Zegarmistrz

Irena Zielińska

 

Zegarmistrz

która godzina na mojej twarzy –

pytam zegarmistrza

co rylcem wskazówek

rzeźbi mój profil

pierwsza – po pierwszym krzyku

od chwili narodzin

 

druga – po matce zmęczonej

przewijaniem

i bezsennością

trzecia – po moim pierwszym

nieudanym kroczku

kiedy zakwitła mi róża rany

na kolanie

czwarta – po pierwszej dwói

w szkole

piąta – po tym już

jak się całowałam w bramie

i jak na plecach rosły mi obłoki

szósta – po wypaleniu

pierwszego papierosa

siódma – po pierwszym wierszu –

bardzo samotnym

ósma – po siódmym pocie

na czole skroplonym

kiedy umarła matka

dziewiąta – po ucieczce

z rodzinnego domu

w trzewia nieznanego miasta

wpół do dziesiątej – po dźwiganiu

na piętra wieżowca

starych mebli losu

dokładnie dziesiąta – po operacji

rąk złamanych

i nogi obciążonej u-tykaniem

ściennych zegarów

na czubku katedry

jedenasta – gdy po żeglowaniu

po wierszach i po życiu

za bardzo podniósł mi się

słupek rtęci

w skali Beauforta –

muszę to podkreślić

 

za pięć dwunasta – – –

zepsuł się zegarek