Wiersze [Abrahamowi, Sara, Skrzyżowanie w deszczu, Wojciechówek]

Ewa Franków

 

Abrahamowi

Pod łagodnym okiem
jak u Norwida
cerber wielkogłowy
połknął klucze
do kodu cywilizacji

I torsy filozofów
i porządek wieków
plamiło fioletem
prawo pięści

Dogorywał
na kocich łbach
zagłodzony kościec
dekalogu

Świt – noc
świt – noc
wszystko było jedno –
słup soli

Z niebieskiego żaru
wypłoszone
biblijne imiona
dymiły
jak czarny śnieg

W bezpiecznej odległości
na wzgórku
czterej jeźdźcy
z drzeworytu Dürera
przystanęli
z otwartymi ustami

 

 

 

Sara

Kiedy człowiek
wyjął z piersi
serce
i utopił je
w paranoi

Kiedy człowiek
opieczętował drugiego
żółtym stygmatem
jak
darem Cyklopa

Wtedy
cztery głoski
pramatczynego imienia
wiatry rozniosły
po czterech kątach nieba

 

 

 

Skrzyżowanie w deszczu

Pada i pada
ponuro zaczął się dzień

Wronie oko drzemie
na szczycie lampy

W półmroku kolorowym mrugnięciem
nadaje uliczny ararat

Bez wioseł przed siebie
ławicami płyną arki

Noe w kaloszach i pod parasolem
czeka na swoją kolej

Ucieka
przed potopem tanich słów

 

 

 

Wojciechówek*

Bociany omijają
Łemkiwśkij kraj
cztery domy na krzyż

Od lat na obórce
sterczy gniazdo
przepełnione guanem

Pastuszka z dawnego świata
wystawiła do słońca
pomarszczony okruch ciała

Lipa krwawnik
wrotycz i koniczyna
tak pachnie letni wiatr

Odurzona znajomym powiewem
otwiera niebieskie okienko
w chyży nad potokiem

Słyszy wyraźnie
ukryta wśród jabłoni
drewniana cerkiewka śpiewa

Uwiązane serce zakołatało
nie ostał się
kamień na kamieniu

Matce Boskiej ze starej ikony
ktoś dopisał
łzy na policzku

 

* Osada opodal Międzyrzecza zasiedlona w 1947 roku wygnańcami z Łemkowszczyzny.