Olga Piotrowska
Warkocz Bereniki…
Słów kilka o wierszu Anny Tokarskiej Noc
Miarą poety i jego dzieł, oprócz wartości uczuć ukazywanych w jego tekstach, jest także rozpoznawalność. Specyficzna forma graficzna wiersza poetki z pewnością przynależy do ostatniej z wymienionych cech. Utwór został zapisany jakby jednym ciągiem zdaniowym, rozbijającym struktury składniowe na drobniejsze cząstki. Można je czytać z subiektywnymi pauzami podkreślającymi ich konfesyjny charakter. Zwięzłość i lapidarność, świadome operowanie słowem wprowadzają do utworu wieloznaczność interpretacyjną. Przy surowej selekcji każde wyrażenie nabiera szczególnego znaczenia. Zaletą okazuje się również brak interpunkcji, który umożliwia czytelnikowi odczytanie sensów poprzez dwie lub trzy cząstki znaczeniowe.
Istotny wydaje się krótki tytuł, który autorka ogranicza do jednego określenia: „noc”. Jest on kluczem do zrozumienia wiersza, ale i pułapką interpretacyjną. Noc to pora zakochanych, czas miłosnych uniesień, marzeń. Pozornie wprowadzają one motyw tęsknoty za znajdującym się gdzieś daleko ukochanym. Niech nas jednak nie zwiedzie wypominana „odległość” czy metaforyczny „warkocz Bereniki”. I chociaż autorka przywołuje echa legendy o pięknej żonie Ptolemeusza III, bohaterką wiersza nie jest kobieta czekająca na powrót męża lub kochanka. Archetypiczna postać władczyni i konotacje związane z poświęceniem słynnego warkocza to niekompletny trop interpretacyjny. Jakże prawdopodobną wydaje się teza nadająca tytułowej „nocy” nieco szerszego znaczenia. Pozwala stwierdzić, że stwarza ona również okazję do obserwacji nocnego nieba, a wtedy gwiazdozbiór, nazwany na cześć pięknych włosów królowej, staje się ekwiwalentem wielu symbolicznych treści. I tu poezja zaczyna wymagać od nas poszerzenia wiedzy… z astronomii.
Warkoczem Bereniki nazwano nieduży gwiazdozbiór, który w wierszu Anny Tokarskiej jawi się jako równorzędna bohaterka, a może nawet alter ego podmiotu lirycznego. Jesień i zima, kiedy jest najlepiej widoczny, kojarzy się z okresem zamierania przyrody. Tak jak młodą kobietę z wiersza, docenia się go za wyjątkowe walory dopiero przy bliższym „oglądzie” – poznaniu. „Niewidzialna” bohaterka tekstu, subtelna w swej urodzie, podobnie jak wspomniana konstelacja, błyszczy delikatnym blaskiem w oczekiwaniu na… „odkrycie” przez czułego konesera. To właśnie ona, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo, obserwuje „warkocz Bereniki”. Czeka. „Rozplatanie i zaplatanie warkocza” dotyczy zarówno czasu, jak i czynności. Ciekawe, że opozycję tych słów umieszcza autorka w jednym wersie, rozdzielając, a w zasadzie łącząc oba czasowniki spójnikiem „i”. Podkreśla w ten sposób równoczesność obu czynności. Bardzo kobiecych zresztą. Włosy uznaje się przecież za wyjątkowo atrakcyjny atrybut. Ich czesanie staje się nośnikiem subtelnie zasygnalizowanej sensualności.
Wiersz Anny Tokarskiej podkreśla nie tylko nieśmiałość bohaterki lirycznej, ale także jej nieuświadomione wątpliwości. Stan „zawieszenia” między oczekiwaniem a iluzorycznym stawaniem się. Szczególny, wprowadzony bowiem przez potencjalną możliwość. Poetka pisze „teraz mogę”, ale mimo tych zapewnień wszystkim swoim „czynnościom” odbiera daną moc sprawczą. Może „rozplatać i zaplatać warkocz” całą noc. Kusić, ale kogo, gdy ukochany jest obecny „o odległość”– a więc jest stricte nieobecny?
Noc trwa, a poetka, którą najprawdopodobniej można utożsamiać z podmiotem lirycznym, czeka. Nadaremno. Ten, który jest jej miły, chociaż znajduje się blisko, nie zwraca na nią uwagi. Staje się obiektem marzeń. Im bardziej odległym (dosłownie i w przenośni), niemożliwym do zdobycia, tym „piękniejszym”. Idealizowanym aż do granic nierzeczywistości. Taka interpretacja może okazać się jednak kolejnym uproszczeniem. Musimy bowiem pamiętać, że autorka bardzo oszczędnie, ale też wieloznacznie, dobiera słowa. Warto zwrócić uwagę na wspomniane już wyrażenie przyimkowe „o odległość”. Nie: „na odległość”, co sugerowałoby rozstanie pary zakochanych lub nieobecność, tylko „fizyczną”, mężczyzny. Jego formalne istnienie ujawnia przecież autorka pod koniec wiersza, co pozwala nazwać tekst przykładem liryki zwrotu do adresata. Jest nim bliżej niedookreślony ukochany: „teraz mogę powtarzać Cię”. Ma on wysłuchać owego wyjątkowego wyznania, które nie padło w ciągu dnia, kiedy bohaterowie mogli spotkać się w niezobowiązujących sytuacjach, np. zawodowych. Nie jest więc całkiem „nieobecny”. Znajduje się „o odległość” – obecny i nieobecny równocześnie. Ale też znany i nieznany „o odległość”. Podmiot liryczny doskonale zdaje sobie sprawę z dokonywanego zabiegu idealizacji. Pisze o ukochanym, że staje się „piękniejszy”. Analizuje przyczyny tego zabiegu. Winna jest „odległość” – niedostępność. Wie, że nie zna jego zachowań w sytuacjach intymnych, w relacjach miłosnych, a jednak hiperbolizuje ten wizerunek. To powoduje, że z konkretnego mężczyzny, który rozbudził jej uczucia, staje się on wyobrażeniem.