Poetyckim okiem malarki O twórczości Heleny Zadrejko

Jacek Gernat

Poetyckim okiem malarki

O twórczości Heleny Zadrejko

„Wydaje się, że jakaś trudna do wskazania i opisania uczuciowość liryczna obecna jest w malarstwie tak rzeczowym, obiektywnie iluzyjnym i dokładnie obrazującym wszystkie szczegóły rzeczywistości…” – pisał w 1977 roku o twórczości Heleny Zadrejko wybitny polski malarz Jerzy Nowosielski, jej artystyczny mentor. Martwe natury, krajobrazy i ludzie – pozornie zwyczajne przedmioty, miejsca i sytuacje, zyskujące na płótnach wymiar bliski sakralnemu. Postaci ludzkie sportretowane z nieomal naukową precyzją, przyjmujące zarazem dostojne, uroczyste pozy. Przytłumiona kolorystyka, spokój, płaszczyznowość, harmonia i hieratyzm malarskich kompozycji – zabiegi formalne, które nadają wielu obrazom artystki charakter ikon; ujawniają wewnętrzną tajemnicę rzeczy i relacji tak bardzo osobistych, tak silnie związanych z konkretną osobą. Skłaniające do refleksji, nieomal mistycznej zadumy, malarstwo Pani Heleny, polsko-greckiej artystki od lat związanej z Zieloną Górą i Środkowym Nadodrzem, mogliśmy podziwiać w ostatnim czasie po raz kolejny, na trwającej od lipca do września 2021 roku wystawie jubileuszowej Autorki w Muzeum Ziemi Lubuskiej, pt. Helena Zadrejko. Malarstwo. 50 lat pracy twórczej.

Helena Zadrejko, urodzona w 1944 roku artystka o barwnej biografii i bogatym, urozmaiconym dorobku malarskim (dopełnionym dziełami rysunkowymi, akwarelami, ilustracjami książkowymi i kolażami), swoją drogę twórczą rozpoczęła od studiów w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych pod kierunkiem prof. Nowosielskiego w latach 1964-1970. Kolejnym etapem była intensywna działalność artystyczna i pedagogiczna w miejscowościach regionu lubuskiego, w Głogowie i w Zielonej Górze. Wzięła także udział w dziesiątkach ogólnopolskich plenerów malarskich, których niejednokrotnie była organizatorką i animatorką, utrzymując rozległe kontakty z uznanymi artystami polskimi i lubuskimi. Wreszcie przeprowadzka do Grecji, gdzie malarka po dziś dzień kontynuuje aktywność twórczą i środowiskową, współpracując z malarzami polskimi, greckimi oraz innych narodowości, m.in. w ramach założonej przez siebie międzynarodowej grupy artystycznej „Arthome”.

Helena Zadrejko szybko wypracowała swój własny język malarski, wyrażany w licznie malowanych od początku lat 70. XX wieku martwych naturach, pejzażach i portretach. Artystka nie zrezygnowała ze środków malarskich, pozwalających budować iluzję realnego przedmiotu i przestrzeni na płótnie, takich jak gama walorowa, światłocień czy perspektywa malarska; w swoich kompozycjach notuje otaczający ją świat w sposób rzeczowy i precyzyjny. Do tego stopnia, iż w latach 70. łączono jej twórczość z hiperrealizmem, choć w przeciwieństwie do reprezentantów tego nurtu autorka nigdy nie korzystała z fotografii, ufając jedynie własnym oczom i biegłości ręki. Pomimo drobiazgowości form obrazy malarki mają silnie kontemplacyjny charakter, tchną nieomal mistycznym spokojem, co zbliża je do ikon. Podobnie jak w tych religijnych wizerunkach przedstawione osoby czy przedmioty zatracają swój materialny wymiar – czemu nierzadko sprzyja podkreślenie linii i konturu – także w tym wypadku kierując uwagę widza ku sferze ducha. Ów mistyczny, wręcz pompatyczny charakter swoich prac, a także ich żywą kolorystykę artystka niewątpliwie zawdzięcza swojemu mistrzowi Jerzemu Nowosielskiemu.

Malarka wskazuje na swój obraz z 1970 roku zatytułowany Peryferia Krakowa, w którym widoczny jest – jak sama opisuje – „wpływ mojego Mistrza Nowosielskiego, a jednocześnie przejawia się moje własne, liryczne widzenie krajobrazu”. Dwuwymiarowy charakter wiejskiego pejzażu, w którym podział na plany staje się niemal niewidoczny, syntetyczna forma detali, płasko nakładana plama barwna i dostojny spokój istotnie przywodzą na myśl „ikonowe” obrazy Nowosielskiego. Późniejsze prace artystki zyskują bardziej mimetyczny charakter i wartości malarsko-światłocieniowe, przy czym realizm kompozycji nadal jest podporządkowany hieratyzmowi i płaszczyznowości języka ikony. Co istotne, pani Helena niejednokrotnie „uświęca” w ten sposób osobiste doświadczenia życiowe i własne uczucia, „przenoszone” pędzlem na płótno. Autoportret ciężarnej malarki w skupieniu prasującej dziecięce ubranko (Oczekiwanie), powstała rok później martwa natura skomponowana z czyszczonych w kuchennym zlewie garnków, rondli, butelek, smoczków i innych przedmiotów niezbędnych do karmienia i pielęgnacji narodzonego niemowlęcia (Poezja macierzyństwa), czy widok kuchenki zastawionej garnkami z gotującą się strawą i chochlami (Proza) – pozornie zwyczajne przedmioty i sytuacje, dokumentujące codzienność autorki w czasie malowania prac, na płótnach zyskują wymiar niemal sakralny. Przytłumiona kolorystyka, spokój, płaszczyznowość, harmonia i hieratyzm tych kompozycji ponownie nadają im wymiar ikon; ujawniają wewnętrzną tajemnicę rzeczy tak bardzo osobistych, tak silnie związanych z konkretną osobą. „Rzeczy mówią o miejscu, mówią o tamtejszych ludziach, mówią o mnie, ponieważ ja je spostrzegam, wybieram i przepuszczam przez sito mojej wrażliwości” – cytując komentarz autorki, która wielokrotnie rejestruje na płótnie „coś charakterystycznego dla danego miejsca” – są to nie tylko przedmioty osobiste malarki, ale także atrybuty osób jej bliskich, np. akcesoria wędkarskie malarza Telemacha Pilitsidisa – niegdysiejszego partnera życiowego Pani Heleny – bądź różnego rodzaju „wypreparowane” skrawki natury, jak zebrane owoce, kwiaty, zioła, grzyby – zwykle dotyczące miejsc odwiedzonych przez artystkę – wnikliwie uporządkowane i ułożone w przemyślaną kompozycję.

Podobny porządek i synteza cechują chętnie uprawiane przez Helenę Zadrejko malarstwo portretowe, choć artystka za każdym razem podchodzi do swojego modela indywidualnie, z wnikliwością, ale i empatią, bo jak deklaruje: „każdemu mogę dać to, czego pragnie lub na co zasługuje”. Najchętniej uwiecznia na swoich płótnach ludzi, z którymi ma kontakt osobisty – swoich bliskich, przyjaciół, artystów biorących udział w jej plenerach; na wielu obrazach maluje samą siebie, traktując te autoportrety jako rodzaj intymnego pamiętnika. Portretowane osoby na jej obrazach są eleganckie, przyjmują dostojne, hieratyczne pozy, również wtedy, gdy widzimy je w sytuacjach prozaicznych, takich jak np. przygotowanie sprzętu wędkarskiego (Przygotowanie do sezonu). Niekiedy malarka podejmuje dialog ze sztuką dawnych mistrzów; przykładowo w pracy zatytułowanej Dialog zestawia renesansowy wizerunek młodej kobiety według Rafaela (La Muta) z portretem kobiety współczesnej. W późniejszej, niepozbawionej swady kompozycji pt. Poczęstunek, autorka stwarza interesującą iluzję optyczną: oto werystycznie sportretowana młoda dziewczyna sięga po jedną z wiśni na tacy trzymanej przez grecką damę, będącą w istocie dwuwymiarową postacią z antycznego fresku (namalowanego według oryginału zachowanego na greckiej wyspie Santoryn) w stylu sztuki egejskiej, tak bliskiej artystce, mieszkającej dziś na wyspie Paros, na Morzu Egejskim.

Wizerunki portretowe pędzla Pani Heleny odznaczają się realizmem, jednakże jest to realizm przefiltrowany przez wizję autorki. Wybitny polski malarz i przyjaciel artystki, Jerzy Duda Gracz napisał, że jej postawę cechuje racjonalna namiętność badacza i „[…] anatomiczna precyzja, która z pozorów rejestrując każdy drobiazg, w konsekwencji daje najprostszy wizerunek wybranych elementów natury. Przeniesienie tej metody pracy na człowieka, daje zaskakujący rezultat w postaci syntetycznej formy, mimo wszelkich pozorów »dokładności« i »odmalowania« każdego szczegółu. Pomija tu również Helena, cały balast tzw. psychologicznej głębi będącej, zdaniem znawców przedmiotu, istotą portretu. Traktuje człowieka, jak każdy inny »detal przyrodniczy«, przez siebie upozowany ułożony i przystosowany do potrzeb swojej wizji świata”. Także w tym wypadku ważniejsza od iluzji przestrzeni staje się płaszczyzna i kontur, które budują harmonię układu, podkreśloną gamą kolorystyczną, złożoną z odcieni zieleni, brązów, szarości, dopełnionych silniejszymi akcentami barw. Wszystkie te zabiegi nadają portretom malarki wymiar współczesnych ikon.

W wielu swoich późnych pracach autorka coraz silniej eksponuje realistyczny warsztat malarski, werystycznie odwzorowując obserwowane osoby, krajobrazy i przedmioty; tematem jej płócien stają się, obok polskiej natury, krajobrazy Grecji, Morza Egejskiego, morskie muszle i portowe nadbrzeża oraz antyczne pozostałości – a więc motywy, które po raz kolejny odsyłają nas do świata impresji, przeżyć i wspomnień autorki, w tym wypadku silnie związanych z jej kolejną ojczyzną. Choć obrazy te – pełne żywych i ciepłych barw – w dużej mierze utrzymane są w „zachodniej” konwencji malarstwa przedstawieniowego, nadal jest w nich czytelny „bizantyjski” spokój i element mistycyzmu, i refleksji. Ostatnie prace Pani Heleny to dynamiczne kompozycje pełne wyrazistych kolorów i światłocieni, malowane z wielką precyzją – na przekór problemom ze słabnącym wzrokiem – stąd uznać je można także za swego rodzaju „artystyczne zwycięstwo” wciąż aktywnej twórczo malarki, która osobiście deklaruje, iż „[…] można być ciągle twórczym, wystarczy mieć ciekawość świata, spostrzegać jego piękno i ciągle się uczyć. Nie wolno się rozleniwić i zobojętnieć.”

Obraz namalowany farbami. Kobieta w okularach o polarze stoi na tle góry. Na jednym ze szczytów znajdują się trzy krzyże.

Spis treści