Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk
Wzór do nienaśladowania –
o pozaliterackiej sile oddziaływania
Kazimierza Furmana
Do czego to doszło… – powiedziałby pewnie Kazimierz Furman, widząc, że jego twórczość, postać i wolnościowe, bezkompromisowe podejście do życia inspirują kolejne pokolenie gorzowskich – a nawet szerzej: lubuskich – twórców. Powiedziałby tak – wiem o tym, bo to było jedno z jego ulubionych powiedzonek, machnąłby ręką, odchodząc wolnym krokiem w stronę byłego Lamusa czy Jazz Clubu Pod Filarami. Nie oglądałby się za siebie, by nikt przypadkiem nie dostrzegł uśmieszku zadowolenia, że jednak w tym „Gorzówku Wielkopańskim”[1] jest doceniany…
Ale dość imaginacji.
Kazimierz Furman – według mnie jeden z najciekawszych i najważniejszych poetów Ziemi Lubuskiej – nie żyje od 14 lat[2]. Mam jednak wrażenie, że siła jego twórczego oddziaływania staje się coraz większa. Albo napiszę to inaczej: Furman rozpycha się w popkulturze, czerpiąc z tego wiele metafizycznej radości!
Muzyka
Furman kochał muzykę, szczególnie jazz. Był stałym bywalcem Jazz Clubu Pod Filarami. Ale bywał też w dancingowo rozbujanej kawiarni Letniej i Magnacie – kultowym klubie Miejskiego Centrum Kultury, gdzie swoje pierwsze (i wiele kolejnych) kroki stawiali muzycy tworzący
tzw. gorzowską scenę alternatywną. Musiał zostawić w nich swój ślad, skoro niespełna rok po śmierci poety
zorganizowali koncert pt. Projekt Furman. Był czerwiec 2010 roku. Nocny Szlak Kulturalny. Dziedziniec Urzędu Miasta Gorzowa. Niepospolite ruszenie gorzowskiej sceny muzycznej zaprezentowało piosenki skomponowane do tekstów Kazimierza Furmana.
Była to unikatowa – a może nawet egzotyczna – inicjatywa, łącząca artystów na co dzień związanych z różnymi składami i projektami muzycznymi. Wystąpili: zespół Anteny, BMWB, Elżbieta Kuczyńska i Kawałek Kulki, Jerzy Duda i podopieczni, Karotka w Towarzystwie, Monika Kowalska i Minetki, Maciej Parada, Usta Krwawiące Miłością, Waćpan oraz Żółte Kalendarze[3].
Choć o potrzebie wydania płyty z Projektem Furman mówiło się tuż po koncercie, trzeba było na nią poczekać dwa lata. Zebranie tak wielu twórców, realizujących już zupełnie inne, osobne projekty, było nie lada wyzwaniem. Podobnie jak przekonanie urzędników, że warto taką płytę sfinansować. Udało się! Za całość odpowiadało Miejskie Centrum Kultury, a nagrań dokonano w Miejskim Ośrodku Sztuki. Płyta Furman ukazała się nakładem Thin Man Records 13 października 2012 roku[4]. Na stronie wydawnictwa można przeczytać:
Furman – ta płyta ma historię i ducha. W mieście średniej wielkości żył z literatury Poeta. Taki prawdziwy wzór do nienaśladowania dla młodszych, a przez to obdarzony ich uwagą. Był w mieście znany tym uzależnionym nie tylko od intelektu, tym czytającym ze zrozumieniem, albo tylko czytającym. Płyta Furman nie jest w żadnej mierze tworem sentymentalnym, stworzonym na zamówienie „Miasta”, ani nawet nie hołdem. To efekt uścisku serca na wieść, że Poeta już nie wpadnie do Kawiarni Letniej, Jazz Clubu, Lamusa czy Magnata. Kilkanaście osób od lat grających w różnych konstelacjach stworzyło z wierszy piosenki. Kompilacja jest zatem pełnowartościowym dziełem muzycznym. Album, choć różnorodny, nosi stempel jakości i jest spięty tożsamością estetyczną środowiska tworzącego gorzowską scenę alternatywną. Emocjonalnego zrzutu dokonali: WPP, UL/KR, Karotka, Żółte Kalendarze, anTeny i Macio Parada. Obok utworów na wskroś współczesnych, muzycy świadomie odnoszą się do historii polskiego rocka, big beatu i jazzu. Sięgając do epoki muzycznej z czasów młodości i wieku dojrzałego Poety, nie uzurpują jednak sobie prawa do odgadywania jego gustu.
[…]
Furman dla Gorzowian staje się bardzo rozpoznawalnym poetą. Staranny dobór wierszy wykorzystanych na płycie zaskakuje selekcją i interpretacją, innym Furmanem niż niesie dotychczasowe doświadczenie obcowania z jego dorobkiem i osobą. To dowód szczerego, autentycznego zaangażowania twórców płyty.
To szczere zaangażowanie gorzowskich twórców nie mija. W 2015 roku w Porcie Zimowym na Warcie odbyła się wyjątkowa – muzyczna – odsłona 4. Ogólnopolskiego Festiwalu Poetyckiego im. Kazimierza Furmana FurmanKa. Z koncertem wystąpił wówczas Błażej Król. Z kolei podczas pandemicznej, odbywającej się przede wszystkim online, 9. edycji FurmanKi (maj 2021 roku) premierę miał teledysk zespołu Beniamin i Niedźwiedź Bezkres w nas. W nagraniu piosenki, skomponowanej przez Bartosza Niedźwiedzia Matuszewskiego do tekstu Kazimierza Furmana, wzięli udział przyjaciele, ludzie kultury, bywalcy gorzowskich klubów muzycznych i Jacek Budyń Szymkiewicz.
Dorobek gorzowskiego poety zainspirował też twórców zielonogórsko-gorzowskiego zespołu Biała Ćma: Kajetana Sudera i Sebastiana Siudę. Panowie nagrali piosenkę Wpadłem w potrzask światła. A znakomity teledysk do niej zrealizowała w technice animacji paper cut gorzowska reżyserka Dominika Muniak.
Sztuka
Kazimierz Furman wciąż się wymyka. Jego bibliofilskie tomiki idealnie mieszczą się w dłoni, ale wiersze nie chcą w nich siedzieć. Wchodzą w piosenki. A sam Furman – w obrazy. Sportretowali go nawet twórcy, którzy osobiście go nie poznali. Podczas drugiej edycji festiwalu FurmanKa, w2013 roku, tzw. portrety intuicyjne zaprezentował Piotr Dryll. A rok później swój portret Furmana pokazał malarz i pisarz Bronisław Pilich.
W 2019 roku artyści Krzysztof Ostrowski i Łukasz Karnacz portretowali i multiplikowali Furmana w formie graffiti na specjalnie rozpiętych na tzw. Kwadracie foliach.
Ma Furman też swoje popiersie w Książnicy Herberta i pomnik przy Jazz Clubie Pod Filarami. Oba wyrzeźbione przez Andrzeja Moskaluka.
Niezwykłe są też spektakle, przedstawienia uliczne i happeningi tworzone na podstawie tekstów Furmana. W 2014 roku wLamusie minispektakl Szal Furmana zagrali uczniowie z koła teatralnego działającego przy II LO. Ekipa młodych aktorów pod kierunkiem Anety Gizińskiej-Hwozdyk wystąpiła też podczas tegorocznej 10. FurmanKi – tym razem ze spektaklem Wschodziłem. Ażeby słowu miano słowa nadać. „Wcześniej nie miałem pojęcia o takim poecie, a okazał się bardzo mi bliski” – wyznał po premierze jeden z aktorów.
Twórczość Kazimierza Furmana chętnie interpretuje także aktor i reżyser Marcin Ciężki. Podczas 5. FurmanKi (2016 rok) wraz ze swoją grupą teatralną zrealizował happening Furman idzie
w miasto.
Jak było? Ano tak!
„E! Ty tam! Kup mi flaszkę!” – krzyknął mężczyzna w czarnym stroju i białym szalu, wychylając się z balkonu przy Kosynierów Gdyńskich. Sznureczek z pieniążkiem poszedł w dół, z przystanku naprzeciwko grupa młodych odkrzyknęła mu wierszem Furmana, a papierowy, nagi Kazimierz przysłuchiwał im się, zadzierając głowę. Kiedy i on pojawił się na przystanku, wszyscy wsiedli do autobusu i „pojechali na Gorzówek”.
Kiedy grupa ubranych na czarno młodych ludzi w białych szalach przemierzała miasto szlakiem: od Kosynierów Gdyńskich, przez Magnat, były Empik, były Lamus, Jazz Club Pod Filarami i Letnią, dołączało do niej coraz więcej osób. Jedni dlatego, że po prostu byli ciekawi, co się wydarzy, inni chcieli słuchać poezji, jeszcze inni żywo reagowali na poster Furmana towarzyszący pochodowi. „O! Kazimierz! Znałem go! To był poeta. Ale i pogadać z nim było można o życiu” – powtarzało zadziwiająco dużo osób. I właśnie o to chodziło!
W 2017 roku Ciężki przygotował kolejny spektakl uliczny: Kobiety Furmana, a w 2019 roku, podczas 9. edycji FurmanKi – happening Furmanologia, czyli Gorzów Kazimierza. Dwa lata później artysta wystąpił online z monodramem Samotność mężczyzny.
Kazimierza Furmana można „wypuścić” w miasto, ale idealnie wyprowadza się go też w pole. Szczególnie to santockie zwane przez niego „wichurą”. Przez kilka lat poeta mieszkał w podgorzowskim Santocku. Od 5. edycji FurmanKi – dzięki wówczas sołtysowi, a dziś radnemu Rafałowi Chodkiewiczowi – w miejscowości dzieją się interesujące rzeczy: Suszenie wierszy i odsłonięcie Ławeczki Furmana (2017 rok), Gotowanie
literackiej zupy (2018 rok), Polne poezje i bigosy (2019 rok) czy Dzielenie się chlebem i wierszem (2023 rok).
Mieszkańcy Santocka, z początku nieufni, z czasem coraz chętniej uczestniczą w wydarzeniach związanych z dawnym sąsiadem…
Poezja
Pewnie nadużyciem byłoby powiedzenie, że Gorzów pamięta o Furmanie. Bardziej zgodne z prawdą jest: Gorzów przypomina sobie o Furmanie lub Gorzów nie zapomina…
Spora w tym pewnie zasługa FurmanKi, czyli Ogólnopolskiego Festiwalu Poetyckiego im. Kazimierza Furmana – z założenia interdyscyplinarnego i organizowanego w wielu miejscach – od uczelni, przez instytucje kultury, po kawiarnie czy ulice miasta. Przygotowując plan pierwszej FurmanKi, zaczęłam się zasta-
nawiać, ile Furmana zostało jeszcze w naszym „miasteczku średniej wielkości”[5], kto go pamięta, jakie obrazy wtedy widzi, czy Furman coś dla nas znaczy?
W ostatnim zbiorze poetyckim Brzemię Kazimierz Furman napisał, że „człowiek u schyłku życia zaczyna oddychać”. A skoro oddycha – żyje. Wymościł sobie w popkulturze wygodne miejsce.
[1] Kazimierz Furman tak m.in. nazywał Gorzów Wielkopolski. Inne jego określenia to „Gorzówek” czy „Gorzałkowo”.
[2] Kazimierz Furman zmarł 14 października 2009 roku.
[3] Pomysłodawcy koncertu w ramach Nocnego Szlaku Kulturalnego 2010: Wojtek Potocki i Zbigniew Sejwa; przygotowanie, realizacja
akustyczna, oświetlenie: Miejskie Centrum Kultury; scenografia i„adaptacja” dziedzińca Urzędu Miasta, scenariusz, oprawa wizualna:
Klub Myśli Twórczej Lamus; współpraca: Miejskie Centrum Kultury, Urząd Miasta, Ośrodek Sportu i Rekreacji.
[4] Wydawcą płyty Furman jest Miejskie Centrum Kultury w Gorzowie. Lista utworów: 1. KIEBZAK#WPP – Inne bogactwo; 2. ŻÓŁTE KALENDARZE – *** (Już wrzosy zakwitły); 3. anTeny – *** (Choćbyś chciał dojść tam); 4. ŻÓŁTE KALENDARZE – *** (Es ist nicht wahr); 5. KAROTKA – Niedomówienia; 6. ŻÓŁTE KALENDARZE – *** (Tyle światła mogą tylko oczy zawrzeć); 7. anTeny – Inwo-
kacja; 8. Macio Parada – Cierpliwości; 9. anTeny – Z boku widziane z mroku; 10. WPP ft. głosy – *** (Uwikłany w codzienność); 11. UL/KR – Gdy staje się twoja nieobecność.
[5] Tak o Gorzowie mawiał socjolog Bogdan Kunicki.