Nagroda Literacka im. A. K. Waśkiewicza dla Krzysztofa Fedorowicza za całokształt twórczości

Małgorzata Mikołajczak

Nagroda Literacka im. A. K. Waśkiewicza dla Krzysztofa Fedorowicza za całokształt twórczości

(laudacja)

Zacznę od refleksji osobistej. Kiedy rozpoczynaliśmy pracę w międzyuczelnianym zespole do badań nad literaturą regionalną, z pewną zazdrością spoglądałam na tzw. przedmiot badań, którym zajmowali się literaturoznawcy z innych akademickich ośrodków. W naszym regionie tworzyło wprawdzie wielu ważnych autorów, ukazało się tu również sporo interesujących książek, nie było jednak w tym czasie – a był rok 2012 – literatury, która proponowałaby wielowątkową, zanurzoną w przeszłość opowieść o miejscu, mającym bogatą i niezwykle ciekawą historię. Takiej ponadto, która ujmowałaby tę opowieść w nowatorską formę. A choć znane były już wówczas tomy poetyckie Krzysztofa Fedorowicza: Apokryfy i fragmenty (1994), Martwa natura (1998), Podróż na zachód, podróż na wschód (2010), wyróżniające się ze względu na ich tematykę i artyzm, to dopiero rok 2013 przyniósł utwór, który otworzył nowy rozdział literatury lubuskiej – i który za pomocą nowej poetyki mierzył się z niemiecką historią Zielonej Góry, oferując narrację o mieście „permanentnej jesieni”,  o „ciepłej wyspie”, kiedyś niemieckiej, dziś polskiej, słynącej z upraw winnej latorośli.

Utwór Grünberg, bo o nim mowa, zainicjował nieobecny dotąd w polskiej literaturze gatunek: powieść enograficzną, tj. taką, która wysuwa na plan pierwszy motywy wina – winogron – winnej latorośli, by przy ich udziale ukazywać historię miejsca oraz zamieszkującej je społeczności. Kontynuacją tego nurtu stały się wydane w ubiegłym roku Zaświaty. Opowieści o nieprzemijaniu. W tym wypadku mamy do czynienia już nie tylko z artystycznie udaną próbą reaktywowania winiarskiej tradycji, ale z rozpisaną na wiele wątków i postaci wędrówką w przeszłość, w której to, co było, przenika się z „tu” i „teraz”, a to, co rzeczywiste, miesza się z fantazją. Dodajmy, że zawarte tu mikropowieści dotyczą różnych momentów z dziejów miasta (i okolic) i że ich splot został zaprojektowany tak, by wyrazić aurę miejsca.

Dzięki tym powieścią Zielona Góra objawiła się niejako na nowo. Na nowo też zaistniałą w czytelniczej świadomości – stała się rozpoznawalna nie tylko poprzez swoje tradycje winiarskie, ale także ze względu na literaturę, która artystycznie przetwarza jej winiarską przeszłość. To za sprawą Krzysztofa Fedorowicza, co na koniec należy podkreślić, zielonogórska narracja enograficzna stała się zauważalnym nurtem w polskiej prozie. I to dzięki jego literackiej topografii, mistrzowsko ukazanej w powieściach i wierszach, nasz region zajął znaczące miejsce na mapie literackiej Polski. Dlatego nagroda, którą otrzymuje dzisiaj Krzysztof Fedorowicz, jest nagrodą nie tylko za ZaświatyOpowieści o nieprzemijaniu, ale za całokształt.