Zofia Grzybowska
Chustka w powietrzu
Natalka potrącała mnie łokciem, próbując skierować moją uwagę na trębacza, który właśnie przyklęknął, wykonując skomplikowaną solówkę. W odpowiedzi skinęłam głową w stronę, która przyciągała moją uwagę. Na kobietę, która tańczyła na tle stojącego tam tłumu.
Ubrana była w czarną, błyskającą cekinami suknię i czarną, welurową bluzkę z długim rękawem. Czarne włosy zaplątane miała w misterny kok, przykryty czarną siateczką przeplecioną tu i ówdzie połyskującą srebrem nicią. Jej wyciągnięta w górę ręka wprawiała w ruch lekką, czarną chusteczkę, która tańczyła niezgrabnie na wietrze.
Zdziwiło mnie, że Natalka jej nie dostrzega. Posłała mi pytające spojrzenie. Dla niej kobieta nie różniła się niczym od kolorowego tłumu podrygującej publiczności. Tańczyli wszyscy. Orkiestra z Macedonii przygrywała tak, że śmiało można było poczuć się jak na Guca Trumpet Festival. Niewykluczone zresztą, że muzycy tam właśnie potem się wybierali. Ale to ten niezgrabny taniec znaczył dla mnie więcej niż odważne wygibasy i podskoki całej reszty. Ten taniec nie był zwykłą zabawą na trawie przed sceną festiwalową. Taniec ten ściskał mnie głęboko w środku.
Może też bym go nie dostrzegła, gdyby nie to, że kilka lat temu szyłam kostiumy do spektaklu seniorów, w którym występowała. Nie doceniłabym tego, że jej spódnica wiruje, zwielokrotniając ruchy jej bioder, gdyby wtedy mąż nie zabronił jej przywdziać długiej kolorowej sukni, którą dla niej uszyłam. Sukni, której poszczególne warstwy wirowały przy obrotach. Te niezgrabne, niewyćwiczone w tańcu ruchy nie przykułyby mojej uwagi, gdyby nie to, że widziałam ją na wcześniejszych edycjach festiwalu. Wtedy nie tańczyła.
Nie tańczyła, idąc krok w krok za swoim mężem, który krótkimi krokami w niebieskich jeansach decydował o tym, gdzie pójdą.
Nie tańczyła, stojąc o krok za nim w nieruchomych spódnicach, podczas gdy on w bezruchu obserwował scenę.
Nie tańczyła, wychodząc w trakcie koncertów poganiana jego głosem rzucanym w tył prawie bez odwracania głowy.
W końcu, w tym roku, zatańczyła.
Dalej nosiła długi rękaw i czarną suknię do kostek, ale chusteczką wywijała frywolnie w powietrzu. O tyle lżejsza.