Edyta Plucińska
Pierwszy był ogień
Ojciec i morderca
palący żarem
rozpraszający blaskiem
świetlisty i karcący
Złoty kruszec
wydobyty z głębin
symbol bycia i niebycia
ciepły płomień nadziei
Bujał jak wiatr
rozdmuchując i szalejąc
w dwóch siłach
nieodgadnionej egzystencji
Twórca i sprawca
jedności i dualizmu
mocy i delikatności
miłości i krzyku
28 marca 2024
Drugie było źródło
Strumień w bijącym sercu natury
esencja z korzeni
przynależna do światła i cienia
spleciona w jedności i różnorodności
Czysta łza skrapiająca liście
istota ożywienia
fundament ziemi i gwiazda nieba
powiew wiatru i ciepły dotyk promieni
Przemijający w swej ciągłości cykl
zanurzony w istnieniu
siłą i delikatnością miłości
rytmicznie pulsująca tchnieniem
Energia życia
30 marca 2024
Trzeci byli oni
Bezradni w ogniu co serce rozpala
w naturze żywiołów znalezieni z krzykiem
Żeńskość i męskość, bieguny wszechświata
więzami spleceni jak sekretnym wnykiem
Władcy pozorni duszy schwytanej
wśród spadkobierców rodzeni z rozsądku
Ciało i umysł królestwem nazwane
w chaosie i w biegu bez wiedzy początku
Prawo nad prawem jak wierni stróże ziemi
pod płaszczem zimnym ich serca wulkanem
Uwolnieni trwają przemijania dniami
wędrują jak duchy z szaleństwa kajdanem
31 marca 2024
Czwarta była synchroniczność
Błysk w oku, gdy głęboko toniesz
w pustce między słowami,
chwieje jak pijanym w kałuży smutku
nie wiedząc co przyczyną co skutkiem
bywa
Życia machinę, co tnie i gniecie
w kamieniu ostrzem losu,
czujesz pod stopami stalą rozżarzoną
w codziennym tańca marazmie
póki
Zdarzeń doświadczając, jak krzyku ulic
i ciężkich ciosów młotkiem,
nie uporządkujesz drżenia w sobie
wiążąc chaos z uważnością i współodczuwania
rytmem