Agnieszka Moroz
Wiersze do suszenia włosów
***
Nocą upominają się o mnie
alternatywne żywoty
Mieszkania do których nie ma powrotu
znów otwierają drzwi na oścież w snach
Za nimi głodny pies
na wpół zwiędły kwiat
w czajniku letnia woda
którą nie można już zalać herbaty
Wołają mnie po imieniu
postacie na pocztówkach
przyszpilonych do ścian pokoju z nastoletnich lat
Tak jakby całe dorosłe życie
to była tylko gra na czas
***
Co rano wypracowuję w sobie męską gruboskórność
zapachem żywicy i kadzidłowca
dźwiękiem ostrza sunącego po skórze w takt fałszowanych melodii
kawą tak mocną że chce się zgrzytać zębami
podcastem o wojnie na dobry początek dnia
Lecz moje oczy
staroświeckie szklane kule pełne zwiędłych kwiatów
nieodwołalnie czynią mnie kobietą
***
Syrena z lustra powiedziała mi
szkoda że ja to nie do końca ty
idealnie gładka twarz wydmuchana ze szkła
na każde złe spojrzenie
zimny rykoszet ma