Wiersze [Czarownice z Grünbergu – historie prawdziwe]

Agnieszka Ginko

 

Czarownice z Grünbergu – historie prawdziwe[1]

 

1640 – rozpalanie stosów

„Femina est animal deficiens”[2]
Kobieta to zwierzę niedoskonałe

Co za dziwne i brzydkie stworzenia,
nie są z tej ziemi, nie są z naszej ziemi.
Żona wachmistrza i żołnierzy żony
będą sądzone.
Bo rzucały uroki i rządzić się chciały
te brzydule z rudymi włosami,
bo z diabłem nierząd uprawiały,
te pyskate i kłótliwe stworzenia.
I patrzcie, patrzcie, co po kieszeniach miały:
nie grzebyki ani pomadki,
tylko łuski jaszczurki.
Co za dziwne i brzydkie stworzenia,
tak niepodobne do istot z tej ziemi.
Bo włosy miały rozczochrane
i pudrować się nie chciały.
I patrzcie, patrzcie,
jak źle wyglądały.
Mają brzydkie usta, pazury i nos,
na stos z nimi, na stos.

 

 

 

 

 

Anna Hasucka

„Ująwszy gromnice,
palił burmistrz z ławnikiem
na rynku czarownice”.
Ignacy Krasicki, Pochwała wieku, Satyry

Anna Hasucka,
która w Zawadzie i Polsce mieszkała,
dobrowolnie podczas tortur
maść czarodziejską wskazała:
z masła, słoniny i ludzkiego tłuszczu.
Sprzedałam cię, ziemio, łąko, lesie.
Sprzedałam was zioła:
Kolendro, ruto,
szałwio, mięto,
i ciebie, tymianku.
Chciałoby się, chciało schować w ciało,
ale ból wchodził do kości, po szpik.
Noc była mokra i czarna od krzyków.
I śmierdziało strachem.
Zabierz mnie, ziemio do swej miękkiej tkanki, otul.
4 listopada 1663 nad ranem
Anna Hasucka zmarła w więzieniu
przez diabła uduszona.
Kolendro i ruto,
szałwio i tymianku,
do was.

 

 

 

 

 Anna Stach z Przylepu

„Kobiety są jak diablice, porywają serca głupców.”
                                           Anonim

 Tak, to prawda, że diabeł mówił:
Pozdrawiam cię, Anno,
gdy się z nim w sposób przeciwny naturze łączyła.
Tak, ma ciało czarną maścią cuchnące,
którą zły duch smarował jej piersi.
I kiedy zgolono jej wszystkie włosy z ciała,
znaleźliśmy bliznę na udzie,
którą zrobił jej zły duch na swój znak.
Tak, to prawda, że na rozkaz diabła
chętnie się obnażała
i diabeł przy tym sikał.
Tak, to prawda, ma ciało pulchne i świecące
od tańców z czarnym diabłem w czarnym ubraniu
i przez nią ucierpiało zboże.
A na Łysej Górze spotkała wielce szanowane:
Elżbietę Grasse, Dorotę Jeutche i Elżbietę Apelt.

 

 

 

 

 

Ostatnia – Elżbieta Grasse z Nietkowic

„Większość książek o czarach podaje, że czarownice pracują nago.
Zapewne dlatego, że autorami tych dzieł są mężczyźni”.
                                   Terry Pratchett, Dobry omen

Słońce paliło mnie w skronie, w suche usta,
kiedy biegłem, biegłem do niej.
Była taka drobna, że mogła wślizgnąć się pod ramię.
Czułem jej kruche, ciepłe kości,
kiedy krzyczała: Precz!
Mogła mierzwić mi włosy.
Jej odporność na ból wprawia mnie w zdumienie.
Ma taką gładką szyję i nie drży.
6 lutego 1665 Elżbieta Grasse, lat 52,
spalona została.
„Żonie mojej mogą przypisać wszystko,
co miłe, dobre i kochane”[3].

 

 


[1]  Cykl powstał w oparciu o autentyczne wydarzenia: znanych jest większość imion i nazwisk kobiet sądzonych o czary i pozbawionych życia w dawnym Grünbergu (Zielona Góra). Posiadamy jednak podstawowe lub szczątkowe informacje na temat przebiegu procesów. Opisane historie zostały poetycko odtworzone i rozwinięte.

[2]  Cytat z Młota na czarownice (łac. Malleus Maleficarum) dominikańskich inkwizytorów, Heinricha Kramera i Jacoba Sprengera (1487) – podręcznika w procesach czarownic od XV do XVII wieku.

[3]  Z pisma Krzysztofa Grasse do sędziów w obronie żony (Extract protocolli Judycij Grunbergensis ex actis Inquisitionalibus et Procesu criminali contra Malefacias de Annie 1663, 1664, 1665). Pisma w obronie kolejnych oskarżonych mieszczanek zostały przesłane na dwór cesarski w Wiedniu, co poskutkowało odebraniem sądom zielonogórskim prawa do procesów czarownic.