Edward Gramont
Terminus A Quo
O sobie w trzeciej osobie (ćwiczenie)
Brodacz i skandalista teatralny, wizjoner, mistrz pióra i twardej ręki reżyserskiej. Pisał i tworzył, tworzył i pisał, aż się zapisał. Powiadają, że miewał sny o sztuce, że śnił na jawie – miewał takie sny (potwierdzam). To wszystko działo się i nadal (o zgrozo!) się dzieje w mieście magicznym, jakim jest Nowa Sól vel Stary Cukier, gdzie uwięziony między biegunami N–S Edward Gramont wykuł swój wehikuł nieskończoności. Pomagali mu w tym początkowo anonimowi tragarze, później znani tu i ówdzie szerpowie sceniczni i obsceniczni, którzy próbowali dźwignąć z posad bryłę swego świata, swej nierzeczywistej rzeczywistości. Tak to mniej więcej widzę!
Moc
Od czego się zaczęło? Co powoduje, że wciąż i wciąż zagłębiam się w zawiłości twórcze sztuki teatralnej? Czy też skąd czerpię energię? – te pytania sprowadzają się do jednego podstawowego stwierdzenia, że stoi za tym moc trudna po poznania i zwerbalizowania. Ta moc owładnęła moją postacią i nie opuszcza. Skąd przyszła i jak się pojawiła – niestety nie da się tego określić. W takim razie historia będzie niekompletna, ale ważne, że zapisała się liczbą zrealizowanych spektakli, dokonanych przedsięwzięć, dni i godzin spędzonych na twórczości, bo to zaświadcza, że moc była i nadal jest. Jaką ma postać ta moc, co w sobie skrywa, to wszystko jest do odkrycia przez wnikliwych badaczy. Ja jedynie zaświadczam, usiłując pisać historię, że istotą sprawczą Teatru TERMINUS A QUO jest moc tworzenia.
Nasionko
Gdybym w tym miejscu napisał datę 4 stycznia 1976… Napisałem. No to wszystko jasne: jest początek, początek! Nasionko już jest, które jeśli ma siłę zakiełkować – zakiełkuje – no i zakiełkowało gdzieś w wiosce Zakęcie pod Nową Solą, w mieszkaniu Sylwii Stępień. Pytałem ją, siebie, czy jest możliwe, by zaistniał teatr. Podaliśmy sobie ręce. To był nasz ślub. Tak się stało. Podobała mi się ta matka przyszłych poczęć. Przyprowadzę ci na sznurku wszystkich chętnych – powiedziała. Przyprowadziła trzy osoby: Irenę, Bożenę i Kazię. Taki dziewczyński tercet. Ale dobra nasza – jest kapela – no to szafa gra; tylko teraz jak ją nastawić, co grać, i kto ma decydować? Nie było łatwo. Po dobrej chwili, jakiejś półtorej godziny, staliśmy wciąż pod ścianą w punkcie wyjścia, ilość dróg – ułożona naprędce sterta książek przerażała mnie. To był fakt niepodważalny. Z tego nic nie wyjdzie – skonstatowałem. Chwilę potem pędziłem na swoim ulubionym rowerze typu tandem (innego nie miałem) do domu, do domu, do domu, gdzie leżał sobie egzemplarz miesięcznika „Nowy Wyraz”, a w nim paliwo napędowe, bez którego ani rusz nie poszlibyśmy do przodu. No i to się zaczęło zatrybiać, jak tylko dotknęliśmy magicznych strof Jacka Gulli i jego Poematu o zbawieniu świata, obszernego poematu zalegającego na kilkunastu stronach. W ruch poszedł ołówek, który zakreślał poszczególne fragmenty i dopisywał imię osoby, która miała to przetrawiać. Tak powstał pierwszy scenariusz tego teatru.
Rozpoczęły się próby, by spektakl mógł zaistnieć i wtedy nieoczekiwanie po trzech miesiącach nastąpił rozwód z Sylwią, która pociągnęła za burtę, bez koła ratunkowego – Bożenę. Załoga została szybko uzupełniona i tak na pełnym morzu można było dostrzec Czesławę i Mirosława. Pogoda była raczej wiosenna i tak w pamiętne popołudnie 4 czerwca 1976 roku doszło do pierwszej premiery: Poemat o zbawieniu świata w reżyserii Edwarda Gramonta. Zaś zespół aktorski stanowili: Kazimiera Gesek, Irena Kasprzak, Czesława Soroczyńska, Mirosław Czernicki, Edward Gramont. Entuzjazm po spektaklu, który trwał dwie godziny i dwadzieścia minut, był tak wielki, że drugie tyle wypełniły podniecone rozmowy aktorów, kierownika domu kultury: Jerzego Szyndera i Mirosława Pietkiewicza, studenta UAM w Poznaniu. Wszyscy prześcigali się w komplementowaniu zjawiska, które właśnie zaistniało. Teatr wystąpił pod nazwą: Teatr poezji ZDK „Odra”. Irena Kasprzak wkrótce nie miała sobie równych w kreowanych postaciach, grając dynamicznie i wyraziście spektakle z kontestacyjną nutką, jak Ameryka, Biała wyspa, Poemat o zbawieniu świata, Prosto w twarz, Szkoła czarownic z brawurowo wykonanym tekstem Jamesa Joyce’a Anna Livia Plurabelle, czy też w moim autorskim spektaklu Modlitwa. Czesława Soroczyńska tworzyła postacie bardziej klasyczne; była stonowana, niemniej dramatyczna i budująca świetne nastroje, grając klasycznie w spektaklach Wariat i zakonnica czy Kobieta i mysz.
Repertuar (ach to dopiero są hocki, klocki: ach, ach, ach)
Zaczęło się świetnie, awangardowo, nowocześnie. Można powiedzieć, że teksty Jacka Gulli nie tylko zainspirowały mnie, ale także wyznaczyły kierunek twórczości TERMINUS A QUO. Poemat o zbawieniu świata ewoluował przez wiele lat, doczekawszy się aż pięciu wersji.
Wśród najważniejszych zrealizowanych przedsięwzięć wymienię tylko najważniejsze:
– spektakle sceniczne: Abraxas; Adiafora; Amnestia; Anna Livia, Gotha Potwór; Antygona; Boski Fidel Castro; Derwisze; Do końca; Dziewczyna z żyletkami; Elektra; Fazy; Głowa zdrajcy; Historia Niesfornej Dziewczynki; Król Lear; Macario; Mara Wariatka; Mgła; Mistyfikacje; Modlitwa; Narzędzia Tortur; Nie do mówienia; Nowa Sztuka Zakopiańska; O ruchu i nieporuszeniu Douve; Pieśń Awrejmełe; Prosto w twarz; Przebudzenie; Ristić; Ruchawy zapalec; Same; Sceny symultaniczne; Sister Kate; Skowyt; Solo Głupiego Pastucha; Spokojnie; Spotkanie; Sublimat; Syndrom Ucieczki; Sysi; Sześcionóg; Szkoła Czarownic; Tangali – baśń brazylijska; Trans-Atlantyk; Trzciny; Trzy białe konie i Julia; Tyrania; Ukrzyżowanie Manekina; Usta/lenia; Usuwanie Alejandry; W Labiryncie Poszarpanych Skał; W ogrodzie Edenu; Wachlarze wyobraźni; Wariat i Zakonnica; Wieczny Odpoczynek; Wielka Woda; Wniebowzięcie; Wygnańcy; Zabawa w czekanie na zabawę; Zawołanie; Ziemia Jałowa; 832 upadki Lubomira Charliego.
– monodramy: Altazor; Ataraksja; Bachanie; Biję na alarm; Cesarzowa Meksyku; Fiszki Psychowienia; Ja Ediczka; La malcastree; Liteti, manoli, hipete; Marzenka zagra nam na skrzypcach; Noc nie jest dziewicą; Stara Kastylijka; Węzeł Gordysjki.
– spektakle plenerowe: GO!; Kraina Ułudy; Laski; Noc Kupały; Noc Świętojańska; Parada; Radżas; Smocza Łódź; Szelestnica; Wesele Łużyckie; Winne.
Aktorzy
W zbiorze aktorów, którzy zapisali się mocno na kartach twórczości tego teatru, widnieją oprócz mnie takie postacie jak: Eliasz Gramont, Cezary Molenda, Konrad Gramont, Irena Kasprzak, Magdalena Budzyniak, Adriana Boś, Agata Wojtkowiak, Agnieszka Buczkowska, Tomasz Michniewicz, Zdzisław Grabowski, Katarzyna Mikołajczak, Michał Kasprzak, Katarzyna Brzoza, Aneta Sznajdrowska, Marta Chorążyk, Katarzyna Peca, Wiesław Majos, Joanna Brzoza, Magdalena Teszner, Natanael Gramont, Marzanna Jasińska, Katarzyna Turok, Justyna Stasik, Agnieszka Brzóz, Jakub Kapral, Krzysztof Swereda, Anna Młynarczyk, Kinga Nowak, Marta Rudziakowicz, Joanna Miniach (Pałka), Tomasz Foltyn, Przemysław Kubicki, Agata Remfeld, Kamil Ksiądzyk, Aleksandra Samborska, Agnieszka Małecka, Natalia Baik, Agnieszka Szczepanik, Magdalena Różczka, Agnieszka Kołodyńska, Jarosław Bitner, Dorota Niemycka-Baturo, Sylwia Adamczak, Katarzyna Rybarczyk, Kinga Kaczmarek, Marek Cholewa, Robert Kunysz, Barbara Trzeciak, Marek Pisarczyk, Paweł Stawarz, Jakub Osypiński,
Paweł Kutny, Daniel Kalinowski, Dominik Złotkowski, Marlena Lis, Adrian Żukotyński, Patrycja Gandera, Anna Hofman, Joanna Bratuś, Agata Staszewska, Małgorzata Peca, Ewelina Szymańska, Sławomir Żarski, Sławomir Dębowicz, Tomasz Rybarczyk, Karol Kolba, Marek Wawrzyniak, Halina Lech, Emilia Kałuska, Anna Pukajło, Michał Bonicki, Ada Bednarek, Piotr Lewkowicz, Wiesław Majewski, Piotr Osypiński, Kazimiera Wiśniewska, Adrianna Kołpak, Nikola Bielska, Karolina Leszczyńska, Katarzyna Kuraczycka, Natalia Jedyńska, Monika Chojnacka, Bartosz Siudak, Jerzy Pruski, Katarzyna Jagiełło, Karol Mirowicz, Józef Talarczyk, Julita Łyko, Damian Kołtko, Andrzej Tokarski, Marta Brych, Wawrzyniec Teuerle, Czesława Soroczyńska, Małgorzata Paszkier, Jadwiga Bendowska, Alicja Chyżak, Waldemar Buśko, Aurelia Kaniewska, Katarzyna Arciszewska, Zbigniew Knaszak, Danuta Gąsiorek, Zuzanna Galor, Andrzej Palto, Justyna Dywańska i wielu innych.
Kogo tam jeszcze niesie
To może być zagadka, pytanie bez odpowiedzi, jak z tym powiedzonkiem o wilku… nosił wilk razy kilka… Zanim pojawiły się tytuły spektakli, zanim pojawiły się próby z aktorami, to przecież bywały chwile pełne ekscytacji i marzeń, podróży w nieznane, wędrówki po lasach. Lech Szokarski opowiadał o festiwalu teatru otwartego we Wrocławiu, Jerzy Szynder o Tatrach, a ja szukałem wektorów twórczych w poezji dla siebie. To mnie jarało – teatr i turystyka, czułem, że drzemie we mnie wulkan.
Idylla się skończyła
Tak nagle, tak niespodziewanie, że aż niewiarygodnie. Ledwie maszyna zaczęła dobrze działać, a tu krach – nagły stop, i to nie ze strony aktorów, a ze strony władz fabryki, Nowosolskiej Fabryki Nici, przy której teatr był doklejony. Partyjni aktywiści dostrzegli zło ideologiczne, które niekorzystnie mogło wpływać na załogę, na młodzież, na publikę. Bezpośrednim impulsem, który sprowadził szykany na moją głowę – jak się wydaje – było zaproszenie Teatru – Grupy Franciszkańskiej, który działał przy kościele pw. św. Antoniego, a który prowadził ksiądz Adam Białek.
Przeskok – Wniebowzięcie
13 maja 2024 – Ogród sztuk. Biblioteka Miejska im. Edwarda Stachury w Nowej Soli, koło pergoli wedle platana, dwóch młodzieńców (Natanael Gramont, Szymon Patrzykąt) zajadle walczy na materacach, obrzucając się dość obficie mąką, na przemian wyrzucając przy tym konwulsyjnie teksty Edwarda Stachury z książki Siekierezada albo zima leśnych ludzi, słońce oświetla plac walki i ludzi zgromadzonych na tę okoliczność. Wśród pergoli przechadza się dostojnie, później pochylając się nad wyczerpanymi walką młodzieńcami, piękność teatralna – Kinga Kaczmarek, która też sączy tekst Edwarda Stachury Się (trudno od niej oderwać wzrok). Chwila trwa wiecznie, Eliasz Gramont filmuje spektakl, Karol Kolba robi fotki, Tomek Michniewicz i Irena Kasprzak siedzą na krzesełkach wśród widzów. Idylla.