Wojciech Kozłowski
Sztuka Basi Bańdy
Twórczość Basi Bańdy, po wielokroć opisywana, wymyka się jednak prostym opisom i podsumowaniom. Przez ponad 15 lat obecności w sztuce artystka idzie swoją drogą, nie zwracając uwagi na doraźności i trendy, uwodząc introwertyczną opowieścią, która wydaje się jednak uniwersalnie czytelna.
Jest to bowiem malarstwo (a także rysunek, kolaż, obiekt, fotografia) od samego początku będące jednocześnie koncepcją i emocją, wolnością i pełną kontrolą, przypadkiem i perfekcyjnym założeniem. Bardzo osobiste, a jednocześnie głęboko zanurzone w historii sztuki. Bańda przyzwyczaiła nas, że w jej twórczości nic nie jest na stałe. Pierwsze prace, dzięki którym stała się rozpoznawalna, szybko zostały zakwalifikowane do obszaru „sztuki kobiecej”, cokolwiek miałoby to znaczyć. Artystka bardzo mocno akcentowała w nich swoje relacje z ciałem, własnym, ale też męskim, czyniąc głównym przedmiotem obrazowania swoje własne strachy, obsesje, relacje; używając ubrań, zasłon, fragmentów tkanin – i fizjologicznie, i delikatnie.
Można było odnieść wrażenie, że Bańda nie uznaje tabu, żadnych ograniczeń w opowiadaniu o swoim oglądzie świata. A potem pojawiły się kolejne cykle, w których cielesność ciągle odgrywała ważną rolę, ale dotyczyła bardziej hybrydalnych form roślinno-ludzko-zwierzęcych. W innych odnosiła się do licznych podróży, dając nam wgląd w ich przebieg enigmatycznymi, czasem prawie że fotograficznymi scenami. A jeszcze później nastąpiło odejście od realizmu – nawet jeśli fantastycznego – w stronę abstrakcji, będącej reakcją na literaturę „grozy i niesamowitości”.
Najnowsze prace stanowią połączenie miękkich, rozlewających się form z precyzyjnie namalowanymi figurami geometrycznymi. Ten krótki, pobieżny przecież opis ma być tylko wprowadzeniem do tej sztuki, jednocześnie dekoracyjnej, ale głęboko przemyślanej i czasem wprost, czasem w bardzo zawoalowany sposób odnoszącej się do przeszłości malarstwa. Dającej przyjemność w percepcji, jednocześnie wielowarstwowej i niejednoznacznej.
Tak naprawdę, znając twórczość Basi Bańdy prawie że od samego jej początku, nie mam pojęcia, co będzie dalej; wiem tylko, że artystka nie oszczędzi nam kolejnych zwrotów akcji w jej świecie, w którym życie i sztuka zawiązują się w nierozerwalny splot.