Kobieca (powojenna) Polska
Barbara Wysoczańska, Siła kobiet, Filia, Poznań 2022, 528 s.
W księgarniach nie brakuje ciekawych powieści obyczajowych, szczególnie tych, w których pierwsze skrzypce gra wątek miłosny. Miłość – dojrzała, od pierwszego wejrzenia, wyczekiwana, utęskniona – czytelniczki i czytelnicy mogą ją znaleźć w każdej postaci. Jednak książka Barbary Wysoczańskiej Siła kobiet to wyjątkowa pozycja na półce. Autorka ukazuje w przepiękny, choć i bolesny, sposób odradzającą się po wojnie Polskę, a wraz z nią odradzające się kobiety.
Po świetnym debiucie książki pt. Narzeczona nazisty zielonogórska pisarka wydała drugą powieść obyczajowo-historyczną. Tym razem zapoznajemy się z losami trzech kobiet, które niespodziewanie stają się sobie niezwykle bliskie.
Na początku autorka przedstawia nam Rosalie – Francuzkę z polskimi korzeniami, która kocha poznawać i tworzyć nowe zapachy. Dziewczyna ma niedługo poznać swojego narzeczonego – polskiego, poważanego polityka odbudowującego swój kraj po wojnie. Razem z mężczyzną już Rozalia (a nie Rosalie) przenosi się do Polski, gdzie całe dnie spędza z teściową Leokadią i szwagierką Adą w Kargominie, tęskniąc nieprzerwanie za Francją, w której spędziła całe swoje dzieciństwo i młodzieńcze lata. Jedno wydarzenie całkowicie zmienia życie młodej kobiety. Odtąd może zacząć decydować o sobie. Korzystając z każdej okazji, odkrywa na nowo dawną siebie oraz poznaje losy wcale nie tak obcych jej kobiet. „Ze zdumieniem odkryła, że im bliżej żyła kobiet i im więcej z nimi rozmawiała i poznawała osobiste historie, tym bardziej uświadamiała sobie, że nie tylko ona do niedawna żyła w piekle”.
W kolejnych wątkach dowiadujemy się, kim jest tajemnicza Zuzanna i jej córka Lili oraz w jakich okolicznościach te dwie spotkają się z Rozalią. Ważną postacią jest także szwagierka – Ada Lubowidzka – marząca o edukacji, pełna ambicji dziewczyna. Kolejną silną kobietą walczącą o swoje jest ciotka bohaterki – Klara Tyszkowska. Jak się okazuje, wszystkie mają podobne cele oraz doświadczenia i taką samą wizję przyszłej Polski. Polski przyjaznej kobietom. Polski, w której panuje równość społeczna. Polski, w której będą mogły spełniać marzenia.
Choć jest to powieść o kobiecej sile, jak wskazuje na to sam tytuł, nie brakuje w niej mężczyzn. Łącznikiem pomiędzy kolejnymi historiami jest już wcześniej wspomniany Ignacy Lubowidzki. Nie jest on jednak jedyny – chcąc nie chcąc w życie bohaterek zamieszany jest także brat Ady i szwagier Rozalii – Gustaw. Pojawiający się panowie są przykładami mężczyzn obecnych w odradzającej się Polsce. Każdy z nich ma inne poglądy, inne spojrzenie na życie i inne podejście do kobiet.
Wielowątkowość powieści sprawia, że w kolejnych rozdziałach dowiadujemy się nie tylko tego, w jaki sposób powiązani są ze sobą wszyscy jej bohaterowie, ale także po kolei rozwiązujemy z nimi zagadkę głośnego zabójstwa. Wysoczańska płynnie rozwija akcję, nie nudząc czytelnika. Wręcz przeciwnie, czytając, nie potrafiłam oderwać się od lektury, ponieważ chciałam odkryć kolejne karty tej zawiłej układanki. Przez całą opowieść towarzyszą nam także różne zapachy – dzięki dokładnym opisom odbiorca jest w stanie je przywołać. Możemy poczuć się jak Rozalia tworząca swój zapach miłości. „Malina, różowy pieprz, liście fiołka i róża – głęboka, intensywna i jednocześnie subtelna jak tajemnica. Jak kobieta. La Rose”.
Książka ma również kontekst historyczny. W powieści pojawiają się więc takie nazwiska, jak Paderewski, Piłsudski, Haller. Ilość tego rodzaju wątków i postaci nie jest jednak obfita, dzięki czemu czytając, nie czujemy się jak na lekcji z dwudziestolecia międzywojennego, a otrzymujemy możliwość przyjrzenia się bliżej nastrojom panującym w Polsce z tamtego okresu. Autorka doskonale wykorzystuje swoją historyczną wiedzę, aby między kolejne przygody bohaterów wpleść kilka ciekawostek z tego okresu – co słusznie zauważyli i docenili krytycy literaccy. Kobiety po zakończeniu wojny nie miały lekkiego życia. Wbrew sobie musiały podporządkować się mężczyznom i nie mogły wyrażać własnego zdania, pracować czy studiować. Wysoczańska pięknymi opisami przenosi nas o te sto lat do przeszłości. Czytelnik ma jednak pewne pole na własną interpretację zdarzeń – czy to, co obecnie dzieje się w Polsce, nie przypomina nam tamtego okresu w dziejach Polski?
W obliczu tragedii, która spotkała wszystkie trzy kobiety z powieści Wysoczańskiej, ważna staje się miłość. Nie taka z bajki, którą możemy zobaczyć w filmach. Miłość do samej siebie, miłość do dziecka. Miłość do mężczyzny także jest obecna. To miłość zakazana, do której bohaterki nie chcą lub nie mogą się przyznać. Przez to stają się nam bliższe, bo przecież życie nie jest usłane różami. Musimy zmagać się z problemami tak samo, jak Rozalia, Zuzanna i Ada. Takie podejście do miłości, które przedstawiła autorka, jest niebanalne i intrygujące. „Otuliła się miękkim ręcznikiem i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Jej skóra była zaróżowiona od gorącej wody i jeszcze lekko wilgotna. Jasne włosy skręcały się w drobne fale, a oczy błyszczały gorączkowo. Próbowała odchylić rąbek ręcznika i popatrzeć w lustrze na swoje nagie ciało, ale wstydziła się”.
Powieść przede wszystkim zajmuje się jednak losami kobiet. To one są w niej najważniejsze. One i ich plany, marzenia, cele, uczucia. Poznajemy pionierki walczące o prawa wyborcze dla Polek, redaktorki kobiecej prasy, która nie zawierała wyłącznie artykułów powiązanych z modą, a na przykład porady prawne. Jak już wspomniałam, kobiety musiały walczyć o własne prawa, mimo że miały je zapisane na papierze.
Nikt nie przejmował się ich opiniami i uczuciami. Podczas lektury mimowolnie pomyślałam o innym zielonogórskim dziele – spektaklu Lubuskiego Teatru pt. Stworzenia sceniczne w reżyserii Roberta Czechowskiego. W tej sztuce również głównymi (jedynymi zresztą) postaciami były kobiety – walczące o prawo godnej pracy w teatrze. Akcja działa się we Francji, więc i ten aspekt łączy oba dzieła.
Kończąc czytać, nie mogłam powstrzymać lekkiego zawiedzenia. Co prawda każdy z wątków został zakończony, ale w dość prosty i niezaskakujący sposób. Postaciom na ostatnich stronach tej historii można byłoby poświęcić jednak trochę więcej czasu – szczególnie głównej bohaterce Rozalii. Wprawdzie jej wątek został zwieńczony w epilogu, ale mimo wszystko pozostawiał niedosyt.
Siła kobiet to książka, z którą można spędzić miło wieczór. Czyta się ją przyjemnie i z wyczekiwaniem przewraca się kolejne strony. Powinna to być obowiązkowa pozycja dla wszystkich kobiet, ponieważ każda z nas musi mierzyć się w mniejszym lub większym stopniu z dyskryminacją. Bohaterki powieści Wysoczańskiej są przykładem ogromnej siły i samozaparcia oraz są dowodem na to, że można sprzeciwić się mężczyźnie, a także całemu światu, walcząc o siebie i swoje marzenia.
Joanna Nawlicka