Monika Gstettenhofer
Rytuał Nocy
Gdy zapada noc, to, co krzykliwie barwne i powierzchowne, powoli znika. Kontury rozmazują się, kształty zlewają ze sobą. W nocy wyostrzają się zmysły i to, co subtelne i niewidoczne w świetle, zaczyna być dostrzegalne. Podczas gdy dniem rządzi pierwiastek męski, porządek i analityczny rozum, noc jest domeną kobiet, uczuć i nieskrępowanej intuicji. Czasem, w którym dokonywane są magiczne obrzędy.
Opisem takiego sekretnego rytuału jest utwór Noc Anny Tokarskiej. Budowa wiersza, z pozoru wolna, zawiera w sobie wyraźny, stworzony przez powtórzenia, rytm, który uwydatnia medytacyjny, obrzędowy nastrój utworu. Forma ta podkreśla uniwersalny charakter pokazanych obrazów, gestów i emocji.
Pierwsze sześć wersów opisuje akt oczyszczenia. Spojrzenia i słowa, te ułomne sposoby poznania, prześlizgują się po powierzchni spraw i nie są w stanie dotrzeć do prawdy, ukrytej wewnątrz. Dlatego jako „miałkie”, „nieproszone” i „niepotrzebne”, jako brud codzienności, zostają w rytualnych gestach starte i odrzucone.
Tak przygotowana kapłanka gotowa jest, by wkroczyć do strefy sacrum. W przestrzeni tej bariera czasu i miejsca zanika, a śmiertelnicy mogą komunikować się z bogami. Jedynie blask gwiazd oświetla tę scenę. Na niebie świeci gwiazdozbiór, który jest symbolem tęsknoty i wiernej miłości małżeńskiej. Berenika, żona egipskiego króla Ptolemeusza III, zgodnie z uczynioną bogom obietnicą, ścięła swój warkocz i poświęciła go Afrodycie, aby podziękować jej za szczęśliwy powrót męża. Bogini, zadowolona z daru, umieściła go na niebie. Teraz, rozplatając i splatając gwiezdny warkocz, podmiot liryczny wkracza w ponadczasową przestrzeń mitu, staje się Bereniką, dzieli jej przeznaczenie i nadzieję. Los indywidualny odbija się w archetypicznym lustrze i staje się uniwersalnym losem wszystkich kobiet. A obrzęd „powtarzania z pamięci” obrazu ukochanego jest zarazem heroiczną walką każdego człowieka ze śmiercią wspomnień i wszechobecną entropią.
Mimo że uczucie celebrowane jest w oderwaniu od jego obiektu, na darmo byłoby szukać tej nocy wyrazów cierpienia, samotności i desperackiej tęsknoty. Miłość tu przedstawiona żywi się sama sobą, nie potrzebuje obecności kochanka. Jego prawdziwe rysy straciły już wyrazistość, a wizerunek, stworzony ze wspomnień, jest wyidealizowany i piękniejszy od rzeczywistości. Nocny rytuał jest cyklem zataczającym kręgi, który zawiera w sobie wszystko, co istotne, spełnionym w samym swoim akcie. Kochankowie nie są już realni, stali się ideałem, którego życie nie jest w stanie zabrudzić i zniszczyć. Tak wyidealizowana miłość jest zadowolona z samej siebie i odporna na rozczarowania. Czy jest jednak możliwa? Czy obrzęd ten nie jest tylko aktem cichej desperacji, ucieczką od rzeczywistości, objawem szaleństwa?
Do odbiorcy wiersza należy odpowiedź na to pytanie i dopisanie ostatnich wersów. Jak skończy się ta noc? Czy bogowie spojrzą przychylnie na ofiarę i połączą kochanków? Czy też ta nocna enklawa nadziei zostanie pochłonięta przez nieubłagalną potęgę codzienności, entropii i czasu?