Małgorzata Grelak
Postscriptum Festiwalu
Filmu, Teatru i Książki
Tegoroczna edycja 10.(13.) Kozzi Film Festiwalu – Festiwalu Filmu, Teatru i Książki przebiegała od 6 do 9 czerwca 2024 roku. Rada Artystyczna w składzie: Bernd Buder – dyrektor programowy Cottbus Film Festival; ks. prof. Andrzej Draguła – krytyk filmowy i teatralny, kulturoznawca; Lech Dyblik – aktor; Łukasz Maciejewski – krytyk filmowy i teatralny, wykładowca PWSFTviT, koordynator cyklu „Najlepsza drugoplanowa kreacja aktorska w filmie polskim”; Beata Dzianowicz – reżyserka; prof. UZ dr hab. Radosław Domke oraz dr Andrzej Buck – krytyk i historyk teatru, dyrektor KOZZI Film Festiwalu na posiedzeniu 8 czerwca ogłosiła werdykt, który został szczegółowo opisany w poprzednim numerze „Pro Libris”*. Nagrodzeni laureaci, którzy nie mogli być obecni na Gali wręczenia nagród, przybyli do Zielonej Góry na tzw. Postscriptum Festiwalu w październiku br.
1. Spotkanie ze Sławomirem Fabickim
8 października 2024 roku wręczone zostały dwie „zaległe” nagrody: grand prix tegorocznej edycji reżyserowi najlepszego filmu fabularnego oraz nagroda publiczności w plebiscycie online. Obie trafiły do Sławomira Fabickiego za film Lęk.
Spotkanie z reżyserem prowadził redaktor Konrad Stanglewicz, a w rozmowie uczestniczył również psychoterapeuta Piotr Z. Kamrat. Pytania rozgrzewkowe dotyczyły drogi zawodowej i tego, skąd się wzięła fascynacja kinem, cytowany był dziekan za czasów studiów reżyserskich Sławomira Fabickiego, Henryk Kluba. Reżyser i scenarzysta opowiadał o początkowych niepowodzeniach egzaminacyjnych, które brały się z organicznej niechęci do egzaminów i z paraliżującego strachu przed nimi. Sławomir Fabicki opowiadał również o karnecie do kina Polonia i młodocianym oglądaniu z pasją ruchomych obrazów z tamtych czasów. Szczególne wrażenie, a chodziło wtedy bardziej o emocje niż o zrozumienie treści, zrobiły na nim dzieła niemieckiego klasyka, Wernera Herzoga – od Aguirre, gniew boży czy Krainy ciszy i ciemności po Szklane serce, Fitzcarraldo, Stroszka czy Woyzecka. Kreowanie emocji u widzów, władanie nimi stanowiło impuls, by po studiach matematycznych skończyć najpierw studium scenariuszowe, a następnie studia reżyserskie na legendarnej łódzkiej filmówce i zawładnąć emocjami kolejnych pokoleń miłośników kina. Fabicki wyłamał się z tradycji rodzinnej, zgodnie z którą wybierano praktyczne profesje, związane z naukami ścisłymi. Inna ścieżka profesjonalna okazała się być dla młodego Sławomira owocną, gdyż pierwsze nagrody otrzymywał jeszcze na studiach (nominacja do Oscara). Również jego ostatni film został doceniony. Poza Klapsem 2024 w Zielonej Górze, wcześniej przyznano mu nagrodę publiczności na Warszawskim Festiwalu Filmowym, a także Kraków Off Camera. Nagradzana była również młoda (współ)scenarzystka i kreujące główne role Magdalena Cielecka i Marta Nieradkiewicz. Ostatnio film zaprezentowany został francuskiej publiczności i spotkał się z żywą dyskusją wśród widzów.
Dlaczego zatem film, wydający się być dziełem o odchodzeniu, cierpieniu, został dedykowany córkom reżysera? Zdaniem autora jest to utwór o miłości, więzi między siostrami, miłości na początku egoistycznej, gdyż każdy myśli tylko o własnych interesach, ale miłość ta z biegiem czasu, podczas podróży do Szwajcarii nabiera głębi, staje się czysta i altruistyczna. Tu padło stwierdzenie rozmówców, że jak każde dzieło artystyczne film jest odbierany przez każdego widza indywidualnie, zostaje przefiltrowany przez emocje i doświadczenia osobiste. Film jest o lęku, dla Małgorzaty przede wszystkim przed utratą kontroli i przed życiem, dla młodszej siostry – przed śmiercią i osamotnieniem, osieroceniem.
Fabuła filmu skłoniła to zadania pytań psychoterapeucie o jego doświadczenia w pracy w zakresie przeżywania lęku przez pacjentów. Jest to tak pierwotna emocja, że posiada ją każdy człowiek, jednak nie każdy ją odczuwa albo potrafi odczytać sygnały organizmu wskazujące na lęk. Rozmowa zeszła dalej na odczuwanie żałoby po stracie, a rozmówcy podzielili się swoimi doświadczeniami osobistymi. Każdy albo już zetknął się ze śmiercią albo to go czeka. Czasami żałoba po stracie trwa bardzo długo, zanim zostanie przepracowana, bywa też, że zaczyna się już za życia chorej terminalnie bliskiej osoby. Przykładem jest tu młodsza siostra Łucja. Rozmowa podążyła w kierunku opinii na temat prawa chorego śmiertelnie pacjenta do samobójstwa wspomaganego i do eutanazji. W niektórych krajach Europy takie rozwiązania są prawnie usankcjonowane. Zdaniem terapeuty w Polsce temat ten w odpowiednim czasie powinien być rozwijany, konsultowany i szeroko dyskutowany z udziałem różnych grup. W przypadku Fabickiego temat oraz pytanie o pozwolenie na odejście chorej na nowotwór osoby najbliższej pojawiły się w związku z odchodzeniem jego ojca. Reżyser mówił też o tym, że prowadził rozmowy z wieloma lekarzami i innymi osobami pracującymi i opiekującymi się osobami śmiertelnie chorymi. Konkluzją było stwierdzenie, że sztuka wywołuje ważkie społecznie tematy, zanim zostaną one podjęte w dyskursie społecznym. Artyści bywają bezkompromisowi, odważni. Widzą głębiej? Sztuka pełni rolę katharsis, oczyszczenia, ale także pobudza do myślenia i wyciągania wniosków. Do refleksji. Padło pytanie o granice w sztuce i czy stawia je sobie nagrodzony reżyser. Nie godzi się on na plagiaty i filmy propagandowe. Poza filmami pracuje również z sukcesem przy serialach, co oprócz satysfakcji finansowej przynosi nominacje i nagrody, np. za chwalone i chętnie oglądane seriale Szadź i Ultraviolet (z Martą Nieradkiewicz), żartobliwie nazwany „Lolkiem i Bolkiem plus Reksiem” serial kryminalny Alex. Praca przy serialach pozwala wyłowić do własnych filmów dobrych aktorów, operatorów czy innych twórców filmowych.
A jakie są plany na przyszłość Sławomira Fabickiego? Jakie pytanie chce zadać sobie i widzom w kolejnym filmie? Nagrodzony na międzynarodowym Roma Film Fest w Rzymie scenariusz Bonobo Jingo ze względów finansowych nie został dotychczas zrealizowany. Z uwagi na wycofanie się jednego z ważnych producentów (brak środków) wydłuża się w czasie realizacja filmu Rutka, według powieści Joanny Fabickiej. Zbieżność nazwisk nieprzypadkowa, pisarka jest żoną reżysera. Trzymam kciuki za ten projekt; film o przyjaźni żyjących w różnych planach czasowych, a przeniesionych do getta w Litzmannstadt dziewczynek zapewne wzbudzi emocje i wywoła kolejne ważne pytania w widzach.
2. Jak rozmawiać z Mistrzem?
Kolejne reżyserskie spotkanie będące Postscriptum do 10.(13.) Festiwalu Filmu, Teatru i Książki Kozzi – Nowicki – Hłasko miało miejsce w Sali Koniusza Biblioteki Norwida 22 października 2024 roku. Jego bohaterem był kultowy reżyser, profesor akademicki, wykładowca łódzkiej filmówki, Jan Jakub Kolski. Rozmawiała z nim Iwona Kusiak, zielonogórska dramatopisarka, dziennikarka i redaktorka. Pretekstem do spotkania stała się nagroda Kozzi Gangsta dla filmu Wariaci Kolskiego. Podczas gali festiwalowej w czerwcu 2024 roku nagrodę KLAPS w imieniu reżysera odebrała grająca w filmie główną rolę żeńską Alicja Stasiewicz.
Reżyser, widziany pierwszy raz z bliska, ukrywa twarz za okularami i wielkim daszkiem bejsbolówki. Jest skromny i jak sam się określa, nieśmiały. Mówi dość cicho i bez szczególnej ekspresji niewerbalnej.
Czy to na pewno autor tylu znakomitych filmów? Wymienię tylko długi metraż i fabułę, chronologicznie: Pogrzeb kartofla, Pograbek, Magneto, Jańcio Wodnik, Cudowne miejsce, Szabla od komendanta, Historia kina w Popielawach – to w latach 1990-1998; a następnie w latach 2000-2023: Daleko od okna, Pornografia, scenariusz do jednej z trzech części tryptyku Solidarność, Solidarność…, Jasminum, Afonia i pszczoły, Wenecja, Zabić bobra, Serce, serduszko, Las, 4 rano, Ułaskawienie, Republika dzieci, Wariaci.
Zebrani w sali zobaczyli na początek trailer z ostatniego, nagrodzonego filmu, a reżyser stwierdził żartobliwie, że po co było robić film, w tym klipie zawarto wszystkie najważniejsze sceny. Prowadząca rozmowę przywołała słowa reżysera, że z wielu przyznanych nagród szczególnie ceni sobie uzyskaną w 2016 roku w sąsiadującej z Zieloną Górą Nowej Soli nagrodę Mocny Solanin. Przytoczone uzasadnienie przyznania nagrody według redaktorki opisuje wartość filmu Wariaci. Jak zaznaczył reżyser, nie wszystkie jego filmy dają się zamknąć w pojęciu realizmu magicznego, który przypisują mu krytycy. Jego filmy mają niezaprzeczalny „kolor oczu” reżysera, lecz różnią się stylistycznie, a także klimatycznie. Od jasnych, dobrych opowieści z pozytywnymi, choć niedoskonałymi bohaterami, po ciemne nuty, jak w mocno niedocenionym przez polskich krytyków filmie Zabić bobra z Erykiem Lubosem.
Wątków i anegdot było wiele. Od obsady, poprzez tematykę, lokalizację Wariatów. Dziennikarka przywołała scenę z toczącą się za bohaterami ogromną belą siana. To było przyczynkiem do uchylenia przez reżysera rąbka swojego świata, w którym natura odgrywa ogromną rolę, a duszę mają nie tylko istoty żywe, ale i bela siana. Film nie zawiera wielu dialogów, a sceny, obrazy, akcja tworzą historię. Zacytowano jednak rozmowę głównych postaci, Eryka i Karolki na temat autentyczności deklaracji mieszczuchów rzucających dotychczasowe życie i pracę, by żyć i tworzyć coś z dala od cywilizacji, np. w Bieszczadach. Zdaniem reżysera w wielu przypadkach taka twórczość nie jest autentyczna. Kolski wspominał, jak zgłębiał bieszczadzkie okolice w poszukiwaniu lokalizacji filmowych.
W dalszej części rozmowy, pomimo że nie pojawił się temat Afonii i pszczół, reżyser pochwalił się, że od niedawna sam zajmuje się pszczelarstwem, w okolicach swoich rodzinnych Popielaw, gdzie rozgrywa się akcja wielu jego filmów. Znaczenie przyrody podkreślone zostało przez obecność trzech dwustuletnich dębów szypułkowych w okolicy zamieszkanej przez Kolskiego. Drugi wątek związany z naturą dotyczył opowieści o żałobie po zmarłej tragicznie starszej córce reżysera, dziecku jego i jego pierwszej żony, Grażyny Błęckiej (która gościła na jednym z KFF jako aktorka grająca główną rolę w filmie Kolskiego Ułaskawienie). Przeżywanie smutku po stracie odbywało się dla reżysera w specyficzny sposób, wychodził do lasu i na długie godziny zakopywał się w leśnym poszyciu. Jak stwierdził, pomogło mu to w jakimś stopniu ukoić ból po śmierci córki. Funkcję terapeutyczną miał mieć dla niego również film z Krzysztofem Majchrzakiem Las, 4 rano, dedykowany zmarłej córce. Po wstrząsającej tragedii rodzinnej Kolski budził się codziennie o czwartej rano właśnie i wychodził do lasu.
Rozmawiano także o odbiorze filmów przez widza. Film oddaje oglądającemu to, co ten chce przyjąć, każdy ma własne narzędzia percepcji, wrażliwość i doświadczenie i odbiera przedstawiony przez reżysera obraz w swój niepowtarzalny sposób. Reżyser nie chce opowiadać filmu, tłumaczyć go. Nakreślił swoją historię poprzez film i na tym jego rola się kończy.
Pytany o ulubionych aktorów twórca mówił, że wielu z nich nie ma już wśród nas, szczególnie zapisał się w jego pamięci Franciszek Pieczka, który zagrał w kilku obrazach: Serce, serduszko, Jasminum, Historia kina w Popielawach, Grający z talerza, Cudowne miejsce, Szabla od komendanta, Pograbek, Pogrzeb kartofla, a przede wszystkim zostanie zapamiętany jako tytułowy Jańcio Wodnik. Z żyjących aktorów z pewnością szczególne miejsce w jego pracy zajmuje Krzysztof Majchrzak, który wystąpił w Historii kina w Popielawach, Pornografii i Lesie, 4 rano.
Reżyser opowiadał o kontaktach z producentem Lwem Rywinem, przy okazji tworzenia Pornografii, na podstawie powieści Witolda Gombrowicza, o trudnościach z uzyskaniem odpowiedniego scenariusza. Cztery wersje zakupione przez producenta zdaniem Kolskiego nie nadawały się na materiał filmowy. Reżyser pracował nad swoją wersją, nie podobała się ona jednak przyszłemu odtwórcy Fryderyka – Krzysztofowi Majchrzakowi. Kolski przywiózł z posiadłości Gombrowiczów (konkretnie z terenu fabryczki kartonu należącej do rodziców autora Pornografii) ogromny głaz i siadał na nim, by przemyśleć plot filmu. Ostateczna wersja przypadła do gustu Majchrzakowi i Rywinowi oczywiście, a zatem film mógł powstać. Po premierze miał wiele opinii krytycznych od filmoznawców. Z upływem czasu ten ogląd się zmienia.
Scenariusze będące adaptacjami literackimi lub oryginalne stanowią jedną, oprócz reżyserii i pracy operatorskiej, domenę działalności Kolskiego. Co prawda scenariusz do filmu Daleko od okna napisał Cezary Harasimowicz, ale bazował on na opowiadaniu Hanny Krall Ta z Hamburga. Podobno autorka z lubością wykreślała całe pasaże wysyłanego jej do oceny scenariusza.
Wiele dyskusji, a nawet sporów przyniosła praca nad scenariuszem przywołanego już filmu Las, 4 rano. Jak wspominał Kolski, zaszywali się z Majchrzakiem, współtwórcą scenariusza w gęstych krzakach, które podobno energicznie się poruszały, co miało świadczyć o ostrym sporze obu panów.
Na spotkaniu Kolski mówił o muzyce w swoich filmach, która czasami jest lepsza niż jej idea zamówiona u kompozytora. Dariusz Górniok stworzył muzykę do pięciu filmów Kolskiego, ważnym dla niego kompozytorem jest Zygmunt Konieczny (Jasminum, Pornografia, Historia kina w Popielawach, Grający z talerza, Jańcio Wodnik).
Pierwszym zawodem na planie filmowym była dla Kolskiego praca operatora filmowego. W każdym jego filmie, niezależnie, czy sam staje za kamerą, czy zleca to zadanie innym kolegom profesjonalistom, to on ustala plan, wysokość ustawienia kamery i wszelkie szczegóły. Myśli o filmie obrazami i jest podobno jednym z niewielu reżyserów, którzy sami tworzą scenopisy.
Na pytanie o pracę z najmłodszymi postaciami pojawiającymi się na ekranie reżyser przedstawił koncepcję pracy z nimi – musi się odbywać bez jakiegokolwiek szkodzenia dziecku, bez narażania go na niebezpieczeństwo, dziecko nie może traktować reżysera jak dobrego wujka. Następnie opowiedział kilka anegdot o rolach dziecięcych. Podczas jubileuszu pracy Janusza Gajosa (na benefis był zaproszony także Kolski), aktor w pewnej chwili wprowadził na scenę młodą piękną kobietę – Wiktorię Gąsiewską, która okazała się być w Jasminum małą Gienią, tą od „no co się dziwisz?”. Inną wspominaną młodocianą bohaterką tym razem filmu Serce serduszko była Maszeńka. Obecnie dorosła już Maria Blandzi, która w filmie była Maszeńką, realizuje się w wokalistyce jazzowej. Reżyser wspominał również pracę z najmłodszą bohaterką Wariatów, żywiołową dziewczynką, wymagającą specjalnego podejścia na planie.
Reżyser powiedział też z dumą o wielopokoleniowej linii filmowej jego rodziny. Przodków związanych z dziesiątą muzą pokazywał w swoich obrazach, on jest czwartym pokoleniem, a bratanek i siostrzeniec stanowią piąte pokolenie filmowców. Ojciec natomiast był montażystą i pracował przy kultowych serialach, np. Stawka większa niż życie, Czterej pancerni i pies, Wojna domowa; i przy wielu filmach, np. Anatomia miłości, Znaki szczególne, Niedzielne dzieci, Test pilota Pirxa.
Nie obyło się podczas wieczoru z Kolskim bez pytań o najnowszy jego projekt. I raz jeszcze pojawiła się postać Hanny Krall, która przesłała swoje reportaże reżyserowi. Praca Kolskiego i znów wiele skreśleń Krall dotyczy scenariusza na podstawie Wyjątkowo długiej linii – utworu, który przedstawiał losy Żydów w Lublinie, w tym Franciszki Arnsztajnowej, poetki, współtwórczyni z Józefem Czechowiczem Lubelskiego Związku Literatów. Roboczy tytuł filmu to Artefakty. Trzymajmy kciuki za powodzenie tego wymagającego projektu. Reżyser daje sobie na jego przygotowanie nie dwa, jak w przypadku powstawania poprzednich filmów, a cztery lata. Może Lublin, Europejska Stolica Kultury 2029, przyczyni się finansowo do powstania dzieła?
Więcej o reżyserze przeczytać możemy w monografii historyka filmu Grażyny Stachówny z Uniwersytetu Jagiellońskiego Jańcioland i okolice. Filmowe światy Jana Jakuba Kolskiego.
* M. Grelak, Kozzi Film Festiwal 2024. Tworzy się kolejna festiwalowa historia, „Pro Libris” 2024, nr 3/89, s. 69-76.