Państwo kamuflażu

 

Magdalena Gryska

Państwo kamuflażu

 

Projekt Adama Łuckiego Chcem do pałacu to wyraz silnego pragnienia wejścia do przestrzeni, która symbolizuje prestiż i luksus. Pałac jest metaforą marzeń o możliwym, dostatniejszym życiu, to wyraz pragnienia przełamania bariery i dotarcia do czegoś, co symbolizuje wyższą jakość życia. Tytuł wystawy Chcem do pałacu brzmi nieformalnie, nieco niegramatycznie, wprowadza element niezdarności i staje się celowym zabiegiem artystycznym, który podkreśla dystans do tematu oraz kontrast pomiędzy wyidealizowaną wizją a rzeczywistością.

To refleksja na temat, jak sam autor mówi, „poszukiwania pierwotnego bezpieczeństwa, ładu porządku i harmonii”. To również opowieść o potrzebie identyfikacji, potrzebie prawdy, piękna i odwagi spoglądania w przyszłość.

Mamy tutaj kilka płaszczyzn; Pokój matki jako punkt wyjścia, sięganie do tego, co kształtuje naszą osobowość w najwcześniejszych latach naszego życia. Jest tu relacja z matką, ojcem, jest dom, w którym poprzez otaczanie się przedmiotami z „wyższych sfer” można było ulec złudzeniu luksusu i bogactwa, które pozwalało na budowanie misternej struktury tożsamości, tworząc jednocześnie oddzielenie od manipulacji istniejącej na zewnątrz tego mikroświata. Jest tęsknota za tym, co nieosiągalne, ale i za tym, co nie istnieje; nie ma do niego powrotu, a jest coś, co znane jest tylko z opowiadań, książek, romansów. Jest też Pałac, który staje się pretekstem do rozliczenia się z przeszłością, stanowi powód do zamknięcia rozdziału życia wraz z jego dosłownym upadkiem.

Główną częścią, osią rozważań jest kamuflaż, który przewija się przez wszystkie etapy jego życia. Autor tworzy dla niego nowe sensy i połączenia. Jest dla niego rodzajem ochrony przed osądzaniem, ocenianiem, jest sposobem na przetrwanie w trudnych sytuacjach. Kamuflaż to sztuka bycia niewidzialnym, to sposób na radzenie sobie w społeczeństwie, w którym jest się innym, odmiennym, wrażliwszym. To taktyka i ochrona. Pałac dla autora to „państwo kamuflażu”, w którym w ramionach etykiety odbywały się z pozoru naturalne sytuacje.

Adam Łucki w swojej pracy nad obrazem łączy tradycyjne malarstwo z kolażem. Korzysta z drogocennych tkanin, takich jak: żakard, aksamit, zamsz, szantung, tafta, aksamit, welwet, atłas, żorżeta. W dziele obecne są: cyna, lustro, HIPS, papier metalizujący, też karton i skóra. Autor używa ponadto farb, fragmentów wytworzonych przez siebie tapet i struktur. Maluje, wkleja, wycina, doświetla.

Obrazy symbolizują różne potrzeby człowieka, kluczem do ich rozszyfrowania są tytuły zaczerpnięte z nazw komnat pałacu z końca XVII wieku w Kosierzu, którego właścicielem był Georg Siegmund von Knobelsdorff, dziedzic Kosierza i Kukadła, alter ego autora.

Potrzebę duchowego oczyszczenia znajdziemy w Obrazie Kąpielowym. Pragnienie ładu, harmonii i porządku odnajdujemy w obrazie pt. Bawialnia. Nienasycenie, napięcie seksualne obecne jest w Obrazie Buduarowym. Imperatyw biologiczny i uprzedmiotowienie obiektu pożądania – w Pokoju Pani. Jest też gabinet osobliwości w Obrazie Wunderkamer, w Obrazie Antykamera, natomiast, obecna jest izolacja. Obraz Myśliwski to odrzucenie z powodu odmienności, ułomności i braku. W Pokoju Zwierciadlanym rozpoznajemy rozpad i fragmentaryczność. To tylko część z pokazanych na wystawie obrazów. Jest ich osiemnaście. Każdy odmienny, ale spina je struktura wszechobecnego kamuflażu. Zwykle większe szanse na wyjście cało z sytuacji ma ten, kto pierwszy dostrzegł przeciwnika, samemu pozostając niewykrytym.

Cytatem z Alejandro Jodorowskiego artysta podsumowuje: „Każdy człowiek jest wytworem dwóch sił: siły naśladownictwa opartej na przeszłości i siły kreatywności pochodzącej z przyszłości”*. Sztuka dla Adama Łuckiego jest źródłem siły i oczyszczenia. Jego prezentacja jest obroną wielości i bogactwa formy, obroną różnych wizji przeżywania świata. Dla niego tworzenie to stwarzanie bytu od podstaw, to budowanie swojej własnej przestrzeni. Prezentacja Adama Łuckiego to nieustające poszukiwanie i eksperyment. To wyzwanie rzucone wyuczonym sposobom działania i patrzenia. To ryzyko, które podejmuje i podejmuje je w samotności na własną rękę i odpowiedzialność, kładąc na szali – z jednej strony – możliwość zrozumienia, a z drugiej – jego brak. Dostrzega w swojej misji szansę na to, że przestrzeń między nim a odbiorcą wypełni się sensem.

 


*  A. Jodorowsky, M. Costa, Metagenealogia. Odkrywanie siebie za pomocą psychomagii i drzewa genealogicznego, Białystok 2017.

Spis treści