Wiersze [Czary wiary, Erotyk na dotyk, Ości z przeszłości, Wary od pary]

Andrzej Nowak

 

 

Czary wiary

 

Dogonił mnie mój czas.

Pierwszy raz zajrzał mi w oczy.

Zawsze chodził za mną.

Niewidzialny.

Nieczęsto go czułem.

Teraz biegniemy razem,

Nie wiadomo dokąd.

Zrobiłem rachunek sumienia.

W każdej chwili mogę go stracić.

Wstydzę się tej bliskości.

To nasza tajemnica,

Prawie cała.

 

11 lutego 2022, godz. 6.55

 

 

Erotyk na dotyk

 

Jutro.

Jej urodziny.

On pamięta, chociaż nie widzieli się kilkanaście lat.

Przy śniadaniu, przymyka oczy, słyszy dźwięki.

 

Dzisiaj.

Ona pojawia się w wigilię urodzin.

Naga.

Jakby to było bez znaczenia.

Druga, też od dawna niewidziana.

I jeszcze jedna, ta ciągle tańczy.

Wszystkie gołe.

Pachną owocami.

Mają urodziny.

 

Kiedyś.

Był z każdą z osobna.

Chce je dotykać, ale nie potrafi.

Obłapia powietrze.

Gracje.

Pląsają wokół niego.

 

Teraz.

Mszczą się, nie wiadomo za co.

Walczą ze sobą, nie wiadomo o co.

Erynie.

Niechętnie je ogląda i bez skruchy.

Tu, rozmywają się ich kształty.

 

Jutro.

W porze obiadu ocknie się.

Okryje. Dokończy śniadanie.

Poduma o anturiach.

Deseru nie będzie.

Takie urodziny.

 

24 stycznia 2023, g. 15.40

 

 

Ości z przeszłości

 

Idę korytarzem,

Wypatruję znajomych oczu,

By dopasować je do nierozpoznanych twarzy.

Nie odnajduję wspomnień,

Przeszłość zgubiła drogę.

Tylko na jednej ścianie porozrzucane postaci.

Na innych nicość.

Wyświetlają się cienie,

Wiele się od nich nauczyłem.

Powracają ci, których nie umiałem zauważyć.

Spóźnia się ktoś, komu przypomniałem, że jednak istnieję.

I wreszcie pierwsza miłość –

– chcę pamiętać czyja –

– w trzecim wieku, ale z drugim mężem.

Przeszłość nie przystaje do teraźniejszości.

Trzeba układać od początku,

Tworzyć na nowo.

Przyszłość nie pasuje tu do niczego.

 

24 października 2022, g. 13.45

 

 

Wary od pary

 

Nad filiżanką parujący obłok.

Widzę postać, którą przed chwilą pożegnałem. 

Potem inne, z których wyparowała przyjaźń.

Wszyscy ulatują pod strop niebieskiej cukierni.

Zostały szczątki znajomości.

Wybrałem czas i miejsce. Ona wybrała miasteczko. 

Domyślam się jej piersi, bo nigdy ich nie dotykałem.

Zanim zniknęła, śpiewaliśmy w duecie wesołe piosenki o życiu.

Smutnych nie chcieliśmy znać.

Szukam wielogłosu, dopóki melodie pamiętam.

Choćby dwugłosu.

Poszli, został zapach zimnej kawy.

Zaśpiewam sam.

Nawet gdyby nie było mnie widać i słychać.

Idę dalej.

Solo.

Muszę wyśpiewać.

Tylko żywi śpiewają.

 

16 września 2022, godz.10.56