Karolina Kogut
Nie tylko kryminał
M. Algert, N. Fagasińska, W. Gaczyńska i inni, 29 podejrzanych, Zielona Góra 2023.
Co wyjdzie z połączenia dwudziestu dziewięciu różnych perspektyw, różnych osobowości i różnych nastawień do życia? Z połączenia wizji trzydziestu różnych osób w jednej książce? Odpowiedzi na te pytania udziela projekt zrealizowany przez studentów dziennikarstwa Uniwersytetu Zielonogórskiego – powieść kryminalna pt. 29 podejrzanych, której autorami są wyżej wspomniani studenci. Akcja powieści, opracowanej redakcyjnie przez Weronikę Girys-Czagowiec i wydanej w 2023 roku, osadzona jest we współczesnych zielonogórskich realiach. Toczy się w ciągu kilku listopadowych dni 2022 roku w okolicach Campusu B Uniwersytetu Zielonogórskiego, a także na lokalnym komisariacie policji i w mieszkaniach narratorów bohaterów. Nietrudno się domyślić, że taki zabieg ma służyć urealnieniu opisanych zdarzeń, które można odnieść bezpośrednio do otaczającej czytelnika rzeczywistości.
Elementy świata przedstawionego, a także relacjonowane wydarzenia zmieniają się i różnią między sobą w zależności od narratora danego rozdziału, gdyż w każdym z nich głos zabiera ktoś inny, a jedyną wszechwiedzącą osobą w książce jest czytelnik. Narratorami, wypowiadającymi się w pierwszej osobie, są konkretne postaci, które stają się też bohaterami w opowieściach innych osób.
Narracja ma charakter immanentny, a co za tym idzie – jej czas najczęściej pokrywa się z czasem fabularnym, choć nierzadko występują także retrospekcje, które pomagają zrozumieć aktualne wydarzenia. Narratorzy wciąż się zmieniają, ale mnogość perspektyw i wgląd w tok myślenia każdej z osób pozwala na odtworzenie pełnego obrazu historii Laury Przybylskiej. Kłamstwa, zagmatwane wypowiedzi, niedopowiedzenia mieszają w głowie śledczego, który sam jednak nie jest postacią oczywistą. Pod tym względem 29 podejrzanych można uznać za książkę innowacyjną, wykorzystującą nie tylko schematy powieści kryminalnej, ale także współczesną psychologię, która pozwala na psychologizację i zindywidualizowanie bohaterów. Jako że każdy z dwudziestu dziewięciu podejrzanych jest zwykłym studentem, osobą dopiero wkraczającą w dorosłość, na ich przykładzie możemy obserwować nie tylko stereotypowe życie studenta, ale także śledzić to, co kryje się we wnętrzu każdego z nich, poznawać ich problemy i słabości.
Książka pisana jest językiem potocznym, stylizowanym na młodzieżowy. Autorzy nie stronią od wulgaryzmów, kolokwializmów i realistycznych (oddziałujących na zmysły), a chwilami wręcz naturalistycznych, opisów. Podobnie prezentują się fragmenty pamiętnika Laury, płynnie wplecione w fabułę powieści. Dziewczyna opisuje swoje uczucia, emocje, wyraża żal do świata, daje wyraz smutkowi, złości. Jej zapiski doskonale obrazują tok myślenia człowieka, który zmaga się z ciężką depresją i jako takie od samego początku rozjaśniają okoliczności tajemniczej śmierci.
Utwory, powstające współcześnie, trudno jest klasyfikować w odniesieniu do „tendencji epoki” – z bliskiej perspektywy owe tendencje nie są ani przejrzyste, ani jednoznaczne. Od połowy XX wieku literatura coraz silniej zresztą wymyka się schematom: swobodnie dobiera słowa, miesza gatunki i style, posługuje się rozmaitymi konstrukcjami bohaterów, narratorów, zdarzeń. Dowolność to słowo kluczowe w jej charakterystyce. Omawiana książka jest (albo może być?) klasyfikowana jako powieść kryminalna, jednak ma również wiele cech odbiegających od wzorca. W powieściach Conana Doyla czy Agathy Christie świadkowie/podejrzani stanowią tylko element całej skomplikowanej, obfitującej w wydarzenia, szczegółowo opisywanej historii, która najczęściej krąży wokół jednego głównego bohatera – detektywa. Jeśli XIX-wieczną powieść kryminalną uznać za postać właściwą gatunkowi, można zauważyć, że współcześnie dużo większą uwagę przykuwa jednostka, bohater sam w sobie, jego osobista historia, przeżycia i przeszłość.
W powieści studentów dużo szerzej niż w tradycyjnym kryminale opisane są same przeżycia i wspomnienia podejrzanych, znacznie więcej uwagi poświęcono ich przemyśleniom, koncentrując się na nich, a nie na rozwoju akcji i dążeniu do rozwiązania kryminalnej zagadki. Niewątpliwie ma to związek z intencją autorską – powód powstania książki, a także
jej przesłanie są znacząco inne niż w kryminalnym pierwowzorze, a w związku z tym mogą pojawić się wątpliwości, czy mamy tu w ogóle do czynienia z kryminałem. Po pierwsze, odrzucony został schemat powieściowy z wyraźnie zarysowanym punktem kulminacyjnym, rozwiązaniem i zawiązaniem akcji. Niewiele zostaje ostatecznie wyjaśnione i nie dowiadujemy
się, co tak naprawdę stało się z Laurą. Dochodząc do końca lektury, czytelnik zaczyna rozumieć, że 29 podejrzanych wcale nie jest książką napisaną jedynie po to, aby dostarczyć rozrywki. Od razu wiadomo, kto zginął. Nie ma mrożących krew w żyłach opisów ani momentów trzymających w napięciu. Książka stawia na dydaktyzm i wywołanie u odbiorcy refleksji nad sobą i światem. Śledztwo zostaje umorzone, list pożegnalny wskazuje na samobójstwo. Czy aby na pewno? Czy mamy tu do czynienia z aktem odebrania sobie życia, czy z ukrytym działaniem innych osób? Czy była to decyzja Laury, czy niewidzialne dłonie jej „przyjaciół” zepchnęły zagubioną i straumatyzowaną dziewczynę z dachu?
W trakcie lektury nieuchronnie towarzyszy nam pytanie, co przeważa: egoizm czy ludzkie odruchy? Każdy, kto znał Laurę, kreuje jej portret nieco inaczej, co sprawia, że także każdy czytelnik może odbierać tę bohaterkę w odmienny sposób przez pryzmat własnych doświadczeń. I bynajmniej Laura Przybylska nie jest nam obca. Jej postać została zbudowana dość uniwersalnie – wychowana w bogatej rodzinie, jednak bez miłości, a z dużą dozą przemocy. Potem alkoholizm, problemy z narkotykami, załamania psychiczne, brak chęci do życia – słowem, marazm i depresja. Ale jak było naprawdę, wie tylko sama Laura, nikt nie ma możliwości dotrzeć do jej wnętrza. Zarazem każdy dostrzeże w Laurze cząstkę siebie: swoich traum, poczucia bezsilności, mrocznej strony serca, której nie ujawnia się nikomu, a która niszczy od środka. Laura, będąc jeszcze dzieckiem, doświadczyła odrzucenia, jej późniejsze losy były tego konsekwencją. Co by się jednak stało, gdyby ktoś dostrzegł jej problemy wcześniej, zanim znalazła się na skraju – swojego życia, dachu uniwersytetu?
Książka stanowi niewątpliwie zachętę do tego typu przemyśleń, refleksji egzystencjalnych i filozoficznych, ale też sama je zawiera. Czasem są one przedstawione wprost w postaci myśli bohaterów, a czasem w formie refleksyjnego zdania, pytania retorycznego, które pozostawia odbiorcę z głową ciężką od myśli. Wiele fragmentów pokazuje, jak zagubiony może być młody człowiek i jak realne mogą być jego problemy – mimo zewnętrznej beztroski i miłego uśmiechu na życzenie. Bogactwo przeżyć udaje się pokazać m.in. dzięki temu, że w procesie powstawania książki uczestniczyło wielu autorów o różnych osobowościach i poglądach, znajdujących się w odmiennym momencie życia, z których każdy skupił się na nieco innych aspektach. A dzięki temu książka ma uniwersalny wydźwięk.
Pozostając przy bohaterach, warto również zwrócić uwagę na ich nieoczywistość. Są to osoby o wielu twarzach i nikt nie jest jednoznacznie zły lub dobry. Jedną z lepiej opisanych postaci jest starszy posterunkowy Robert Piskorz, który prowadzi wszystkie przesłuchania. W pierwszym rozdziale poznajemy go z nieoficjalnej strony, widzimy, jak podczas rozmowy o denatce otwarcie flirtuje ze studentką. Pojawiają się tu komentarze i komplementy, które zdecydowanie nie powinny mieć miejsca podczas przesłuchania na komisariacie. Zarówno kreacja posterunkowego, jak i naiwnej studentki, która powoli przekonuje się do mężczyzny, utrwala krzywdzący i stereotypowy obraz mężczyzn i kobiet w literaturze. Policjant jednak nie jest jedynie romantykiem, z innych opowieści dowiadujemy się o jego nieprzystępnej, a momentami także agresywnej naturze. Ostatecznie zostaje on skorumpowany przez „hodowców” Laury (jak sama określała swoich rodziców). Podczas przesłuchań nadużywa swoich kompetencji i władzy. Kilkukrotnie zostaje porównany do „Sandomierskiego Detektywa”, jako jego gorszy odpowiednik, co jest nawiązaniem do kultowego serialu, zakorzenionego już w polskiej kulturze – Ojciec Mateusz, jego tytułowy bohater był bowiem uosobieniem dobra, detektywem, który bezinteresownie pomagał sandomierskiej policji w rozwiązywaniu spraw i próbował nakłonić przestępców do zmiany postępowania. Piskorz natomiast uosabia stereotyp polskiego śledczego i lęki młodych osób, ich wyobrażenia o polskiej policji. Jest niezrównoważony, nieprzyzwoity, przekupny. A dodatkowo do myślenia daje krótki fragment o stalkerze, który śledził jedną ze studentek i obojętność, z jaką podszedł do tej informacji posterunkowy. Ta na pozór nic nieznacząca historia uzupełnia całość układanki, pokazując kolejny fragment zakrzywionej rzeczywistości, w jakiej przyszło żyć młodemu pokoleniu. Także portret psychopatki lub „psychofanki” Laury – Weroniki Lenart, która wzbudza z jednej strony współczucie, a z drugiej przerażenie, jest obrazem zjawiska zatrważająco obecnego w dzisiejszym świecie.
Książka 29 podejrzanych zdecydowanie nie należy do literatury „wysokich lotów”. Przeciwnie, jest napisana prosto, czyta się ją szybko i przyjemnie, choć jej fabuła momentami może budzić kontrowersje związane z kreacją niektórych postaci, takich jak wspomniani wcześniej Robert Piskorz i Weronika Lenart. Także zachowania pewnych bohaterów mogą przyczyniać się do rozpowszechniania nieprawdziwego, krzywdzącego obrazu współczesnej młodzieży, bo 29 podejrzanych to przede wszystkim studium życia przeciętnego polskiego studenta – który na co dzień spotyka się z różnymi dramatami, który musi radzić sobie w niełatwej rzeczywistości. I niewątpliwie warto ją czytać także pod tym kątem.