Nagroda im. A. K. Waśkiewicza dla Zofii Mąkosy, autorki dylogii pt. Makowa spódnica (laudacja)

Małgorzata Mikołajczak

Nagroda im. A. K. Waśkiewicza dla Zofii Mąkosy, autorki dylogii pt. Makowa spódnica

(laudacja)

Czarnobiałe zdjęcie. Stoi na nim Zofia Mąkosa, która trzyma oprawiony w ramę i szkło dyplom, będący nagrodą literacką. Ma krótko ścięte ciemne włosy. Uśmiecha się delikatnie i ma łagodne spojrzenie.

Powieść historyczna, opowiadająca o wydarzeniach z XVII wieku… W świadomości polskiego czytelnika wzorzec gatunkowy, który realizuje dylogia Zofii Mąkosy, zrósł się z Sienkiewiczem. I tak jak autora trylogii okrzyknięto niegdyś rodzimym Homerem, tak o Mąkosie na tej samej zasadzie można by powiedzieć „lubuski Sienkiewicz” lub – sięgając po miano, którym określano już polskie pisarki – „Sienkiewicz w spódnicy”. Nie w zwykłej spódnicy, dodajmy, ale – co czyni różnicę – w spódnicy makowej.

Ubiór wyróżniający matkę głównej bohaterki powieści, a także ją samą, jest znaczący. Nie tylko dodaje blasku urodzie kobiecej, lecz staje się również symbolem, atrybutem, emblematem – najbardziej może tym ostatnim – kobiecości: mądrej, odważnej, świadomej siebie, niezależnej. Tytułowy strój pełni w powieści funkcję leitmotivu i jako taki niesie ze sobą całkiem inny przekaz niż ten, który zawiera proza historyczna Sienkiewicza. Podczas gdy narracja pisana „ku pokrzepieniu serc” opowiadała o wielkiej historii i narodowych dziejach, ukazując je poprzez losy wybitnych (męskich, rzecz jasna) jednostek, tu mamy do czynienia z małą lokalną historią, toczącą się w cieniu tej wielkiej, widzianą z perspektywy kobiecej i poprzez los kobiet. Jest jeszcze jedna istotna różnica: opisywane przez Mąkosę wydarzenia rozgrywają się nie na polach bitew, nie w zamkach, dworach, pałacach Rzeczpospolitej, ale w chatach, lasach i dworkach naszego regionu, czyli… XVII-wiecznej Brandenburgii.

Mikronarracja regionalna, osadzona w realiach epoki, oparta na źródłach, wydobywa mniej znane karty lokalnej historii, poszerza lokalną świadomość historyczną i rekonstruuje kształt Ziemi Lubuskiej z czasów, w których nas jeszcze tu nie było, a które w pamięci kulturowej zapisały się głównie jako okres palenia czarownic. Mąkosa nie po raz pierwszy nadaje znakom rozpoznawczym miejsca nowe treści. Podczas gdy w Winnym mieście otrzymaliśmy nową opowieść o lubuskim winie, tak tu mamy nowe inne spojrzenie na… tortury. Biorąc na warsztat drugi najważniejszy – obok enograficznego – temat lokalnej twórczości, autorka uwalnia go ze stereotypów, odbiera mu sensacyjny wydźwięk i napełnia najstarszy z wątków literatury lokalnej (przypomnijmy, że pierwszy zbiór opowiadań lubuskich, pochodzący z 1957 roku i napisany przez Eugeniusza Pauksztę, nosił tytuł Czarownica z Zielonej Góry) nową treścią.

Makowej spódnicy nie chodzi o straszenie czy epatowanie cierpieniem. Wydarzenia z XVII wieku, będące kanwą opowieści, są lustrem, w którym przegląda się nasza współczesność, a losy Wigi, Doroty, Rozalki i innych pozwalają obserwować pewne procesy psychologiczno-społeczne: pokazują, jak przebiega proces wykluczenia, jak działają mechanizmy społecznej opresji i jak dochodzi do przyzwolenia na zbrodnię. Przy czym siła tej powieści polega i na tym, że nie operuje łatwym biało-czarnym schematem i nie wpada w pułapkę uproszczeń, np. przeciwstawiając to, co androcentryczne, patriarchalne, temu, co zdominowane i kobiece. Jest tu miejsce i na siostrzaną solidarność, i na partnerskie relacje, a przede wszystkim na zwykłą życzliwość – nieprzypisaną do płci, wieku, pochodzenia czy doświadczeń – na niej opiera się optymistyczne przesłanie powieści. Podczas gdy proza historyczna Sienkiewicza, sławiąc waleczne braterstwo, służyła pokrzepieniu serc, ta budzi nadzieję, że w świecie, w którym wciąż toczą się bitwy i wojny – te prawdziwe i te kulturowe – ostatnie słowo ma przyjaźń i miłość. A jedno z ich imion to siostrzana solidarność.

Za literacko udane przedstawienie tego oblicza przyjaźni i rozświetlenie nim ciemnych kart lokalnej historii, za kolejną interesującą powieść z dziejów naszego regionu Zofia Mąkosa zostaje uhonorowana nagrodą Andrzeja Krzysztofa Waśkiewicza.