Nieznośna prawda bytu czy bezsilność wobec świata w poezji Konrada Krakowiaka (Konrad Krakowiak, Lewa strona bytu)

Nieznośna prawda bytu czy bezsilność wobec świata w poezji Konrada Krakowiaka

Konrad Krakowiak, Lewa strona bytu, Wydawnictwo Pro Libris, Zielona Góra 2015, 86 s.

Nie zajmuję się pisaniem recenzji. Jak na pierwsze zdanie, rozpoczynające moją pierwszą recenzję tomiku poezji, myślę, że to brzmi trochę dziwnie lub co najmniej nietuzinkowo. Dodam jeszcze, że dużo i szybko czytam, najczęściej prozę do snu, czyli biografie, wspomnienia lub kryminały, bo po prostu – tam się coś dzieje.

Jako że sama tworzę poezję, czasami czuję się w obowiązku sięgnąć po opublikowane tomiki z wierszami. Półki biblioteczne ostatnimi czasy zaczynają pęcznieć od tych, z reguły niewielkich, książeczek. Suma summarum, ciężar wielości zaczyna uginać regały WiMBP w Zielonej Górze. Sięgnęłam na półkę z tomikami poezji zielonogórskich poetek i poetów.

I, o zgrozo, odkryłam od razu pewien fakt. Otóż, niezależnie od tego, w którym roku książeczka została wydana, bliżej czy dalej od naszego tzw. teraz, to tomiki zdają się być jakby nienaruszone. I nie chodzi o ząb czasu, a o dłonie czytelników, które od razu zaznaczyłyby swoją obecność dociśnięciem kartki do środka dla ułatwienia czytania i trzymania w ręku tomiku.

Książki prozatorskie mają to do siebie, że czytając, należy zwracać uwagę na to, czy wszystkie kartki są i występują jedna po drugiej. Książki zdają się być grubsze od ciągłego przewracania stron i rozczytywania. I nie dość, że nie stoją spokojnie na półkach, to w dodatku należy zapisać się w kolejce biblioteki, aby w końcu móc je przeczytać, a kolejka następnych chętnych natychmiast się wzmaga i rośnie.

A tu, proszę, regały pełne literatury szczególnej, bo wypełnione po brzegi tomikami z wierszami. Wybrałam kilka dla przypomnienia twórczości znajomych koleżanek i kolegów, ponieważ warto jest rozeznać się w jakościach przeżyć i poetyckich obrazach. Na co dzień widzisz zewnętrzność człowieka, a co siedzi w środku? Tajemnicza wyobraźnia i ukryta emocjonalność.

Przemierzając wzrokiem kolejne półki, w dłonie wpadł mi okazały tomik Lewa strona bytu napisany przez Konrada Krakowiaka, a wydany przez wydawnictwo Pro Libris w 2015 roku. Książeczka w twardej okładce projektu Krzysztofa Skrzypka, której obraz kojarzy się jednocześnie z fragmentem mapy świata i postacią człowieka. Czy to lewy profil kobiety? Bo z tyłu głowy powiewa koński ogon, a w dolnej części obrazu okładki układ dłoni przypomina jej zgięcie w momencie przewracania kartek.

Posłowie pt. Wiersze po właściwej stronie bytu napisał Jakub Rawski. I już na początku czytamy: „To poeta niezwykle wyczulony na kameralność, szept, prostotę, a przy tym udaje mu się unikać popadania w banały oraz uproszczenia”.

Zgadzam się z powyższą opinią, ponieważ nie jest to „nieznośna lekkość bytu”, a raczej nieznośna prawda bytu. Konrad Krakowiak z wykształcenia jest filozofem i dziennikarzem. Gdy ukazał się ten tomik, był prezenterem telewizji Polsat, i tę rzetelność przekazu widać gołym okiem, czyli bezpośredniością odczucia. Problem codzienności, pytań o sens życia, doskwiera nam wszystkim. Mowa o tym w wierszu Idee:

W świecie rodzących się idei, jak w świecie zwierząt,
zostaje najsilniejsza.
Reszta odchodzi
bez nekrologów,
słowa powitania i pożegnania.

Mijamy, przemijamy, przechodzimy na drugą stronę, tę czarną, bo niewidoczną dla doczesnych. Dostajemy jedno życie i możemy, mamy prawo pokierować nim zgodnie z naszymi wartościami i potrzebami, uwzględniając etyczne granice i zwyczajne chęci.

Wiersze Konrada Krakowiaka odczytuję jako poszukiwanie prawd życiowych, ale też jako żalenie się człowieka na los, który przypada człowiekowi żyjącemu w masie ludzkiej. Ponieważ ta masowość gubi jednostkowość, wchłaniając indywidualność, w tej masowości stajemy się niewidzialni za życia.  W epoce kamienia poeta pisze:

Nasza drabina postępu
opiera się o krawędź nieskończoności,
ale gdziekolwiek zajdziemy,
uczuciami zawsze pozostaniemy
w epoce

kamienia.

Słowa te porażają i przerażają. Faktem jest, że ludzki mózg, w tym umysł, nie rozwinął się od czasów epoki kamienia łupanego w satysfakcjonujący ludzi sposób.

Podczas zajęć uczelnianych pewien profesor socjologii podejmując zagadnienia i teorie przedmiotu socjologii młodzieży, stwierdził, że gdyby w tamtym okresie dać do rąk dzieciom nasz telefon komórkowy, to znakomicie poradziłyby one sobie z jego obsługą.

Czy zaskakuje nas współczesnych ta wypowiedź? Zapewne tak, choć poparta jest badaniami naukowymi. Rozum kontra wyobraźnia i emocje. Co było lub jest pierwsze, co zakasało rękawy i wzięło się do roboty, czyli rozwinęło i poszerzyło, rozbudowało?

Mózg jest okrągły jak Ziemia i też ma dwie strony. Lewa strona – lewa półkula mózgu odpowiada za logiczne myślenie, umiejętności racjonalne i analityczne. Dla języka również właściwa jest lewa półkula. Ale rozumienie i produkcja mowy przynależy prawej półkuli mózgowej. Czy warto się kłócić, co lub kto i za co odpowiada?

Zdecydowanie nie, ponieważ istotna jest współpraca, czyli ciągła komunikacja między obiema półkulami mózgowymi. Tytuł tomiku skłonił mnie do tej refleksji. Lewa strona bytu, a byt, czyli życie dzieje się, przebiega, bierze początek w umyśle. W przestrzeni wyobraźni, nie mylić z fantazją, kształtują się wizerunek i podstawy naszych ludzkich działań.

Prawa strona kojarzy się z prawidłowym przekazem, a lewa z przeciwnym czyli… Bieguny:

Ten cały świat z biegunami prawdy
i fałszy za horyzontem
moich zmysłów,
zaćmieniami Księżyca sacrum i profanum
na orbicie mojej wrażliwości,

raz jawi się niczym skaliste niebo
na pajęczej nici,

raz jako ziarenko piasku
w grzechotce infantylnej codzienności.

Tak łatwo znaleźć tu
swoje miejsce

i szukać go bez końca.

W tomiku bardzo podobają mi się podjęte rozważania nad bytem ludzkim, może dlatego, że są mi życiowo bliskie. Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkimi wypowiedziami, ale traktując je jako propozycję do rozważań i dyskusji, zwyczajnie skłaniają do jej podjęcia i zaangażowania się w proces myślenia. A tę  uwielbiam jako odwrotność do narzekania na bezsensowność życia.

Na czwartej stronie okładki kilka zdań o książce umieściła Elżbieta Dzikowska. „Wiersz jest najgłębszą formą przeżycia. Wyraża nas, świat, najprawdziwiej. W wierszu się nie kłamie. Czytajcie wiersze Konrada Krakowiaka, bo są szczere i mądre”.

Odsłonięciem pełnym goryczy jest wiersz pt. Cierpliwość. Treść wskazuje na bezradność wobec okrucieństwa zawartego w postępowaniu ludzkim, a więc społecznym.

W sytuacjach przerastających własną moc rozwiązywania trudnych zagadnień najbezpieczniej jest schować się za większe i tajemnicze moce. Człowiek od samych swoich początków w czasach prehistorycznych odwoływał się do magii, czarów, tworzył wierzenia, które miały go chronić. Zachowały się do naszych czasów różnego rodzaju rytuały i ceremoniały, które pozwalały człowiekowi na mentalne ogarnięcie niewiadomego i tajemniczego. Pozwalały na odwołanie się do kogoś silniejszego od niego samego, co zapewniało również przerzucenie ponoszenia odpowiedzialności za to, co złego działo się na ziemi.

Kto ponosi winę za krzywdę ludzką wyrządzaną przez człowieka?

Syria, Libia,
Ukraina.

Reagujemy
lub sparaliżowani opadamy na kolana.

A Ty, Boże?

Zrób coś,
bo Twoją cierpliwość
łatwo wziąć za Twój niebyt.

W słowach tych odnajdujemy i skargę, i bojaźń, oskarżenie i bezmiar rozpaczy, niepogodzenie się i groźbę, ludzki ból i cierpienie. Moglibyśmy zacząć wyliczać miejsca ogarnięte pożogą wojenną, zniszczeniami i ruinami

Okładka książki

tego, co z mozołem budowaliśmy latami, a co prysło w przysłowiowej jednej sekundzie, z nieprawościami, problemami społecznymi ponad miarę, chorobami, krzywdami, mordami, gwałtami, terroryzmem, współczesnym niewolnictwem, głodem i biedą. Wystarczy włączyć media i natłok cierpienia staje się nie do przetrzymania. Ogarnia nas ludzka bezsilność.

A autor tomiku mówi o… bezsilności poezji.

Poezja, choć miewa zapędy prawie boskie,
pozostanie tylko ciepłym swetrem
zrobionym na szydełku pióra,
bez złudzeń,

że pasuje na każdy wymiar bólu.

Tak, bo poezja jest jak życie. Zmienia się wraz z ludźmi, epokami historycznymi i artystycznymi, wpadając w nurty rozbieżne i ponownie zbieżne.

Demiurg poetycki nie uchroni człowieka przed przepowiednią zawartą w wierszach i ujawnianą rzeczywistością. Wierszem możemy otulić się na chwilę, uciekając przed złożonością świata.

Maria Jolanta Fraszewska