Marceli Tureczek
Kronika Zacherta – rozpoznane od nowa źródło do dziejów regionu
W obliczu swoistego kryzysu regionalizmu, przejawiającego się coraz częstszym wykorzystywaniem w licznych publikacjach nie tyle źródeł, co materiałów wtórnych publikowanych np. w internecie i dostarczanych w formie „gotowej” przez sztuczną inteligencję, albo starszych opracowań niemieckojęzycznych nacechowanych nierzadko dość specyficzną interpretacją przeszłości, poszukiwania nieznanych dotychczas materiałów w formie właśnie źródeł oraz umiejętność ich interpretacji wydają się być ważkim obecnie problemem. Jednym z przejawów tego kryzysu jest również coraz rzadsza umiejętność pracy z materiałem źródłowym w języku niemieckim, pisanym starszym pismem gotyckim. Powszechny współcześnie w edukacji język angielski, choć jakże przydatny we współczesnym świecie, eliminuje dziś umiejętność pracy z materiałami źródłowymi, które w naszym regionie są oparte najczęściej na języku niemieckim, a przyczyn tego stanu nie trzeba tłumaczyć. Ważne są również publikacje krytyczne materiałów źródłowych pozornie znanych, które nierzadko funkcjonują w obiegu bez należnej refleksji badawczej. Przykładem takiego ujęcia może być opublikowana w Zielonej Górze przez prof. Marka Biszczanika krytyczna interpretacja (głównie na polu językoznawczym) monografii Hugona Schmidta. Przedsięwzięcie to, choć opatrzone przede wszystkim spojrzeniem natury językowej, ukazało, jak słabo znamy pozornie dobrze rozpoznane źródła lub opracowania. Wokół tej książki odbyła się również ciekawa dyskusja za sprawą zielonogórskiego klubu „Tygodnika Powszechnego”, podczas której podejmowano m.in. zagadnienie znaczenia tego typu przekazów dla współczesnej historiografii. Zielonogórski przykład, który miał w pewnym stopniu szczęście – znalazł bowiem swojego badacza – pokazuje, jak duży potencjał tkwi w wielu materiałach źródłowych w regionie. Pokazał również, jak wiele możemy jeszcze uzyskać, prowadząc badania nad zasobami archiwalnymi i bibliotecznymi, co dziś jest znacząco ułatwione dzięki rozbudowanym narzędziom, które oferują archiwa i biblioteki. Wywołując przykład opracowania Marka Biszczanika, chciałbym odnieść się do innego, w mojej ocenie równie cennego materiału – pozornie znanego, który udało się dzięki kilkuletnim poszukiwaniom rozpoznać i opracować na nowo.
Kronika Zacherta – bo o tym mowa – to najważniejsze zachowane źródło historiograficzne do dziejów Międzyrzecza. Warto tu podkreślić, że nie była to jedyna taka kronika w dziejach miasta. Z przekazów fragmentarycznych znamy jeszcze kroniki rodziny Spillerów i Wotschke. Ta pierwsza zaginęła jeszcze pod koniec XIX wieku, zaś druga najpewniej w wyniku II wojny światowej, choć akurat kronika Wotschke już w opinii niemieckich historiografów miasta miała najmniejszą wartość poznawczą, gdyż w odniesieniu do okresów starszych (do schyłku XVIII wieku) powielała dwie pozostałe. Kronika Zacherta, albo Zachertów, powstała w XVIII wieku w kręgu protestanckiej parafii w Międzyrzeczu (nie jest to kronika parafialna), znana była dotychczas z publikacji powstałej na przełomie XIX i XX wieku za sprawą poznańskiego wówczas archiwisty Adolfa Warschauera (1855-1930), wybitnego znawcy zasobów źródłowych i archiwaliów do dziejów Wielkopolski.
W przekonaniu już przedwojennych badaczy oryginał miał zaginąć, tak też uważało wielu polskich historyków. Jednak prace nad polską edycją tego źródła, która dotychczas nie została zrealizowana, początkowo tylko w oparciu o okrojoną edycję Warschauera, przyczyniły się do poszukiwań archiwalnych, w efekcie których udało się w zbiorach poznańskiej Biblioteki Raczyńskich zidentyfikować dwa rękopisy (oznaczone jako Rkps. 275 i Rkps. 282), nierozpoznane w treści, a będące wtórnymi, powstałymi najpewniej na przełomie XVIII i XIX wieku (nr 282) oraz w XIX wieku (nr 275), redakcjami międzyrzeckiej kroniki Zacherta. Szczególnie rękopis nr 282 wydaje się bardzo interesujący, gdyż jest najpewniej redakcją powstałą jeszcze w kręgu rodziny Zachertów, ale być może już w Nowym Tomyślu. Jeden z przedstawicieli rodziny – Christian Friedrich Zachert, związany z Międzyrzeczem, był tam wówczas od 1790 roku pastorem i właścicielem (jest podpisany) rozpoznanego egzemplarza rękopisu (a zatem bardzo wcześnie wobec oceny naszego źródła). Na marginesie warto dodać, by uzmysłowić o jakiej rodzinie mówimy – mieszczański ród Zachertów, którzy byli zamożnymi rzemieślnikami i pastorami, po 1815 roku przeniósł się na fali migracji „celnej” z zachodniej Wielkopolski – wówczas w zaborze pruskim (z Międzyrzecza i Międzychodu) do Królestwa Kongresowego, gdzie zakładał takie ośrodki przemysłu tkackiego jak Supraśl czy Zgierz. Ostatni z przedstawicieli tego rodu, Jan Zachert odwiedził Międzyrzecz na zaproszenie autora w 2013 roku (zmarł w 2016 roku w Warszawie).
Pomimo że nie jest to oryginał, lecz najpewniej kolejny odpis kroniki (choć w istocie nie wiemy, czym był oryginał w pierwotnej wersji), okazało się, że jest on znacznie szerszy pod względem treści niż wspomniana edycja Warschauera. Przede wszystkim badania rękopisu pozwoliły stwierdzić, że edycja Warschauera w znaczący sposób zmieniła źródło pod względem językowym, ale i w wymiarze treści. Rozpoznany rękopis obejmuje bowiem bardzo ciekawy zbiór dokumentów królewskich, przywilejów miejskich, kościelnych itp., które Warschauer skwitował w swojej publikacji w zasadzie jednym zdaniem: zbiór interesujących dokumentów. Szereg tych dokumentów udało się skomentować i ocenić dzięki badaniom w archiwach w Gorzowie Wielkopolskim, Zielonej Górze, Poznaniu, ale nie brakuje tam materiałów nieznanych, niezachowanych w żadnych zbiorach i niepublikowanych nigdy wcześniej, w tym np. znany tylko z ogólnych przesłanek przywilej na budowę konwentu jezuitów w Międzyrzeczu czy też listy królewskie sankcjonujące w XVIII wieku opiekę nad parafią protestancką w obliczu permanentnego konfliktu religijnego w ówczesnej Rzeczypospolitej. Ten wątek jest szczególnie ciekawy, gdyż obrazuje realia społeczno-kulturowe, które w wielu opracowaniach przedstawiane są całkowicie błędnie, ukazując tolerancję religijną w przedrozbiorowej Polsce. To, co widać w źródłach proweniencji szlacheckiej, wygląda zgoła inaczej w źródłach proweniencji mieszczańskiej. Są to materiały nowe, zmieniające w niektórych obszarach wiedzę o przeszłości miasta na tle dziejów politycznych Królestwa Polskiego w XVIII wieku. A przecież mówimy o mieście, które było miastem królewskim, jednym z najbogatszych kluczy dóbr królewskich w przedrozbiorowej Rzeczypospolitej. Na uwagę załuguje fakt, że kronika powstała nie tylko w języku niemieckim, co wcześniej uchodziło za oczywistość za sprawą wielu publikacji niemieckojęzycznych, lecz również w języku polskim i łacińskim. Bardzo ciekawy pozostaje tu język polski – jak się okazuje był to język dokumentów miejskich i kancelarii królewskiej w XVIII wieku. Badania nad proweniencją i treścią rękopisów dostarczyły bardzo wielu wniosków nie tylko w wymiarze historycznym (kwestie wyznaniowe, gospodarcze, społeczno-mentalne, ale i np. meteorologiczne, wojny i klęski), jak również w zakresie badań źródłoznawczych, językowych, szeroko pojmowanych kulturowych na dawnym pograniczu wielkopolsko-brandenbursko-śląskim. Jest zatem odnaleziony rękopis kroniki zabytkiem piśmiennictwa, zabytkiem języka polskiego i niemieckiego, jest znacznie bardziej bogatym źródłem nie tylko do dziejów Międzyrzecza. I jakkolwiek w wymiarze historycznym dzieje Międzyrzecza, w tym źródła do dziejów miasta, rozpatrywać należy przede wszystkim na tle historii królestwa polskiego i zachodniej Wielkopolski, co znacząco różni ten fragment współczesnego regionu od przeszłości terenów niegdyś śląskich czy brandenburskich, to na tle dziejów współczesnego regionu lubuskiego pozostaje wyjątkowym i dotychczas nieznanym polskim badaniom zabytkiem historiograficznym na tle podobnych, znanych ze Szprotawy, Zielonej Góry, Świebodzina. Odnaleziony zabytek w postaci kroniki, wpisuje się w potrzebę pełnego rozpoznania piśmiennictwa historiograficznego regionu w okresie do XIX wieku, gdy zaczęła się rozwijać nowoczesna historiografia pruska na tych terenach.
Dzięki trwającym kilka lat badaniom i poszukiwaniom rzeczona kronika od tego roku będzie dostępna dla czytelników w formie obszernej krytycznej publikacji książkowej wraz z polskojęzyczną
edycją źródła oraz elektronicznym dostępem do oryginału.
