Małgorzata Grelak
Kozzi Film Festiwal 2024
Tworzy się kolejna festiwalowa historia
Od lat tworzy się festiwalowa historia. Może warto byłoby już w trakcie Kozzi Film Festiwal wydawać minigazetkę z festiwalowymi wrażeniami na gorąco? Zielonogórscy studenci dziennikarstwa doskonaliliby się w ten sposób w sztuce żurnalizmu. Może nastąpi to w przyszłej edycji Kozzi Film Festiwal? W tej organizatorzy zadbali o nowości i mając w swej ekipie dziennikarki, zorganizowali studio festiwalowe z Magdaleną Faron jako jego gospodynią. Było to doskonałe uzupełnienie rozmów festiwalowych, prowadzonych od lat przez znawcę tematu, Łukasza Maciejewskiego, a jako pierwszy w studiu zagościł Bartosz Kuświk.
Czy wyobrażam sobie kolejny sezon letni bez tego Festiwalu? Chyba już nie. Na stałe wrósł on w krajobraz Zielonej Góry. W tym roku powracał również z niektórymi wydarzeniami do miejsca swych pierwszych trzech edycji – do Kargowej. Zawitał również do Pałacowego Parku z ruinami w Zatoniu. Nieodzownym elementem Festiwalu był też umiejscowiony na zielonogórskiej starówce NAMIOT KOZZI MŁODYCH.
Stwórzmy więc dziennik trzynastej/dziesiątej edycji, która odbyła się 6-9 czerwca 2024 roku. Poza sztywnymi datami miała ona – podobnie jak poprzednie – swoją „Forpocztę”, a także „Post Scriptum”. W tym roku te pozaterminowe wydarzenia organizatorzy poświęcili patronom Festiwalu.
Pierwsze wydarzenia „Forpoczty” związane były z postacią nieodżałowanego aktora, Jana Nowickiego, który już wcześniej gościł na Kozzi Film Festiwal. Stali bywalcy tego święta kina pamiętają, że aktor był obecny w pierwszych odsłonach Festiwalu, organizowanych w Kargowej, mieście rodzinnym Macieja Kozłowskiego. Pamiątką po tej wizycie są liczne archiwalne zdjęcia oraz tak zwany „film drogi”, nagrany podczas podróży samochodowej
do Kargowej Jana Nowickiego właśnie w towarzystwie innego aktora, nierozerwalnie związanego z wszystkimi dotychczasowymi edycjami Kozzi – Lecha Dyblika. Prowadzoną wtedy rozmowę, a głównie samochodowy monolog pana Jana nagrał redaktor Janusz Życzkowski z Radia Zachód. Aktor ubarwił wtedy anegdotami kargowską, festiwalową galę, spotykał się m.in. z czytelnikami Dyskusyjnych Klubów Książki, promując wydaną wtedy swoją książkę Białe walce.
Wtorkowy wieczór wspomnień, 4 czerwca, uświetniony został bogatą w szczegóły, cytaty i zdjęcia prezentację przygotowaną przez pasjonata filmowego Bartosza Kuświka, dyrektora Biblioteki w Iłowej. Ubiegłoroczne wydanie Kozzi, którego patronem był m.in. reżyser Sylwester Chęciński, zawierało wspomnienie o zmarłym reżyserze, również przygotowane przez Bartosza Kuświka. Na zakończenie tegorocznej – poświęconej Janowi Nowickiemu – wieczornicy widzowie mogli obejrzeć doskonały, właściwie należący już do klasyki film Jacka Bławuta Jeszcze nie wieczór, chyba z czasem wciąż zyskujący na swej wymowie. Obraz z bardzo charakterystyczną rolą Jana Nowickiego. W kuluarowej rozmowie wracaliśmy wspomnieniami do świetnej obsady tego filmu i wielu anegdot opowiedzianych Łukaszowi Maciejewskiemu, pełniącemu funkcję konsultanta programowego dyrektora artystycznego, dra Andrzeja Bucka. Były to wyborne historie dla wszystkich zainteresowanych dziejami polskich scen teatralnych i planów filmowych sprzed lat. Wywiady z niektórymi gwiazdami tego filmu przeprowadził Łukasz Maciejewski i zawarł je w książkach z serii Aktorki.
Środowy dzień, 5 czerwca, to „Forpoczta” nr 2. Poświęcona została głównemu (corocznemu) patronowi festiwalu, Maciejowi Kozłowskiemu. Zaczął ją poranny seans filmowy z gwiazdą. Po południu natomiast odbył się koncert przygotowany przez studentów Uniwersytetu Zielonogórskiego pod kierownictwem prof. Marzanny Rudnickiej. Młodzież brawurowo wykonała oscarowe piosenki filmowe, był mozartowski utwór operowy, muzyka z polskich i zagranicznych filmów. Muzyczny wieczór zainicjowała żartobliwa piosenka Elektrycznych Gitar z filmu Kiler Juliusza Machulskiego. Konferansjer koncertu wspomniał Janusza Rewińskiego, najzabawniejszą chyba postać tej komedii, gdyż – niestety – w dniu koncertu dotarła smutna wiadomość o jego śmierci. Wśród gości na widowni był obecny aktor i reżyser Zdzisław Wardejn wraz z małżonką Małgorzatą Pritulak. Wardejn kilkukrotnie gościł na Festiwalu, a to prowadząc warsztaty aktorskie, a to będąc współwykonawcą interpretacji gombrowiczowskiej Iwony księżniczki Burgunda, innym razem, wraz z Grażyną Błęcką-Kolską, promując jeden z sequeli komedii Kogel-Mogel. I tak rodzi się anegdota. Konferansjer studenckiego koncertu opowiadał o „dokonaniach” czy też osiągnięciach tytułu Kogel-Mogel 3, tj. nominacji do antynagrody „Węże”, nie zdając sobie pewnie sprawy z faktu, że na widowni jest obecny jeden z głównych bohaterów serii o docencie Wolańskim i Kasi.
Po koncercie pokazano skrócony zapis pierwszej, kargowskiej edycji Kozzi Gangsta Film, nakręcony przez Jacka Katarzyńskiego. Niektórzy z uczestników tamtych wydarzeń mogli się zobaczyć na ekranie, kilka słów o Kozzim powiedział Zbigniew Hołdys (pomysłodawca pierwotnej nazwy festiwalu, kolega Kozłowskiego). Festiwalowy klip prezentowali dzisiejsi gwiazdorzy sceny jazzowej, świetny skrzypek – Adam Bałdych oraz kompozytor, m.in. muzyki filmowej do filmu Chłopi, L.U.C Łukasz Rostkowski. Asumpt do opowiedzenia anegdoty z reżyserem Krzysztofem Zanussim dała Łukaszowi Maciejewskiemu sławetna, noszona przez niego w Kargowej koszulka z nadrukiem „Where’s the party?”. Dyrektor Buck zaprosił do rozmowy o patronie, Maćku Kozłowskim wicemarszałka Województwa Lubuskiego Sebastiana Ciemnoczołowskiego (niegdysiejszego burmistrza Kargowej, pomysłodawcę zorganizowania tamże festiwalu filmowego imienia M. Kozłowskiego), Zdzisława Wardejna, który to, jak się okazało w rozmowie, był wykładowcą Akademii Teatralnej, a jego studentem był Maciej zwany Kozzim, krytyka Łukasza Maciejewskiego, który opowiedział o scenicznej karierze Kozłowskiego w teatrze poznańskim, a potem w stołecznym Teatrze Narodowym. Bartosz Kuświk wspominał o zaangażowaniu Kozziego w organizację polskiej reprezentacji piłkarskiej bezdomnych, Sebastian Ciemnoczołowski przypomniał rozegrany podczas pierwszego Kozzi Gangsta Film mecz pomiędzy drużyną polskich artystów a drużyną bezdomnych. Wielu popularnych aktorów przyjechało wtedy na mecz do Kargowej. Byli też znani piłkarze i trenerzy. We wspomnieniach z kargowskich edycji Festiwalu padały nazwiska m.in. Buczkowskiego, Mikulskiego, Szapołowskiej, ale też było przypominanie nieznośnego upału, niezwykłych miejsc festiwalowych, wśród których najbardziej w pamięci utkwił dworzec kolejowy, będący świadkiem wielu nocnych koncertów, monodramów, warsztatów aktorskich. Mówiła o nim dziennikarka
TVP Gorzów Wielkopolski, prowadząca sobotnią galę, a w 2012 roku wolontariuszka Kozzi Gangsta Film. Wspominano stare kino Światowid (przerobione później na mediatekę), świetny i obszerny namiot festiwalowy z kawiarnią, restaurację Maraton, salę ratuszową i to, że każde z festiwalowych miejsc miało swoją nazwę, związaną z tytułem filmu, było Deja vu, jak u Machulskiego, byli Gangsterzy i Filantropi i wiele innych. Wspominano pozytywne cechy Kozłowskiego i jego dumę z małej ojczyzny: podkreślał, skąd się wywodzi, pomagał dzieciom nabrać wiary w siebie, spełniał ich podróżnicze marzenia. Stworzył reprezentację bezdomnych w piłce nożnej i pomagał w ich wyjazdach na międzynarodowe spotkania sportowe. Po rozmowie pokazany został pierwszy, startujący w konkursie głównym KFF, a także w konkursie o nagrodę publiczności film Sławomira Fabickiego Lęk z kreacjami aktorskimi Magdaleny Cieleckiej i Marty Nieradkiewicz. Historia wprawdzie nienowa (w 2017 roku zobaczyć można było film o zbliżonej tematyce z rolami Alicii Vikander i Evy Green pt. Euforia, w reż. Lisy Langseth), jednakże polski tytuł wydaje się być dziełem wzbudzającym więcej emocji. Potwierdził to również werdykt Rady Artystycznej tegorocznego festiwalu, reżyser Lęku Sławomir Fabicki zdobył Nagrodę Główną KLAPS 2024 dla najlepszego filmu polskiego z lat 2023-2024. Wśród obsady Lęku znajduje się Robert Gulaczyk, który przyjął zaproszenie na tegoroczny Festiwal Filmu Teatru i Książki (wcześniej był również na Festiwalu, prezentując film Twój Vincent), a także Lech Mackiewicz – kiedyś aktor i reżyser Teatru Lubuskiego (na jednej z poprzednich edycji Kozzi czytana była jego sztuka, a w tym roku wyreżyserował czytanie performatywne prezentowane w „Postscriptum” do KFF).
Trzeci, a oficjalnie pierwszy dzień Festiwalu, 6 czerwca, rozpoczął się filmem Miało cię nie być Jakuba Michalczuka, startującym w konkursie Grand Prix. Wyświetlany zaraz po nim niemiecki film Kiedy znów będzie tak, jak nigdy nie było w reżyserii Soni Heiss reprezentował coroczny nurt „Kino znad Granicy”. Później prezentowana była Tonia Marcina Bortkiewicza, a po filmie Łukasz Maciejewski rozmawiał z reżyserem oraz gwiazdą filmu, grającą babcię Wandeczkę, Małgorzatą Zajączkowską. Aktorka opowiedziała również o swojej najnowszej amerykańskiej przygodzie, głównej roli w obrazie produkcji USA Late bloomers, prezentowanym przedpremierowo na KFF. Artystce towarzyszyła psia przyjaciółka, piękna Fiffi. Tu znów przypomina się kargowskie wspomnienie – Janusz Chabior goszczący na Kozzi Gangsta Film wraz ze swoim przyjacielem, wiernym trójnogim kundelkiem Batmanem.
W studiu festiwalowym ciekawą rozmowę o Toni z reżyserem filmu, a zarazem ojcem młodocianej aktorki Marianny przeprowadziła Magdalena Faron.
Festiwalowy wieczór w Zielonej Górze zakończył się projekcją thrillera Polowanie Pawła Chmielewskiego, startującego w konkursie głównym Festiwalu, pokazywanego w nurcie kryminalnym „Kozzi Gangsta Film”, a dodatkowo interesującego za sprawą nominacji Artura Barcisia za rolę drugoplanową do nagrody im. Macieja Kozłowskiego. Po filmie widzowie mieli możliwość wysłuchać rozmowy Łukasza Maciejewskiego z Arturem Barcisiem.
Przy tej okazji warto nadmienić, że od kilku edycji jedna z głównych idei Festiwalu, czyli docenienie ról drugiego planu nabrała znaczenia. Doświadczony krytyk filmowy Łukasz Maciejewski nominuje na każdą edycję KFF pięcioro/pięciu aktorów z polskich produkcji filmowych z ostatnich dwóch lat, do nagrody za kreację drugoplanową, im. Macieja Kozłowskiego właśnie. Zwrócenie uwagi na aktorów drugiego planu to obok wielowątkowości tematycznej (film, teatr, książka, koncert) znak rozpoznawczy Festiwalu Filmu, Teatru i Książki.
Wydarzenia festiwalowe rozgrywają się często na kilku planach jednocześnie. 6 czerwca widzowie w Kargowej mieli sposobność posłuchać rozmowy dwóch Andrzejów o Kozzim: dyrektora GOK Andrzeja Wnęka i dyrektora Festiwalu dra Andrzeja Bucka. Później znany teatralny, filmowy i telewizyjny artysta porwał widownię w swoim słowno-muzycznym Artur Barciś Show, a następnie można było obejrzeć Polowanie.
Tego samego wieczoru na scenie pałacowej w Zatoniu miłośnicy teatru mieli okazję zobaczyć zaadaptowaną przez Andrzeja Bucka, a wyreżyserowaną przez Zdzisława Wardejna sztukę Pętla według Marka Hłaski, w formie czytania performatywnego. Jest to część festiwalowego projektu HŁASKOVER, poświęconego kolejnemu patronowi tej edycji, a zarazem jednemu z patronów roku 2024 w Polsce. Sztukę czytali aktorzy Lubuskiego Teatru: Wojciech Romańczyk, Romana Filipowska, Marta Frąckowiak, Robert Kuraś i Jerzy Kaczmarowski. Chłodną i ascetyczną atmosferę baru „Pod Orłem” uzupełniała woń świeżo skoszonej trawy z pobliskiego parku. Po spektaklu rozmowę z twórcami poprowadził dr Janusz Łastowiecki, koordynator cyklu „Czytelnia Dramatu” w Bibliotece Norwida.
7 czerwca przyniósł nowe wydarzenia w przestrzeniach festiwalowych. W kinie Norwid – Sobowtór. Doppelgänger Jana Holoubka, potem drugi obok Late bloomers obraz w serii „American Film Festival”, czyli Spadające gwiazdy (reż. Gabriel Bienczycki), z rolą Piotra Adamczyka. Piątkowe popołudnie zwabiło do kina Norwid wielu ludzi Lubuskiego Teatru, prezentowany był film Wariaci Jana Jakuba Kolskiego (nurt „Kozzi Gangsta Film”), z główną rolą dobrze znanej w Zielonej Górze Alicji Stasiewicz (do niedawna aktorki lokalnego teatru). Po filmie rozmowę z nią prowadził Łukasz Maciejewski, była okazja do zadawania pytań, wymiany myśli. Na sobotnim wydarzeniu – Gali Festiwalowej w imieniu reżysera aktorka ta odbierała nagrodę dla najlepszego filmu w nurcie kina akcji. Następnym filmem z tego nurtu był Figurant Roberta Glińskiego łączący zdjęcia archiwalne z fabułą. Za drugoplanową rolę księdza Michała Adrian Brząkała był nominowany do nagrody
im. Macieja Kozłowskiego (i tę nagrodę na Gali odebrał). Po filmie Łukasz Maciejewski rozmawiał z nim o pracy na planie i drodze aktorskiej. Późnym wieczorem, po seansie Chłopów D.K. oraz H. Welchman odbyła się rozmowa Łukasza Maciejewskiego z reymontowską Jagustynką, graną przez Dorotę Stalińską i Antkiem, czyli Robertem Gulaczykiem. Stalińska nominowana była do nagrody im. Macieja Kozłowskiego, jednakże ku jej zaskoczeniu – nie tę nagrodę na Gali odebrała, o czym za chwilę. A na zakończenie wieczoru mieszkańcy Kargowej i goście obejrzeli klasyka z rolą główną Macieja Kozłowskiego – Miasto prywatne Jacka Skalskiego.
Zatonie przyciągnęło miłośników teatru i dramatów autorstwa Iwony Kusiak spektaklem No make up. One woman show, w reżyserii Magdaleny Skiby, a w brawurowym wykonaniu gorzowskiej aktorki Karoliny Miłkowskiej. Pałacowe wnętrza do ostatniego miejsca wypełniły się widzami. W pospektaklowej rozmowie autorka, reżyserka i aktorka wspominały swą wieloletnią współpracę (to już trzeci wspólny monodram), dyrektor Andrzej Buck wymieniał sukcesy dramaturgiczne Iwony Kusiak, której teksty wydawane były dotychczas w lubuskich i zielonogórskich tomach zbiorowych, a niedługo mają się ukazać w osobnym tomie.
Sobota to przede wszystkim dzień Gali, ale też wielu ciekawych spotkań, wydarzeń, filmów. W Kargowej Kos w reżyserii jednego z najlepszych autorów filmowych młodego pokolenia – Pawła Maślony i spotkanie z aktorem drugiego planu w tym filmie – Łukaszem Simlatem. Drugie spotkanie aktora z widzami odbyło się po zielonogórskim seansie Kosa w kinie Norwid. W Zielonej Górze pokazano w nurcie sensacyjnym Świętego w reżyserii Sebastiana Buttnego, a po emisji Kosa i spotkaniu z Łukaszem Simlatem zajrzał na chwilę do Zielonej Góry również odtwórca roli Tadeusza Kościuszki – Jacek Braciak. Zatonie zapraszało na rozmowę z profesorem Jerzym Bralczykiem wokół jego ostatniej książki napisanej wspólnie z Arturem Mamcarzem Zdrowy język. Dla lekarza. Dla pacjenta. Rozmowę z gościem prowadziła Natalia Dyjas-Szatkowska.
I wreszcie długo oczekiwana Gala festiwalowa, na której odczytany miał być wypracowany przez Radę Artystyczną Festiwalu werdykt. W tym roku w skład Rady weszli: Łukasz Maciejewski – krytyk filmowy i teatralny, wykładowca akademicki Łódzkiej Filmówki, Bernd Buder – dyrektor FilmFestival Cottbus, Lech Dyblik – aktor, Beata Dzianowicz – reżyserka filmowa i laureatka ubiegłorocznego Grand Prix na KFF, prof. Radosław Domke – badacz myśli społecznej w filmie polskim, ksiądz prof. Andrzej Draguła – kulturoznawca, krytyk filmowy i teatralny oraz dyrektor Festiwalu dr Andrzej Buck – krytyk i historyk teatru. Transmitowana przez TVP Gorzów Wielkopolski i prowadzona przez dziennikarkę Natalię Grygianiec-Krysik i dyrektora festiwalu dra Andrzeja Bucka uroczystość znalazła swoje miejsce w pięknych wnętrzach świeżo odrestaurowanej piwnicy restauracji Srebrna Góra. W imieniu Rady Artystycznej laudacje dla laureatów poszczególnych kategorii wygłosił Łukasz Maciejewski. Głos zabierał również m.in. wicemarszałek Województwa Lubuskiego Sebastian Ciemnoczołowski.
Wypowiadali się także obecni na sali nagrodzeni lub przedstawiciele filmów: Dorota Stalińska, z nagrodą dla aktorki za wybitne osiągnięcia w dziedzinie filmu. Dziękowała wzruszona, a na koniec zaprezentowała jeden ze swoich wierszy z ostatniego tomiku. Jest bowiem nie tylko aktorką i realizatorką, ale też radną, działaczką społeczną i poetką. Za nagrodę za kreację aktorską w Kosie dziękował Łukasz Simlat. Krótkie nagranie z podziękowaniem przesłał Marcin Bortkiewicz, którego Tonia otrzymała nagrodę jury młodzieżowego. To grono jurorskie wymaga osobnej wzmianki. Idea powołania młodzieżowego jury powstała kilka lat temu, a już dziś projekt ten nabrał kolorów. Do tego zespołu werbowana jest młodzież z różnych zielonogórskich liceów: „Dwójki”, „Trójki”, „Czwórki” oraz „Piątki” – a więc szkoły z najdłuższym stażem festiwalowym i jurorskim, w tym roku dołączyła jeszcze przedstawicielka UZ (czyli uczniowie: Kajetan, Franciszek, Michał, Nadia, Klaudia, Hanna, Aleksander i studentka Julia). Młodzi uczestniczyli w całym Festiwalu, oglądali wszystkie nominowane filmy, z zaangażowaniem dyskutowali, promowali wydarzenia wśród swoich rówieśników. Wspomnieć należy o statuetkach KLAPS zaprojektowanych i wykonanych przez zielonogórskiego artystę Roberta Tomaka, uprawiającego rzeźbę,
malarstwo, rysunek; twórcę m.in. wielu miejskich figurek „Bachusików” i kilku pomników w Zielonej Górze i innych regionach kraju.
Podsumowując, nagrodzono KLAPSEM 2024: Sławomira Fabickiego za Lęk (Grand Prix), J.J. Kolskiego za Wariatów (kino akcji), Łukasza Simlata za kreację aktorską w Kosie P. Maślony, Adriana Brząkałę za rolę księdza Michała w Figurancie R. Glińskiego (kreacja drugoplanowa) oraz wspomnianą już Dorotę Stalińską, za wybitne osiągnięcia artystyczne w dziedzinie filmu, ze szczególnym uwzględnieniem roli Jagustynki w Chłopach D.K i H. Welchmanów. Wieczór uświetnił nowym koncertem Wiersze pod gitarę. Piosenki Stanisława Staszewskiego Lech Dyblik z zespołem.
W niedzielę 9 czerwca filmem oficjalnego zamknięcia Festiwalu był obraz Błazny w reżyserii Gabrieli Muskały. Przed nim jednak był czas na kolejny cykl „Kino znad Granicy” i niemieckie filmy uznanych twórców: Czerwone niebo Christiana Petzolda oraz Perfect days Wima Wendersa. Z widzami spotkał się także Bernd Buder, dyrektor programowy FilmFestival Cottbus, Festiwalu Filmów Europy Środkowej i Wschodniej. Agnieszka Ginko pytała go o tajniki i niuanse pracy, festiwalowe podróże i czynione podczas projekcji notatki. Wspominana była również wieloletnia współpraca z dyrektorem artystycznym KFF drem Buckiem. Tego dnia w Kargowej pokazano Kajtka czarodzieja Magdaleny Łazarkiewicz, a po południu można było posłuchać koncertu Lecha Dyblika z zespołem.
Podczas wszystkich festiwalowych dni życiem tętnił NAMIOT KOZZI MŁODYCH. Tu goście festiwalu czytali dzieciom, tu młodzi przeprowadzali wywiady z aktorami, miały miejsca warsztaty i turnieje gier, pokazano spektakl Teatru Majaczek O pańci, co szczęście sprzedała – w wykonaniu niezawodnych bibliotekarek: Anny Urbańskiej, Anny Pawelec, Kornelii Waloch i Magdaleny Faron. Tu gościła ze swoimi książkami Katarzyna Stoparczyk.
Na tym jednak nie koniec atrakcji festiwalowych. W poniedziałek 10 czerwca Teatr Zza Boru pokazał komediowy spektakl Terapia Ewy Kujawskiej i Ewy Bator, w reżyserii Jana Andrzeja Fręsia; wtorkowe „Postscriptum” to Przystanek Teatralny i koordynowana przez dra Łastowieckiego „Czytelnia Dramatu”. Tym razem w jej ramach zaprezentowano Dni powszednie, czyli materiał do zbudowania dramatu na dwa głosy Alicji Łukasik-Ścigaj, w reżyserii Lecha Mackiewicza, którego dramaty były czytane w poprzednich edycjach Festiwalu. Po zakończeniu spektaklu rozmowę z autorką, reżyserem i aktorkami: Joanną Wąż-Stasiewicz, Martą Frąckowiak i Anną Stasiak poprowadził dr Janusz Łastowiecki.
Zwieńczeniem Festiwalu, choć jeszcze nieostatnim akordem był piątkowy blok wydarzeń. Odbyła się debata prowadzona przez ks. prof. Andrzeja Dragułę z udziałem dr Pauliny Potasińskiej, autorki dzieła Kult, mit i kompleks. Figury autokreacji w twórczości Leopolda Tyrmanda, Marka Hłaski i Tadeusza Konwickiego oraz dra Konrada Ludwickiego, autora Kina Marka Hłaski.
Promowano również czasopismo „Pro Libris”, które patronuje Kozzi Film Festiwalowi. Kolejny punkt to Nocny Maraton Filmów Marka Hłaski z archiwalnymi produkcjami z lat 1957-1958, którym za scenariusz posłużyła proza i dramaty tego patrona Festiwalu. Pokazywane filmy to: Baza ludzi umarłych C. Petelskiego, Pętla W. Hasa, Ósmy dzień tygodnia A. Forda, Koniec nocy J. Dziedziny i Skarb kapitana Martensa J. Passendorfera.
Osobnym wydarzeniem jest zwykle ogłoszenie laureata i wręczenie nagrody reżyserowi filmu wybranego w plebiscycie publiczności oraz wręczenie nagrody reżyserowi filmu wytypowanego w konkursie Młodzieżowego Jury Kozzi. W tym roku nagroda przypadła Toni Marcina Bortkiewicza.
Tych kilka czerwcowych dni to cała paleta wydarzeń kulturalnych. Oby idea Festiwalu trwała przez kolejne lata.