Wiersze [Pod czerwień, Pokusa, Bardziej nic, Pisk]

Konrad Wojtyła

 

Pod czerwień


Maciejowi Meleckiemu z Ośrodka Badań nad Nicością


Państwo ma czarne marsze i majteczki
w kropeczki. Opole – festiwal nie-piosenki.
Białe róże i słodkie swastyki z wafelków.
Obyczaje to chwalebne i nadto miłe. Skręt
kiszek. Panna święta siłą wzięta w aureolę
i wymarła. Jak nasze matki, jak


zaklęcia do klęknięcia. Połajanki. Protesty
i dąsy. W ostateczności dializowanie kremików.
Pokręcone złamanie kostki; wiesz – życie to
skomplikowana krzywa.


Jakiś czuły odpust. Odkupienie. Spazmy
uderzają w poduszki. Idzie po nas krew.
Zalewa nas wbrew.


Państwo ma czarne sondaże i białe miasteczka.
Pieni się pod czerwień. Się spełni w nie-pełni,
więc się wypełni, co się wykonało.


Synaj wszystkiego wspaniałego. Diazepam
w diapazonie. Oksykodon i sufiks. Oksymoron
i krucyfiks – niezidentyfikowane obiekty palące.

 

Pokusa


To żaden dom zły
po prostu pełno w nim
pustki i straszy. Nie
znajdziesz mi tu spokoju,
raczej korytarze z popiołów
– dziejby polne, obyczaje
pośmiertne. Wyliż mi
ucho z tej trwogi:

 

Bardziej nic


Mariuszowi Grzebalskiemu


Jutro chłopcy i dziewczynki
– znów będą wzruszać się
własnym gestem albo jąkać
z zamkniętymi oczami
– pieprzyć o polskich sprawkach
i grzeszkach, uczynkach
i zaniedbaniach, w marnych
zdaniach, co znają z niemych gazet.


Nam w miłość wchodzić trzeba
bez scen z przypowieści; i w księgi
święte. W rysopisie znaki szczególne
nieszczególne. W życiorysach odwyk
i nawyk – bardziej nic mylnego.
Winne to, co nikczemne,
nadto okurwości.

 


Pisk


Arkowi Kremzie


W dniu śmierci
Tadeusza Różewicza
na prostym łuku
drogi w Oświęcimiu
zagęszczonym
przez puste niebo
kominów w starciu
z niemieckim
mercedesem benz
ginie poeta i jego
czterdzieści i cztery
oraz 33-letnia Polka
„zaczęta w dziobie
ptaka, skończona
w jego pisku”.