Justyna Bargielska
Czego nauczyła mnie zmywarka
Pewnie, że chcę żyć, tylko nie tu i nie teraz.
Rozważam biotransferencję, na przykład w jelenia
w słońcu na estakadzie, może w samo słońce.
Ludzie, zwierzęta i kwiaty wystawialiby ku mnie
twarze i grzbiety, ale nie mogliby mnie dotknąć.
A w dni pochmurne mówiliby: ona gdzieś tam jest.
Zmywarko, zmywareczko, powiedzże mi przecie.
Nic ci więcej nie powiem, idźże spać, krakenie.
Fotony! Hura!
Trzy stare lalki o miękkich brzuszkach,
kitku w pudełku, kobieta, mężczyzna,
który mówi do tej kobiety: jesteś cyborgiem,
choć sympatycznym, kobieta, która przyjmuje
jego quasi-zaloty z doskonałą rezygnacją,
kobieta, która płacze za dnia, kobieta stojąca,
siedząca, leżąca, a wszystko to bez przekonania.
Pokój im wszystkim, wszystkim nam pokój.
oraz każdemu po jasnej świecy.
Kobiecie w pudełku też.
Finn, my tylko chcemy, żebyś był szczęśliwy
Więc ta dziewczyna wynajęła zapuszczone mieszkanie
z pająkami i farbą odłażącą ze ścian, i byli tam też ludzie.
Opowiadali historie, których nie chciała słuchać,
nie chciała wiedzieć o tajnej kolejce linowej, która codziennie
o piątej rano jeździ na Wawel.
Nie chciała wiedzieć, kto z niej korzysta –
a korzystali z niej pracownicy i pochowani.
Chciała wiedzieć natomiast, dlaczego nie mówi się „nieżyjący”
zamiast „nieżywy” czy wręcz „martwy”. Taka drobna zmiana,
a mogłaby zrewolucjonizować nasze podejście do śmierci.
Przecież chcemy zrewolucjonizować nasze podejście do śmierci?
Ale nikt jej nie odpowiedział, a kolejka wciąż jeździ.
Ludowa bajka znikąd
Życie, najmilsi, składa się ze stosów.
Stosów nieprzeczytanych książek, stosów brudnego prania,
czystego prania niewłożonego do szafy,
pojedynczych butów na czarno-białych fotografiach,
ciał w zbiorowych mogiłach, stosu siana, z którego się skacze
raz po raz, bo to jest wspaniała zabawa i raz jeszcze.
Jeśli zaś chodzi o ten, z którego do was mówię,
zapraszam serdecznie, można go już podpalić.