Julia Gwóźdź
depersonalizac-
kiedy wreszcie przestaniecie zamykać mi powieki
zasypywać kurzem każdą rzęsę po kolei
chować wspomnienia po szufladach
każecie szukać po omacku
przebierać które moje
które tylko w mojej głowie
a ja czułem
wiem że czułem
widziałem ciepło własnych tęczówek
świat gotów umrzeć na moje zawołanie
desperację tego co we mnie i ode mnie
teraz tylko-
linie papilarne spływają na podłogę
skóra ciąży na brudnych kościach
usta toną w kałużach obcych słów
przesypuję się przez własne dłonie
jak piach w oczy wpadam
nie widzę świata
i brak mi świata
manifest
bezczelnie paradujesz mi pod powiekami
z duszą pod ręką ja ze swoją zaciśniętą wokół szyi
niepozornie zawiązaną na kokardkę jakby miała być w prezencie
masz ego większe niż mam krwi na ustach
większe ego niż moje oczy widziały chujostwa
gdyby miało głos już dawno piłowałoby ci kości
pamiętaj
resztki żalu chowają się pod paznokciami
nie wie czy zasłaniać żaluzje czy zdrapywać tynk ze ścian
myślisz że odbicia ci nie uciekają
że nie widziały
jak łapczywie do porzygu zajadam się powietrzem
wyżłabiam w ewokacjach miejsca na kolejne słowa
jak odliczam do dwunastu i szukam (głosu po kątach)
pamiętaj
resztki żalu chowają się pod paznokciami
resztek żalu nie wygrzebiesz spod paznokci
próby
cały świat w twych dłoniach
(woła do kaczek puszczanych na wodzie)
brak sygnału
gdybym mógł to cały człowiek w jednym zdaniu
kiedyś myślałem że wszyscy przeciwko
później ja wszystkim
ostatecznie właściwie nikt
pamiętam co ale nie czy
zazwyczaj wolę niż nie
(a siadać to tylko na własnym ramieniu)
straciłem bo chciałem
teraz jedynie być w stanie
(afazja świadomości)
i co mi po tym
zresztą
jak urywać to wyłącznie –