Ryszard Jasiński
Julia i Romeo
Na pagórkach ślubne czereśnie. Przy potoku olchy cienkie jak listewki. Otuliwszy się zapachem forsycji, szłam do kamienia, przy którym czekał ukochany.
Idę, idę, idę i idę. Coraz bliżej. Jak się odezwie?
Czy od razu będę jak gorący prysznic? Jakie mrowie w udach! Jak wszystko we mnie nie dla mnie! Jest… Siedzi na pniu wierzby. Zamknięte oczy. Wydaje się opiekuńczy, mądry, niepewny swego.
– Czekałeś, biedaczyno, czekasz… najczarowniejszy.
– Ktoś ty? Idź sobie! Nie widzisz, że jestem zasłuchany?!
– Jestem tą, na którą czekasz… mój…
– Odejdź stąd, bo nie słyszę.
– Kogo? Mnie? Najuko…
– Ciebie – nie. Swoich myśli!
Barwinek zakwita, rusałka kratkowiec czmycha na widok pająka. Błotniak stawowy unosi ciszę nad osiki. Czy ukochany nie wie, że tą dziewczyną, której wyczekuje, jestem ja? Na staw sfruwa łabędź. Jaki blask na liściach trzcin! Jaka czerwień na wodzie! Jaka ja oddana!
– Popatrz, jestem tą, na którą czekasz… Masz mnie.
– Myśli biegną szybko, rozpraszają się, wymagają skupienia, dlatego zamilcz, nie słyszę ich, może chcą powiedzieć, że to ty jesteś moją wytęsknioną…
– Jestem nią!
– Skąd o tym wiesz?
– Będę cię ubóstwiać. Pies nie jest wierniejszy… Moje myśli informują mnie…
– Właśnie: twoje, lecz nie moje…
Chłód ma konsystencję smoły. Horda kruków drze się na topoli. Oby chociaż zerknął, a on nic, zacisnął powieki. Nie ma takiej rzeczy, której bym nie zrobiła, przygarnij, ukochany, spójrz… Ani przystojny. Ani wysoki. Ani niski. Otwórz oczy…
– Jeżeli pójdę stąd, umrę z żalu, nie doczekasz się…
– Kiedyś moje myśli powiedzą, że to ty, na którą czekam od lat.
– Mnie jednak już nie będzie!
– Trudno, wówczas się przekonam, że czekałem na próżno.
Blask tapla się w szuwarach. Łyski walczą w czarnej wodzie. Za łąką melodia „Boat On The River” zespołu Styks odmyka noc.
Na brzegu potoku klęczę w barwinkach i kosaćcach, wypatruję sensu, który nie ujawni się w niczym.