Interpretacja wiersza Miłość Anny Tokarskiej

Iga Tomaszewska

Interpretacja wiersza Miłość Anny Tokarskiej

Gdyby Miłość Anny Tokarskiej była wierszem bez tytułu, stanowiłaby dla czytelnika pewnego rodzaju zagadkę, grę dla umysłu. I tak właśnie, nie mając wcześniej styczności z Miłością, odbiorca zaczynałby podążać ścieżką usłaną zarówno sukcesami, jak i porażkami. W pierwszej chwili wydawałoby się mu, że wiersz jest banalny, bo przecież pierwsze wersy wskazują, iż jest to utwór o rzeczywistej postaci, zapewne kobiecie, kuszącej w słońcu, pięknej na lekcjach gry na skrzypcach, chronionej przez kochającego, ale zaborczego partnera. Teza ta spektakularnie upadłaby podczas analizy drugiej części utworu, w której okazuje się, że podmiot liryczny mieszka wśród najwyższych tonów i umiera w słońcu. Powoli czytelnik przebudowywałby swoje przemyślenia i zwrócił się ku koncepcji, że bohaterem wiersza jest jakaś emocja, stan, przeżycie duchowe. Ostatecznie wszystko rozjaśniłoby się, a odbiorca z pewnością stwierdziłby, że to miłość gra tutaj, nomen omen, pierwsze skrzypce.

Autorka zastosowała w wierszu ciekawy element konstrukcyjny. Słowo „smuklejąca” umieszczone niemal w połowie utworu podzieliło „miłość” rozumianą nie jako wiersz, a jako jego bohaterkę, na dwa etapy. Pierwszy z nich to czas pełen słońca, piękna, muzyki, troski, intymności. Drugi etap zaczyna się od „smuklenia” będącego metaforą „wypalenia”, tracenia nadziei i zainteresowania. Miłość odchodzi w wierszu powoli, a procesowi temu wtórują niemal niedostrzegalne oznaki umierania.

Inny interesujący zabieg wykorzystała autorka na początku i końcu wiersza. Na pierwszy rzut oka wersy początkowe i końcowe są jednakowe, jak gdyby miały tworzyć zamkniętą całość. Okazuje się jednak, że tworzą one coś całkiem przeciwnego, różnią się bowiem dwoma słowami. W pierwszych wersach zapisano słowo „noc”, w końcowych „słońce”. W ten sposób wersy „Umarła nam / umarła / nawet nie wiemy / której nocy” kontrastują z „umarła nam / w słońcu”. Zapis taki powoduje, że wiersz się nie kończy. Jego konstrukcja sprawia wrażenie, że po słowach „umarła nam / w słońcu” powinno nastąpić powtórzenie całego środka utworu zaczynającego się tym razem od słów „a taka była w nocy / nocą”. Ten sposób interpretacji powoduje, że cała myśl ulega pewnego rodzaju zapętleniu, a wiersz raz po raz przechodzi cykle: od nocy do dnia i od dnia do nocy.

Noc i słońce okalają miłość przez cały wiersz, pojawiają się na każdym jej etapie, zarówno gdy miłość jest w pełnym rozkwicie („a taka była w słońcu”), jak i wtedy, gdy za chwilę ma już jej nie być („Umarła nam / umarła / nawet nie wiemy / której nocy”, „umarła nam / w słońcu”). Słońce i noc są być może symbolami codzienności wskazującymi, że mimo wzniosłości i wagi miłości („mieszkała wśród najwyższych tonów”) w życiu człowieka, to waży ona cokolwiek jedynie dla tych, którzy są nią związani. Mimo iż czasem jednostkowa miłość gaśnie, to nigdy fakt ten nie zostaje opatrzony w żaden koniec świata, oprócz jednego, który dzieje się w sercu zainteresowanych. Jeśliby uznać teorię o metaforycznej kontynuacji wiersza poza jego stronicami, tego swoistego „zapętlania się”, życie jest dla poetki nieskończonym ciągiem różnych miłości, z których każda przechodzi etapy prowadzące ostatecznie do śmierci, dającej szansę miłości kolejnej, którą wkrótce spotka ten sam los.

 

Rysunek wykonany i wycieniowany ołówkiem. Przedstawia kobietę, z długą szyją i czarną koszulką na ramionczkach. Obok niej po lewej i prawej stronie znajdują się dwie gęsi.