Idea wydestylowana z treści poetyckiego doznania

Gaja Fijałkowska

Idea wydestylowana z treści poetyckiego doznania

Przez całe życie związany z Laskami Odrzańskimi i lubuskim środowiskiem twórczym, Warszawski-empirysta pisał o tym, co sam przeżywał, podejmując tematykę pracy w polu, domowego rytmu życia, wsi, wiary i nieuchronnego przemijania. Jego wiersze, choć pozbawione społeczno-politycznego zaangażowania, są głęboko zakorzenione w konkretnym „tu i teraz” – miejscach, rzeczach i ludziach mu bliskich. W dorobku poetyckim autora Obieranie jabłka wyróżnia się jako utwór oszczędny w wyrazie, lecz głęboki w treści: to wiersz refleksyjny, skupiony na przemijaniu i duchowej istocie codziennych czynności. Autor, wywodzący się z kręgu tzw. Nowej Prywatności – literackiego pokolenia skupionego na indywidualnym doświadczeniu i introspekcji – czerpie przy tym z własnej biografii oraz otaczającego go świata.

Wiersz dedykowany Ewie można odczytywać jako liryczny portret matki poety – Anastazji. Jednak nie zamyka się on w osobistej dedykacji. Poprzez imię Ewa otwiera się uniwersalna przestrzeń kobiecości, macierzyństwa i pierwotnego związku człowieka z naturą. W tym kontekście pojawiają się bardzo wyraźne odniesienia biblijne – do Ewy z Księgi Rodzaju, pierwszej kobiety, która wraz z Adamem została wypędzona z Raju. Z Raju, czyli właśnie z sadu – Ogrodu Eden. Świadomie połączone zostają tu dwie figury: Ewa-biblijna i Ewa-kobieta – realna osoba, ale obdarzona symboliką pramatki. W tym świetle gest obierania jabłka zyskuje wymiar rytualny i symboliczny – niczym echo dawnego grzechu i nieustannego odkrywania prawdy o ludzkiej kondycji.

Rozpoczynające wiersz wersy „Niebo coraz niżej,/ coraz mniej sadu” otwierają wizję kurczącej się rzeczywistości. Zmniejszająca się przestrzeń, ograniczane światło i malejący sad to znaki przemijania, nadchodzącej śmierci. To także powracający motyw w innych jego późniejszych utworach, jak np. w wierszu W moim sadzie.

Podmiot liryczny, niczym malarz słowa, w kolejnych strofach przygląda się jednemu detalowi – jabłku. Wymienia jego odmiany – papierówkę, malinówkę, złotą renetę, czym sugeruje osobisty związek z sadownictwem. Warszawski przy tym operuje językiem z pogranicza liryki i plastyki. Jego styl – przejrzysty i precyzyjny niczym fotograficzny kadr – sprawia, że wiersz nabiera cech quasi-ekfrazy: można wręcz odnieść wrażenie, że kobieta pochylona nad owocem została zatrzymana w czasie. Z kolei sam akt obierania jabłka staje się dla podmiotu lirycznego czynnością niemal metafizyczną: poprzez miąższ, jego słodycz i kwasotę, dociera do pestki, czyli do samego sedna istnienia – do prawdy o człowieku.

Na wzór różewiczowski Warszawski stosuje oszczędny wiersz wolny, w którym język potoczny – pełen prostoty i codziennych sformułowań – zostaje zestawiony z bardziej stylizowanymi konstrukcjami. Wielokrotnie rozbijana przerzutniami forma wnosi lekko przekorny ton, zachowując przy tym powagę i duchową głębię utworu. Mimo że podmiot liryczny nie wyraża wprost emocji, poprzez opisywany obraz i dobór słów daje się odczuć wielką miłość do kobiety przedstawionej w wierszu. Choć to kobieta zwyczajna, która wykonuje swoją codzienną, pozornie nieistotną pracę – to jednak ten wykonywany przez nią prosty gest zostaje wyniesiony do rangi aktu symbolicznego: wyrazu człowieczeństwa, troski i duchowej esencji bytu.

Z drugiej strony można odczytać ten wiersz jako próbę dotarcia do istoty ludzkiej egzystencji poprzez miejsce, gest, przedmiot. Nie ma tu bowiem wielkich idei ani zbiorowych narracji. Jest za to osobiste świadectwo życia zanurzone w wiejskiej codzienności i kontekście religijnym – w świecie, którego centrum wyznacza parafia, pory roku, praca i trwanie. U podstaw tej poezji leży bowiem afirmacja rzeczywistości, w której życie ludzkie nieustannie dobiega kresu. W tym sensie utwór dotyka egzystencjalnych pytań o śmierć i sens istnienia – pokazując jednocześnie, że to, co najważniejsze, objawia się w tym, co najprostsze.

„Obieranie jabłka” to zatem nie tylko zapis chwili, lecz także głęboka kontemplacja życia – z całym jego smakiem: słodyczą, cierpkością, a w końcu pustką pestki. Poeta, podobnie jak kobieta obierająca owoc, dociera do „wnętrza” i istoty rzeczywistości – skromnie, bez patosu, ale z poczuciem, że nawet najprostszy gest może być aktem poznania i duchowego doświadczenia. W tle tej prostej sceny nieustannie rozgrywa się dramat przemijania: sad się kurczy, niebo obniża, światło gaśnie. I w tym wszystkim Warszawski, z czułością i spokojem, zdaje się szeptać: panta rhei – wszystko płynie, wszystko jest nietrwałe, a życie człowieka nieubłaganie przemija.

Leszek Frey Witkowski, „osad poetycki” do wiersza Mieczysława J. Warszawskiego Obieranie jabłka
Leszek Frey Witkowski, „osad poetycki” do wiersza Mieczysława J. Warszawskiego Obieranie jabłka