Gąsior jest przypadkiem osobnym

Andrzej Draguła

Gąsior jest przypadkiem osobnym*

Nie dalej jak dwa tygodnie temu miałem przyjemność gościć w Muzeum Diecezjalnym w Opolu, gdzie – podczas spotkania noworocznego środowisk twórczych – szukałem odpowiedzi na pytanie, komu potrzebni są artyści. Punktem wyjścia do rozważań było stwierdzenie papieża Franciszka: „do ocalenia człowieczeństwa niezbędne są poezja i miłość”. Nie wiem, czy Franciszek czytywał Norwida, ale trudno nie odczytać w tym echa słów polskiego wieszcza, które wypada przypomnieć w tym miejscu: „Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie/ dwie tylko – poezja i dobroć… i więcej nic”. Czy tylko poezja? Kiedy myślę o poezji, uświadamiam sobie, że wszelka sztuka jest w pewnym sensie poezją, szczególnym sposobem widzenia świata, który dostępny jest tylko artystom. Już Horacy mówił: ut pictura poesis – poezja niech będzie jak obraz. Czyż nie można by powiedzieć: ut poesis pictura – obraz niech będzie jak poezja?

Trzeba by teraz przywołać cały opolski wywód, dość powiedzieć, że ocalającej funkcji poezji i wszelkiej sztuki trudno nie przyrównać do wiary. I jest w tym przyrównaniu sens. XVIII-wieczny poeta niemiecki Novalis pisał: „Poeci i kapłani byli początkowo jednością, dopiero późniejsze czasy ich rozdzieliły. Tym niemniej prawdziwy poeta jest zawsze kapłanem, tak jak prawdziwy kapłan będzie poetą. Czyż przyszłość nie powinna przywrócić dawnego porządku rzeczy?”. Czy to jest jeszcze możliwe?

Zebraliśmy się dzisiaj na finisażu wystawy Jerzego Gąsiorka. Jej autor jest zarówno poetą, jak i artystą plastykiem. To połączenie dwóch rodzajów sztuk w jednym twórcy daje niezwykły efekt. Jego wiersze są ut pictura, jak obrazy, a jego rzeźby i asamblaże – ut poesis, jak wiersze. W wierszu zatytułowanym Chcę do nieba Gąsiorek pisze:

Wystarczy
spojrzeć za okno
wszędzie poezja
leży odłogiem
lecz poeta słaby
nie umie jej podnieść

Jeżeli, mówiąc o poecie, Gąsiorek myśli o sobie, to wypada kategorycznie się nie zgodzić. Załóżmy jednak, że rzeczywiście poeta nie potrafi podnieść. Ale to, czego poeta nie potrafi podnieść, potrafi podnieść rzeźbiarz, artysta, twórca asamblaży.

Gąsiora często sytuuje się w tym samym nurcie co Władysława Hasiora czy Jerzego Beresia. Można, ale czy trzeba? Bereś jest bardziej performatywny, Hasior – o wiele bardziej barokowy, by nie powiedzieć – wybujały. Gąsior jest przypadkiem osobnym: ascetyczny w formie, powściągliwy w doborze materii, bardziej podrzeźbia to, co zastane, niż rzeźbi nowe, bardziej komponuje, niż konfrontuje. Jego dzieła nie są rozgadanymi poematami. To raczej formy krótkie, czasami zbliżone do plastycznego haiku, skoncentrowane na jednej metaforze. Niewiele trzeba, by ukazać dzieciństwo Jezusa – wystarczy latawiec, w jamie serca umieścić krzyżyk, by stworzyć Bolesną, wykorzystać opaloną deskę z płonącej katedry, by uczynić z niej Pietę.

Kapłan i poeta. Nie trzeba być księdzem, by być kapłanem. To oczywiste. Wystarczy mieć wzrok prorocki, który widzi niedostrzegalne, słuch prorocki, który słyszy niewymawialne i z tego stworzyć obraz bądź ułożyć wiersz.

Ks. Janusz S. Pasierb, kapłan i poeta, teolog i historyk sztuki, pisał: „Jestem głęboko przeświadczony o profetyckim charakterze sztuki. W wielu epokach, tak było także do niedawna w naszych czasach, właśnie artyści, a nie teologowie, mieli dar widzenia świata i czasu”. Może rzeczywiście Jerzy Gąsiorek jest artystą dawnym, jeszcze sprzed rozpadu świata na sacrum i profanum, ale na pewno jest takim artystą, który potrafi przetłumaczyć wewnętrzne doświadczenie sacrum na język profanum, abyśmy mogli je zobaczyć i usłyszeć.

W tomiku poetyckim pt. Czas rzeźbię artysta się żali:

Przecież nie będzie
mnie kiedyś
Zostaną słowa zapisane w wierszu
Trochę rzeźb, obrazów
Wciąż starsze, ale czy cenniejsze?
Czy i kogo wzruszą?
Może jedynie pająka
co utka z kurzu sieć zapomnienia

Nas wzruszają, Panie Jerzy, nas. Dlatego tu dzisiaj jesteśmy.


*  Komentarz wygłoszony 17 stycznia 2025 roku podczas finisażu wystawy Jerzego Gąsiorka (Gąsiora) pt. Wokół Sacrum w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze [dop. red.].