Ciupasem za czasem

Andrzej Nowak

Ciupasem za czasem

 

Nareszcie. Poznałem metodę pozyskiwania czasu. Nie jest to zadanie łatwe, ale wykonalne. Trzeba działać metodycznie. Oto krótki kurs wyzyskiwania czasu.

Przystępuję do realizacji planu na najbliższy tydzień. Podejmuję pierwsze zadanie. Wykonuję pracę do momentu jej zakończenia albo kiedy zmęczenie uniemożliwia kontynuację. Przerywam ją wtedy i udaję się na drzemkę.

Najlepiej, kiedy sen trwa kwadrans. Piętnaście minut powinno wystarczyć na zregenerowanie sił życiowych. Nie warto spać dłużej, ponieważ traci się kontakt z częścią dnia, w której praca ustała. Po dłuższym wypoczynku trudniej kontynuować to, co rozpoczęte.

Kończę drzemkę i podejmuję pracę w miejscu, w którym ją przerwałem.

Jeżeli wykonam zadania pierwszego dnia, rozpoczynam prace zaplanowane na dzień następny. Jeżeli uda się zamknąć zadania dnia drugiego, wykonam plan dwóch dni w ciągu jednego. Dzień pierwszy i drugi w jednym. Zyskuję dzień.

Jeżeli zacznę w poniedziałek, to wykonam plan poniedziałku i wtorku. We wtorek – środy i czwartku. W środę – piątku i soboty. Od czwartku mogę mieć wolne i nic nie robić. Nie biorę jednak wolnego, bo w niedzielę i tak będzie niedziela, i będzie to dzień wolny. Sobota również.

Przy stosowaniu tej metody, ktoś, komu się nie chce pracować, może mieć od czwartku do niedzieli wolne. Cztery dni. To jakby cztery niedziele, jedna przy drugiej. Pojawia się możliwość zastosowania trzydniowego tygodnia pracy.

 Pracuję dalej, w połowie dnia śpię, potem znów pracuję. W połowie tygodnia wykonuję plan całego tygodnia. W ten sposób przez tydzień wykonam normę dwóch tygodni. W ciągu dwóch tygodni – plan miesiąca. Przez miesiąc – dwóch miesięcy, przez pół roku – roku i tak dalej, i tak dalej.

Oto cała idea. Proszę nie rozgłaszać pomysłu lekkomyślnie. Informacja może dotrzeć do pracodawców, wtedy oni zechcą zwiększyć normę o sto procent, ponieważ zadania całego miesiąca można wykonać w ciągu dwóch tygodni. Mogą też wpaść na pomysł, żeby zmniejszyć wypłatę o połowę, skoro miesięczną pracę można wykonać przez pół miesiąca. Każdy z przedstawionych wariantów jest, moim zdaniem, nie do przyjęcia. Cieszy jedynie myśl, że otrzymam wypłatę za dwa miesiące, a przepracuję tylko miesiąc.

Zaoszczędziłem miesiąc. Mam miesiąc w zapasie. Mogę przehulać dwie wypłaty.

Metodę, którą tutaj zaprezentowałem, odkrył mój przyjaciel. Praktykuje ją od wielu lat. Dzięki niej stał się młodszy ode mnie o kilka dekad, prawie o połowę, jak dotąd. I o połowę bogatszy.

Kiedyś byliśmy rówieśnikami. On nadal młodnieje. Ja jeszcze nie.

 

7 lipca 2024, godz. 16:30