Nr 3 (84)/2023 Archives - Pro Libris https://prolibris.net.pl/category/nr-3-84-2023/ Lubuskie Czasopismo Literackie Pro Libris Mon, 03 Jul 2023 16:45:59 +0000 pl-PL hourly 1 https://prolibris.net.pl/wp-content/uploads/2022/09/cropped-ProLibris2-32x32.png Nr 3 (84)/2023 Archives - Pro Libris https://prolibris.net.pl/category/nr-3-84-2023/ 32 32 Autorzy numeru https://prolibris.net.pl/autorzy-numeru-84/ Thu, 29 Jun 2023 19:59:59 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=9973 AUTORZY NUMERU

The post Autorzy numeru appeared first on Pro Libris.

]]>

AUTORZY NUMERU

Aleksandra Bedka

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Zielonogórskim, studentka filologii polskiej (tamże) i przygotowania pedagogicznego w Wyższej Szkole Nauk Społecznych w Lublinie. Pracowała w tygodnikach „Niedziela” i „Gość Niedzielny”. Autorka artykułu naukowego zamieszczonego w „Pracach Aksjologicznych”.

 

Anna Błaszczak

Studentka trzeciego roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Zielonogórskim. Współautorka Piętnastu czarnych sukienek, autorka eseju literackiego O zawiłościach natury ludzkiej, felietonów oraz reportaży. Pisarka i marzycielka.

 

Anna Cicha

Urodziła się w 2006 roku w Zielonej Górze. Uczennica liceum. Jej pasją jest gra na gitarze, nauka języków obcych oraz pisanie. Chętnie czyta książki i artykuły historyczne, szczególnie te o życiu i kulturze w średniowieczu. Fascynują ją również kraje słowiańskie.

 

Barbara Czyżewska

Urodziła się w 2007 roku we Lwowie i tam chodziła do polskiej Szkoły Średniej im. Marii Magdaleny. Od dzieciństwa pisze wiersze i opowiadania, a także sama je ilustruje. Gra na pianinie (absolwentka szkoły muzycznej) i interesuje się aktorstwem. Publikacja w „Pro Libris” jest jej debiutem literackim.

 

Emilia Ćwik

Urodziła się w 2003 roku; absolwentka I Liceum Ogólnokształcącego w Zielonej Górze. Jedna z redaktorek filozoficznego czasopisma „Décollage”. Jej utwór pojawił się w antologii Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. C. K. Norwida.

 

Natalia Dyjas-Szatkowska

Absolwentka filologii polskiej i teatrologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Kuratorka projektów, dziennikarka „Gazety Lubuskiej”. Obecnie spełnia się jako młodsza bibliotekarka w Mediatece Góra Mediów w WiMBP im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze, ale także copywriterka i korektorka.

 

Ewa Franków

Pochodzi z Drezdenka. Polonistka, pedagog. Mieszka w Międzyrzeczu. Laureatka I i II Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Eryka Pietruszaka. Jej wiersze znajdują się w antologii pokonkursowej Ścieżką obok drogi oraz pojedyncze w „Aspektach” i „Kurierze Międzyrzeckim”.

Liwia Galek

Trzynasoletnia uczennica szkoły podstawowej, laureatka konkursu poetyckiego zatytułowanego „Zielona Góra to ja”.

 

Rafał Gawin

Urodził się w 1984 roku. Poeta, okazjonalnie krytyk, korektor, konferansjer i animator kultury. Wydał kilka książek z wierszami, ostatnio Jem mięso (Convivo, 2019) i Wiersze dla koleżanek (Własny Sumpt, 2022) oraz zredagował Próby negocjacji. Szkice o laureatach konkursu im. Jacka Bierezina (SPP Oddział w Łodzi, 2022). Prowadzi Wiersz wolny w „Liberté!” i warsztaty literackie w Domu Literatury w Łodzi, gdzie pracuje jako instruktor. Mieszka w Łodzi.

 

Weronika Gryglewska

Studentka pierwszego roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Zielonogórskim. Pochodzi z małej miejscowości w okolicach Trójmiasta. Jej zainteresowania wiążą się głównie ze słowem pisanym i muzyką. Jej pasje narodziły się w rodzinnym domu, gdzie wieczory spędzała, słuchając głosu matki czytającej Mickiewiczowskie dzieła, głównie Ballady i romanse, które najbardziej zapadły jej w pamięć. Jej największym marzeniem jest trafienie do większej liczby odbiorców poprzez pisanie. 

 

Dorota Grzesiak

Urodziła się w 1987 roku w Nowej Soli. Laureatka konkursów literackich. Opublikowała trzy książki poetyckie oraz zbiór baśni prozą.

 

Piotr Gulewski

Absolwent filologii angielskiej Uniwersytetu Zielonogórskiego; aspirujący pisarz z Sulechowa.

 

Julia Gwóźdź

Rocznik 2001, studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej ze specjalizacją pisanie kreatywne na Uniwersytecie Zielonogórskim. Od najmłodszych lat interesuje się różnorodną formą sztuki. Wiersze pisze od czasów gimnazjalnych, niektóre ukazały się w uczniowskich tomikach poezji. Marzy o wydaniu zbioru opowiadań oraz tomiku poezji. Jej największą inspiracją jest Edgar Allan Poe i to jego twórczości zawdzięcza miłość zarówno do poezji, jak i pisania.

 

Natalia Haczek

Urodziła się w 1996 roku. Poetka, czasem również prozaiczka. W 2021 roku debiutowała tomikiem głód, za który została nagrodzona w ramach Lubuskich Wawrzynów 2021 (kategoria debiuty). Jej utwory znalazły się na łamach „Helikotera”, „Pro Libris”, „Pasji Literackich”, „eleWatora”.

 

Michał Kaczmarek

Urodził się w 1986 roku w Głogowie. Z wykształcenia nauczyciel języka angielskiego. Publikował drukiem i w internecie, m.in.: „Protokół Kulturalny”, „Migotania”, „Gazeta Kulturalna”, „Akant”, „Afront”, „Ypsilon”, „Pisarze.pl”, „Helikopter”,  „Tlen Literacki”, „ArtPapier”, „Szpol”, „Wytrych”, „Wobec”, „Wydawnictwo J”. Obecny również w radiu („Poczta Poetycka Polskiego Radia Koszalin”).

 

Bartosz Konopnicki

Urodził się w 1984 roku w Nowej Soli. Absolwent Uniwersytetu Zielonogórskiego. Od października 2022 współredaktor bloga poetyckiego „Poezja na każdy dzień”. Publikował m.in. w „Akancie”, „Helikopterze”, „Poezji na każdy dzień” „sZAFie”, „Bezkresie”, „Post Scriptum”, a także na stronie internetowej „Wydawnictwa J”. Prowadzi autorski fanpage na Facebooku. Dotychczas wydał cztery tomiki poetyckie: Rozszczelnienie (2013), Skrawki (2015), Wagony do ciszy (2019) i najnowszy Jak te manekiny (2022). W wolnej chwili fotografuje i jeździ rowerem. Mieszka w Krakowie.

 

Julia Kruszakin

Absolwentka Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Szafera w Gorzowie Wielkopolskim. Jej pasją jest literatura, zwłaszcza poezja. Swoje zainteresowania czytelnicze koncentruje przede wszystkim wokół poetów, których charakteryzuje eksperymentalne podejście do języka (Cyprian Kamil Norwid, Edgar Allan Poe, Bolesław Leśmian). Laureatka (z pierwszą lokatą) 53. Olimpiady Literatury i Języka Polskiego.

 

Joanna Kuczak

Urodziła się w 1999 roku w Zielonej Górze i od dziecka jest związana z tym miastem. Studentka filologii angielskiej na Uniwersytecie Zielonogórskim. Mieszkając przez pół roku w Rzymie, zakochała się w kulturze i języku włoskim. Interesuje się fantastyką, zwłaszcza kreacją światów i postaci, muzyką oraz italianistyką. W wolnym czasie śpiewa w chórze, gra na pianinie oraz pisze.

 

Weronika Lenart

Studentka pierwszego roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Zielonogórskiem. Absolwentka Państwowej Szkoły Muzycznej w Zielonej Górze. Pasjonatka muzyki, która inspiruje ją także literacko. Tworzy swoje prace poprzez wyobrażenie, jakie przekazuje muzyka. Uwielbia przelewać uczucia na papier, tak aby odbiorca potrafił wczuć się w motywy bohaterów, przy tym celowo pozostawiając uczucie lekkiego niedosytu, wzbudzając tym ciekawość.

 

Marcin Lenartowicz

Rocznik ’87. Mieszkaniec Janikowa, w województwie mazowieckim. Z wykształcenia dziennikarz, choć niepraktykujący. Publikował w wielu pismach, zarówno internetowych, jak i tych w wersji papierowej, m.in. w „Projektorze”, „Akancie”, „Ypsilonie”, „Akcencie”, „Niecodzienniku Towarzyskim”. Przez dłuższy czas redagował legendarny portal literacki „Herbatka u Heleny”.

 

Adrian Lokś

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego (publikowanie cyfrowe i sieciowe). Z wykształcenia technik informatyk. Fan różnych form sztuki, literatury, historii i sportu. Próbuje sił jako poeta i prozaik.

 

Szczepan Macholak

Urodził się w 2003 roku w Zielonej Górze. Absolwent liceum. Pisze i rysuje. Publikacja w „Pro Libris” to jego debiut literacki.

 

Joanna Marcinkowska

Rocznik 1988; urodziła się w Jeleniej Górze, poetka, teatrolożka, autorka tomików Czarne motyle (2021) i Przemilczenia (2023). Jej wiersze znalazły się w kilku antologiach poezji, pracuje w Lubuskim Teatrze. Lubi fotografować.

 

Gabriela Matkowska

Studentka filologii polskiej oraz prawa na Uniwersytecie Zielonogórskim. Interesuje się literaturą, a także szeroko pojętą kulturą popularną. W wolnych chwilach czyta książki (głównie literaturę pięknę), ogląda filmy i tworzy własne teksty.

 

Marcin Mielcarek

Urodzony w 1996 roku w Kaliszu, od kilku lat mieszka w Zielonej Górze. Absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Zielonogórskim. Debiutował opowiadaniem Wszystkie nasze Boginie-Matki w czasopiśmie literackim „Twórczość” (nr 5/2020). Od tamtego czasu publikowany w wielu poważnych ogólnopolskich czasopismach. Autor zbioru opowiadań pod tytułem Parada myśli nocnych. Sztuka latania, która ukazała się w 2022 roku w Wydawnictwie Anagram, jest jego debiutem powieściowym. Laureat 8. Konkursu literackiego o tematyce zielonogórskiej – pierwsze miejsce za opowiadanie Koty nie piją whisky. Prowadzi bloga, na którym zamieszcza swoje teksty poświęcone szarej egzystencji człowieka. Literacko – brudny realista.

 

Patrycja Mierzejewska

Prozaiczka i poetka, publikowała w magazynach literackich takich jak „Strona Czynna” czy „Szpol”. Uczestniczka Pracowni Otwartych Prozą 2021 oraz Pracowni Otwartych Wierszem 2022 w Biurze Literackim. Zdobywczyni wyróżnień w konkursach: I Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Wandy Dobaczewskiej Na chwałę słońca oraz Ogólnopolskim Konkursie Literackim W leśnej głuszy wśród fabrycznego dymu. W tym roku została finalistką Połowu Biura Literackiego, w ramach którego pracuje nad pierwszą powieścią. Czas najchętniej spędza w lubuskich lasach, gdzie podgląda dzikie zwierzęta.

 

Małgorzata Mikołajczak

Prof. zw. dr hab., kierownik Zakładu Literaturoznawstwa w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Zielonogórskiego i kierownik studiów doktoranckich w dyscyplinie literaturoznawstwo, członkini Komitetu Nauk o Literaturze PAN i Rady Uczelni Uniwersytetu Zielonogórskiego, autorka monografii poświęconych poezji Urszuli Kozioł i Zbigniewa Herberta, redaktor naukowy serii „Nowy regionalizm w badaniach literackich”. Zajmuje się teorią literatury, literaturą współczesną i regionalizmem w badaniach literackich.

 

Joanna Nawlicka

Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Zielonogórskim. Dziennikarka radiowa w Akademickim Radiu Index, która na co dzień zajmuje się newsami publikowanymi na portalu wzielonej.pl. Od kilku miesięcy recenzentka na portalu dziennikteatralny.pl – skupia się głównie na spektaklach Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze. Na swoim koncie ma także kilka prac naukowych, które zostały opublikowane w „Pracach Aksjologicznych” wydawanych przez Oficynę Wydawniczą UZ.

 

Weronika Nawrocka

Studiuje filologię polską oraz filologię angielską na Uniwersytecie Zielonogórskim. Prowadzi konto na Instagramie, gdzie publikuje swoje recenzje książek (@weronika_nawrocka). Jest miłośniczką starego rocka oraz szeroko pojętej literatury pięknej i klasycznej.

 

Karolina Paramonczyk

Członkini młodzieżowego jury 9. (12.) Festiwalu KOZZI. Uczennica trzeciej klasy humanistycznej V Liceum Ogólnokształcącego im. Krzysztofa Kieślowskiego w Zielonej Górze. Pasjonuje się kinem i teatrem. Należy do amatorskiego, młodzieżowego teatru Kwasy Chlebowe (Chlebojady i Grymasy).

 

Anna Polak

Doktor nauk humanistycznych w zakresie historii Łużyc wschodnich Dolnych i Górnych; naukowo interesuje się szczególnie kwestiami dotyczącymi społeczeństwa, zabytków i kultury. Jest autorką i współautorką publikacji naukowych oraz popularnonaukowych, przewodników turystycznych, a także artykułów prasowych. Brała udział w projektach międzynarodowych dotyczących m.in. województwa lubuskiego. Jednym z bardziej znaczących przedsięwzięć był projekt „Dolne Łużyce i południowa część województwa lubuskiego. Krajobraz kulturowy w centrum Europy”, realizowany przez Uniwersytet Zielonogórski i Brandenburski Uniwersytet Techniczny w Cottbus, a wspierany ze środków Unii Europejskiej. Dwukrotna stypendystka programu Erasmus. Pasjonatka fotografii i zdrowego stylu życia. Jest autorką wystaw fotograficznych oraz zdjęć do wielu książek. Wielbicielka turystyki i zwierząt. Ostatnio pracowała jako adiunkt w Muzeum Pogranicza Śląsko-Łużyckiego w Żarach.

 

Konrad Pruszyński

Urodził się w 1997 roku w Gorzowie Wielkopolskim. Magister antropologii kultury, dziennikarz, twórca Teatru Mostów, aktor, pisarz, dramaturg. Jego debiut Jestem czysty zrealizowano w Teatrze Mostów w ramach jubileuszu reżyserki Bogumiły Jędrzejczyk. Publikował na łamach „Pegaza Lubuskiego” (dramat Brothers in Love nr 4/2022) oraz magazynu „Teraz Rock”. Pracownik Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy, dla którego prowadzi Gazetę teatralną @kt. Regularnie współpracuje również z gorzowskim Teatrem im. Juliusza Osterwy, w którym organizował m.in. czytanie performatywne oraz prowadził spotkania z artystami w trakcie 21. edycji Gorzowskich Spotkań Teatralnych. Kontakt: [email protected].

 

Robert Rudiak

Urodził się w 1966 roku, poeta, prozaik, literaturoznawca i prasoznawca, historyk literatury regionu, krytyk literacki, regionalista, polonista i bibliotekarz, doktor nauk humanistycznych. Autor kilkunastu zbiorów poezji i prozy, monografii naukowych i opracowań redakcyjnych oraz realizator wystaw i filmów dokumentalnych o twórcach lubuskiego środowiska literackiego. Prezes zielonogórskiego oddziału Związku Literatów Polskich, wcześniej był prezesem stowarzyszenia kulturalnego „Debiut”. Laureat ogólnopolskich, międzynarodowych i regionalnych nagród literackich i kulturalnych w kraju i za granicą.

 

Paulina Sacharczuk

Zielonogórzanka, autorka tomu poezji Kolor duszy, jej wiersze ukazały się również w antologiach Mosty i Primavera, w internetowym dzienniku literackim Wydawnictwoj oraz w piśmie literacko-artystycznym „Bezkres”. Absolwentka studiów azjatyckich na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współautorka publikacji naukowych na temat bezpieczeństwa militarnego Azji Południowo-Wschodniej.

 

Iza Smolarek

Mieszka w Londynie. Jest pisarką, graficzką, dziennikarką. Jej ostatnia książka (Obca) była nominowana do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej oraz do Silesiusa. Jest stypendystką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie literatury. Obecnie pracuje nad kolejną książką, która ukaże się w przyszłym roku pod egidą Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w Łodzi (Dom Literatury).

 

Czesław Sobkowiak

Urodził się w 1950 roku w Jaromierzu koło Wolsztyna. Poeta, prozaik, krytyk literacki. Absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Współpracował m.in. z „Odrą”, „Nadodrzem”, „Gazetą Lubuską”, „Kroniką Ziemi Żarskiej”. Debiutował wierszem w „Nadodrzu” w 1967 r. Autor ponad dwudziestu tomów poezji, kilku almanachów poetyckich. Laureat wielu prestiżowych nagród. Mieszka w Zawadzie (Zielona Góra).

 

Mirosława Szott

Urodziła się w 1987 roku w Międzyrzeczu, obecnie mieszka w Zielonej Górze. Doktor nauk humanistycznych, poetka, krytyczka literacka, autorka tomików poetyckich (pomiary Zamku, Anna) oraz monografii naukowej Czytanie miejsca. Poezja lubuska w perspektywie geopoetyki. Członkini redakcji „Pro Libris”. Moderuje spotkania autorskie, uczestniczy w gremiach konkursów literackich, organizuje warsztaty pisarskie.

 

Zofia Ścigaj

Absolwentka I Liceum Ogólnokształcącego im. Edwarda Dembowskiego w Zielonej Górze. Od kilku lat wokalistka, gitarzystka, autorka tekstów i kompozytorka. Razem z Mateuszem Kamińskim, tworzy duet muzyczny Atawizm. Autorka kilku utworów scenicznych. Jeden z nich pt. Oczyszczenie zdobył trzecie miejsce na ogólnopolskim konkursie literackim „Tadeusz Różewicz inspiruje”, organizowanym przez posła Tomasza Zimocha. Recenzentka stażystka na portalu dziennikteatralny.pl. Finalistka 52. i 53. Olimpiady Literatury i Języka Polskiego specjalizacji teatrologicznej oraz finalistka z wyróżnieniem 47. Olimpiady Artystycznej, sekcja: historia sztuki.

 

Daria Walusiak

Uczennica I Liceum Ogólnokształcącego im. Edwarda Dembowskiego w Zielonej Górze. Dwukrotnie otrzymała stypendium twórcze i artystyczne prezydenta miasta Zielona Góra (2022, 2023), a w 2022 roku zadebiutowała zbiorem opowiadań pt. Dzwonek na przerwę. Laureatka kilku ogólnopolskich konkursów literackich.

 

Mateusz Walusiak

Uczeń I Liceum Ogólnokształcącego im. Edwarda Dembowskiego w Zielonej Górze, wyróżniony lub nagrodzony w kilku ogólnopolskich konkursach literackich (m. in. dwukrotny laureat Lubuskiego Konkursu Literackiego i zdobywca drugiego miejsca w I Ogólnopolskim Konkursie Literacko-Plastycznym „Piszę, ilustruję, wydaję”). W 2023 roku otrzymał stypendium twórcze i artystyczne prezydenta miasta Zielona Góra.

 

Barbara Maria Wauben-Czekalska

Urodziła się w 1985 roku, lekarka, absolwentka Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu i Uniwersytetu Umeå w Szwecji. Pochodzi z Ostrowa koło Sulęcina, od jedenastu lat mieszka w Niderlandach. Pracuje jako lekarz rodzinny w ośrodku dla uchodźców w Eelde i gościnnie wykłada „Opiekę zdrowotną dla migrantów” na Uniwersytecie w Groningen. Mężatka, matka sześcioletniej córki Björk i dwumiesięcznej Dary.

 

Joanna Wawryk

Literaturoznawczyni, redaktorka, bibliotekoznawczyni, adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Zielonogórskiego. Pasjonatka literatury dla dzieci i młodzieży oraz tekstów baśniowych. Od lat współpracuje z WiMBP im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze, głównie w zakresie działań wydawniczych realizowanych przez oficynę Pro Libris.

The post Autorzy numeru appeared first on Pro Libris.

]]>
Książki nadesłane https://prolibris.net.pl/ksiazki-nadeslane-84/ Thu, 29 Jun 2023 19:56:54 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=9960 KSIĄŻKI NADESŁANE

The post Książki nadesłane appeared first on Pro Libris.

]]>

KSIĄŻKI NADESŁANE

Artur Andrus, Przygody Duszka Lubuszka, Województwo Lubuskie – Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego, Zielona Góra 2023, 40 s.

Adam W. Bagiński, Ku innej przestrzeni, Towarzystwo Miłośników Zielonej Góry WINNICA, Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2023, 82 s.

Jarosław Barańczak, bruzdy wyryte rydwanem, mamiko, Nowa Ruda 2023, 40 s.

Maria Borcz, W pułapce miejsca i czasu, Wydawca Firma Reklamowa Graf Media, Zielona Góra 2023, 64 s.

Monika Brągiel, Nie przegram, mając plan ucieczki, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi, Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2022, 38 s.

Bogdan Fedorowicz, Do Księcia, cz. 4 (Homo gastronomicus), [bez wydawcy] Sulechów 2023, 48 s.

Rafał Gawin, Wiersze dla koleżanek, Oficyna Wydawnicza Własny Sumpt, Justynów 2022, 92 s.

Marina Heilmeyer, Stefan Körner, Gert Streidt, Grüne Paradiese. Historische Gärten in der Lausitz / Zielone raje. Zabytkowe ogrody na Łużycach, fotografie Leo Seidel, Verlage GmbH & Co. KG, Berlin 2022, [231] s.

Joanna Marcinkowska, Przemilczenia, Wydawnictwo Ridero, [bez miejsca] 2023, 71 s.

Opowieści z łódeczki, na podstawie galarowych historii Andrzeja Deli bajkę spisała Marta Brych, [brak wydawcy], [brak miejsca i roku wydania], 48 s.

Wit Pietrzak, Wyimki / przepływ, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi, Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2022, 52 s.

Piwnice winiarskie Zielonej Góry, pod red. Bartłomieja Gruszki i Szymona Płóciennika, Fundacja Tłocznia, Zielona Góra 2022, [42] s.

Marta Ewa Romaneczko, Zatrudnię barona naftowego, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi, Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2022, 86 s.

Anna Roszak, Małgorzata Szymczak, 60 lat tradycji. Zespół Szkół Technicznych im. Mikołaja Kopernika w Zielonej Górze (1962-2022), Wyd. ZST im. M. Kopernika w Zielonej Górze, Zielona Góra 2023, 96 s.

Andrea Rudorff, Obozy Schlesiersee I i II – podobozy obozu koncentracyjnego Groß-Rosen, Wyd. Deutsch-Polnische Gesellschaft Sachsen e. V., Dresden 2022, 56 s.

Daria Walusiak, Dzwonek na przerwę, [bez wydawcy], Zielona Góra 2022, 66 s.

[Wielu autorów], W lustrze snów, Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2022, 252 s.

Bartłomiej Zdunek, Psykoty, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi, Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2022, 48 s.

The post Książki nadesłane appeared first on Pro Libris.

]]>
Życie stawia ultimatum (Joanna Marcinkowska, Przemilczenia) https://prolibris.net.pl/przemilczenia/ Thu, 29 Jun 2023 19:49:29 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=9947 Czesław Sobkowiak

The post Życie stawia ultimatum (Joanna Marcinkowska, Przemilczenia) appeared first on Pro Libris.

]]>

Życie stawia ultimatum

Joanna Marcinkowska, Przemilczenia, Wydawnictwo Ridero, [brak miejsca], 2023, 82 s.

W każdy wiersz, w poezję, wpisana jest zagadka bądź tajemnica. Poezja to nie jest przecież wyłożenie wszystkich spraw do końca przy pomocy słów i zdań. W gruncie rzeczy chodzi o język symboliczny, więc niedosłownie informacyjny. Poezja jest szyfrem. I niedomówieniem. Gdy mamy do czynienia z poezją ukształtowaną i poniekąd dojrzałą, to jej sekrety, czyli cele i źródła daje się odczytać skuteczniej i pełniej. Inaczej ma się rzecz z poetą kształtującym swój świat, dopiero jego meandry wyjawiającym. Dysponujemy wtedy tylko po części tym, co w jego duszy gra. Całość poetyckiego świata wstępnie się wyjawia. Tak właśnie ma się rzecz z wierszami Joanny Marcinkowskiej w zbiorze Przemilczenia, drugim w jej dorobku. Powiedziałbym, że cechuje go żywioł podmiotowych doznań, bowiem są to erotyki. Zarazem jest to poetyka dialogu, w nim się bowiem wszystko, co żywiołem nazywam, rozgrywa. I poza ten osobisty krąg tematyczny poetka raczej nie wychodzi. Mam wrażenie, że podmiot jest mocno uwikłany, zaangażowany w doznania płynące z relacji z drugą osobą. W wierszach mają miejsce nawroty, wręcz obsesyjnych sytuacji („rozległa samotność”) i przeżyć. Ich natarczywość i pragnienie odczuwania zmysłowego, koniecznego, wręcz zdumiewa. 

Nie są to jednak wiersze tkliwe ani łagodne, ale jest w nich umiejscowiona wspólna dla dwojga rzeczywistość. Nie łatwa ani prosta do objęcia. I „słowa nie znaczą / ale to / co pomiędzy nami”. Są „wzruszenia”. Nie znajdujemy zwrotów w stylu zwykłej fascynacji. Jest konieczność i żarliwość. Racje uczuć, które poetka przywołuje, rozgrywają się zdecydowanie, zarysowane ostrymi liniami. Można odnieść wrażenie, że dla sfery wspólnych spraw nie ma żadnej alternatywy. Nie ma innego świata, który mógłby się wydać równie ważny. Już pierwsze słowa, pierwszego wiersza brzmią tak: „każdy wieczór i poranek / ulepiony z bólu serca / utkany z krwi”. Podmiot akcentuje swoją wyjątkowość.  Musimy sobie wyobrazić skalę tego permanentnie trwającego stanu. Odległość pomiędzy ja i ty została w jej wierszach maksymalnie zminimalizowana. Nieobecność drugiej osoby rodzi krańcowy ból i zarazem skutkuje niemocą pojedynczego istnienia podmiotu. Pojawiają się obrazy krwi, czyli cierpienia. Poetka napisała i ułożyła tomik z wyznań bardzo mocnych, ostrych i obsesyjnie powtarzających się, dopominających się o obecność bliskiej osoby. Jej podmiotową przestrzeń wypełnia dyskomfort niespełnienia. Nie znajdzie tu czytelnik uwznioślających porównań i adoracji, albowiem celem nie jest egzaltacja. A realność „ekstremalnego” bycia. To jest często mocno odczuwany brak.  Poetka wtedy nie znajduje oparcia dla swoich emocji. Funkcjonuje w ciągłym kryzysowym napięciu, które potrafi przybierać również straceńczy wyraz.  Pojawia się obraz „czarnych chmur”, którymi podmiot „pluje”. Obecności pośrednich stanów uczuciowych tu jest raczej niewiele. Ulgę może przynieść jedynie sen, sen „O spokojnej krainie / przez którą szłam bez lęku”. Takie jest przeżywanie poetyckiego podmiotu. Osobność bycia, nie we wspólnocie z kimś bliskim, unicestwia więc możliwość funkcjonowania. Wtedy nawet światło „oślepia”, a muzyka „ogłusza”. Na normalną percepcję zwyczajnego świata pełnego różnorodnych tonacji raczej nie ma tu miejsca. Dlatego powiedziałbym, że jest to tomik dramatyczny. Nawet bardzo. Napisany jakby na jednej linii i w jednej tonacji. Istnienie podmiotu sprowadzone zostaje do obecności słowa i spojrzenia w oczy. Krańcowość uczuciowa przenika te wiersze. Nic tu nie może być umiarkowane, ale wręcz kategoryczne i ostatecznie straceńcze. Poniekąd chodzi o to, żeby „płakać tak / jak byś miał wypłakać życie”. Chodzi o to, by „mówić / aż zabraknie mi słów”. To natężenie i eskalacja cechuje szczególnie mocno część pierwszą zbiorku Joanny Marcinkowskiej. Poniekąd wynikł z sięgania do głębi swojego wnętrza i odczuwania każdego przeżycia jako niezwykle ważnego egzystencjalnie. Druga część zbiorku tymi ostrymi napięciami nie jest już tak silnie naznaczona. Mamy raczej do czynienia z uwolnieniem. Zapewne jest to efekt złagodnienia stanów uczuciowych. Dyskurs liryczny przybiera postać uproszczonej deklaratywności, więc już mniej krańcowo ważnej. Miejscami nawet jest schematyczny. Poetka daje wyraz swoim poglądom aniżeli wyrazistym nastrojom. Jeśli czytelnik może współczuć w pierwszej części poetyckiemu podmiotowi, to w drugiej będzie się zastanawiał nad trafnością poetyckich określeń i sprawnością warsztatową. Ten zbiorek stanowi dowód (nasuwa mi się taka refleksja), że waga opisywanych przeżyć dopiero wtedy uzyskuje swą literacką moc, gdy towarzyszy jej wysoki poziom artyzmu literackiego. Jest tak, że „życie stawia ultimatum” artyście. Książka ładnie wydana, co jest też ważne.

Czesław Sobkowiak

The post Życie stawia ultimatum (Joanna Marcinkowska, Przemilczenia) appeared first on Pro Libris.

]]>
Przyzwoitym być, ale jeszcze nie dziś (Maurycy Dudek, Przyzwoici ludzie) https://prolibris.net.pl/przyzwoici-ludzie/ Thu, 29 Jun 2023 19:28:45 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=9935 Anna Błaszczak

The post Przyzwoitym być, ale jeszcze nie dziś (Maurycy Dudek, Przyzwoici ludzie) appeared first on Pro Libris.

]]>

Przyzwoitym być, ale jeszcze nie dziś

Maurycy Dudek, Przyzwoici ludzie, Mamiko, Nowa Ruda 2022, 180 s.

Przyzwoity mamy dzisiaj świat. Niezbyt skomplikowany, wyposażony w instrukcje do wszystkiego i do wszystkich. Łatwy do szybkiej oceny i wyrobienia pierwszej „najważniejszej” opinii, która prześladuje nas często aż do końca. Dostosowujemy świat do nas i nas do świata. Żyjemy wielkimi marzeniami i marzymy małym życiem. Może po prostu jesteśmy? Czy  potrzeba nam czegoś więcej?

Maurycy Dudek to w rzeczywistości Monika Dziuba, która za pomocą męskiego pseudonimu chciała odejść od stereotypizacji płci w świecie literatury, jaka nawet i dziś ma miejsce. Zafascynowana podróżami i Bliskim Wschodem, których nietuzinkowość ukazuje w swojej twórczości, już swoją debiutancką powieścią Przyzwoici ludzie zachwyciła nie tylko czytelników, ale i jury konkursu Lubuskiego Wawrzynu w roku 2023. Pierwsze miejsce w kategorii „Debiut Literacki” i nagroda Srebrne Sokole Pióro, bez wątpienia słusznie przyznane, świadczy o wysokiej klasie artystycznej rozrywki. Autorka publikowała już wcześniej na łamach portalu internetowego cybermedium.pl. (także pod pseudonimem Maurycy Dudek). Sporą część tego dorobku zajmują artykuły poświęcone polskim Tatarom i wielokulturowemu Podlasiu, gdzie z upodobaniem obserwuje przeplatanie się różnych religii i kultur.

Pierwszy i ostatni rozdział Przyzwoitych ludzi może wydawać się oderwany od reszty. Możemy zapomnieć o chronologii opowiadanych historii, która ukazuje się w początkowych rozdziałach, a z czasem zostaje spleciona z indywidualnymi wspomnieniami bohaterów drugoplanowych. Oddaje się im pałeczkę na krótką chwilę, aby wyostrzyć zarys ich sylwetek i zrozumieć, co motywuje ich zachowanie. Właściwą opowieść rozpoczynamy od niejako towarzyszenia drugiej żonie podczas podróży z Europy na Bliski Wschód do rodziny męża. Poznajemy jej myśli i obawy o brak akceptacji i różnice kulturowe. Wydaje się, że odeszły w niepamięć podczas kolacji powitalnej, gdy podawane są regionalne potrawy. Druga żona niewiele je, bo nie wzięto pod uwagę, iż nie je mięsa, lecz mimo to uśmiecha się i spełnia oczekiwania nowej rodziny. Nawiązuje pierwsze nici porozumienia, ale też czuje zazdrość do młodszej siostry męża, która jest rozpieszczona i na której wybryki każdy przymyka oko. Mąż jest zaborczy w stosunku do drugiej żony, wydaje się pobłażliwy dla młodszej siostry, która łamie odgórne zasady. Obsypuje ją prezentami, równocześnie przyjmując z dezaprobatą prośby żony. Jednak nie tylko jej doskwiera taka niesprawiedliwość. Za chwilę poznajemy wcześniejsze losy młodszej siostry, tej pozornie beztroskiej dziewczyny. Widzimy młodą niewiastę o zgrabnej figurze, gęstych włosach i wyjątkowej urodzie zakochanej w swym przyszłym mężu. Nie jest to jednak bajkowa miłość, gdyż oprócz zakochanych nikt nie podziela ich entuzjazmu. Bliscy młodszej siostry odradzają jej ślub z powodu złej reputacji rodziny jej ukochanego. Ostatecznie dochodzi do ślubu. Sielskość urywa się dość szybko i gwałtownie. Zapada decyzja o wyprowadzce i o rozwodzie. Nikt z rodziny jej nie współczuje. Po trudnych przejściach dziewczyna trafia do pracy, nabiera pewności siebie i odwagi do flirtowania z mężczyznami. Jednak nikt z jej rodziny nie spogląda na jej działania ze szczerą aprobatą.

Monika Dziuba zachwyca przyjemnym w odbiorze stylem pisania. Szczegółowo opisuje realia, pośród których rozgrywa się akcja wydarzeń, pozwala wręcz namacalnie poczuć upał, pył czy usłyszeć muchy latające wokół mięsa na targu. Opisując zawiłości akcji, rezygnuje z oceniających komentarzy czy nawet klasyfikujących określeń. Zostawia odbiorcy możliwość osądu bohaterów.

Przyzwoici ludzie to książka niepodobna do żadnej, które czytałam w przeszłości. W książce brak imion, dat czy konkretnych lokalizacji. Wspaniałe opisy miejsc tworzą malowniczy obraz, który pasuje do szeroko rozumianego Bliskiego Wschodu. Architektura, barwy, jedzenie, ludzkie zachowania, ale i przyroda składają się na odmienne od naszej europejskiej codzienności tło. Poszczególne historie można czytać osobno, lecz tylko razem mogą ukazać głębszą całość. Ludzkie dylematy codzienności. Stawiane przez otoczenie, ale i przez samych bohaterów wyzwania. Trud czasów minionych, ale i obecnych. Głód, pieniądze, miłość szczęśliwa lub też nie. I dwa światy – europejski i arabski, które próbują się wzajemnie zharmonizować. Wszystkie historie łączy jedno, on – mąż. Choć sam nie jest jednym z głównych bohaterów/autorów przemyśleń, bierze w nich czynny udział. Książka jest nie tylko przedstawieniem zderzenia dwóch odmiennych kultur, ale i ukazania ludzkich rozterek, wyzwań dnia codziennego, marzeń czy chęci zaspokojenia pragnienia bycia kochanym, odnalezieniem upragnionego szczęścia oraz zderzenia z niekiedy bolesnymi realiami.

W mojej ocenie jest to pozycja warta uwagi. Czytajmy Przyzwoitych ludzi tak, jak spoglądamy na naszą codzienność, pełną rozterek, marzeń i nie zawsze łatwych decyzji. Spoglądajmy jak na nas samych, odzianych w naszą przyzwoitość. Na artystyczne lustro może nie aż tak odległej rzeczywistości.

Anna Błaszczak

The post Przyzwoitym być, ale jeszcze nie dziś (Maurycy Dudek, Przyzwoici ludzie) appeared first on Pro Libris.

]]>
Kobieca (powojenna) Polska (Barbara Wysoczańska, Siła kobiet) https://prolibris.net.pl/sila-kobiet/ Thu, 29 Jun 2023 19:20:27 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=9921 Joanna Nawlicka

The post Kobieca (powojenna) Polska (Barbara Wysoczańska, Siła kobiet) appeared first on Pro Libris.

]]>

Kobieca (powojenna) Polska

Barbara Wysoczańska, Siła kobiet, Filia, Poznań 2022, 528 s.

W księgarniach nie brakuje ciekawych powieści obyczajowych, szczególnie tych, w których pierwsze skrzypce gra wątek miłosny. Miłość – dojrzała, od pierwszego wejrzenia, wyczekiwana, utęskniona – czytelniczki i czytelnicy mogą ją znaleźć w każdej postaci. Jednak książka Barbary Wysoczańskiej Siła kobiet to wyjątkowa pozycja na półce. Autorka ukazuje w przepiękny, choć i bolesny, sposób odradzającą się po wojnie Polskę, a wraz z nią odradzające się kobiety.

 Po świetnym debiucie książki pt. Narzeczona nazisty zielonogórska pisarka wydała drugą powieść obyczajowo-historyczną. Tym razem zapoznajemy się z losami trzech kobiet, które niespodziewanie stają się sobie niezwykle bliskie.

Na początku autorka przedstawia nam Rosalie – Francuzkę z polskimi korzeniami, która kocha poznawać i tworzyć nowe zapachy. Dziewczyna ma niedługo poznać swojego narzeczonego – polskiego, poważanego polityka odbudowującego swój kraj po wojnie. Razem z mężczyzną już Rozalia (a nie Rosalie) przenosi się do Polski, gdzie całe dnie spędza z teściową Leokadią i szwagierką Adą w Kargominie, tęskniąc nieprzerwanie za Francją, w której spędziła całe swoje dzieciństwo i młodzieńcze lata. Jedno wydarzenie całkowicie zmienia życie młodej kobiety. Odtąd może zacząć decydować o sobie. Korzystając z każdej okazji, odkrywa na nowo dawną siebie oraz poznaje losy wcale nie tak obcych jej kobiet. „Ze zdumieniem odkryła, że im bliżej żyła kobiet i im więcej z nimi rozmawiała i poznawała osobiste historie, tym bardziej uświadamiała sobie, że nie tylko ona do niedawna żyła w piekle”.

 W kolejnych wątkach dowiadujemy się, kim jest tajemnicza Zuzanna i jej córka Lili oraz w jakich okolicznościach te dwie spotkają się z Rozalią. Ważną postacią jest także szwagierka – Ada Lubowidzka – marząca o edukacji, pełna ambicji dziewczyna. Kolejną silną kobietą walczącą o swoje jest ciotka bohaterki – Klara Tyszkowska. Jak się okazuje, wszystkie mają podobne cele oraz doświadczenia i taką samą wizję przyszłej Polski. Polski przyjaznej kobietom. Polski, w której panuje równość społeczna. Polski, w której będą mogły spełniać marzenia.

Choć jest to powieść o kobiecej sile, jak wskazuje na to sam tytuł, nie brakuje w niej mężczyzn. Łącznikiem pomiędzy kolejnymi historiami jest już wcześniej wspomniany Ignacy Lubowidzki. Nie jest on jednak jedyny – chcąc nie chcąc w życie bohaterek zamieszany jest także brat Ady i szwagier Rozalii – Gustaw. Pojawiający się panowie są przykładami mężczyzn obecnych w odradzającej się Polsce. Każdy z nich ma inne poglądy, inne spojrzenie na życie i inne podejście do kobiet.

 Wielowątkowość powieści sprawia, że w kolejnych rozdziałach dowiadujemy się nie tylko tego, w jaki sposób powiązani są ze sobą wszyscy jej bohaterowie, ale także po kolei rozwiązujemy z nimi zagadkę głośnego zabójstwa. Wysoczańska płynnie rozwija akcję, nie nudząc czytelnika. Wręcz przeciwnie, czytając, nie potrafiłam oderwać się od lektury, ponieważ chciałam odkryć kolejne karty tej zawiłej układanki. Przez całą opowieść towarzyszą nam także różne zapachy – dzięki dokładnym opisom odbiorca jest w stanie je przywołać. Możemy poczuć się jak Rozalia tworząca swój zapach miłości. „Malina, różowy pieprz, liście fiołka i róża – głęboka, intensywna i jednocześnie subtelna jak tajemnica. Jak kobieta. La Rose”.

 Książka ma również kontekst historyczny. W powieści pojawiają się więc takie nazwiska, jak Paderewski, Piłsudski, Haller. Ilość tego rodzaju wątków i postaci nie jest jednak obfita, dzięki czemu czytając, nie czujemy się jak na lekcji z dwudziestolecia międzywojennego, a otrzymujemy możliwość przyjrzenia się bliżej nastrojom panującym w Polsce z tamtego okresu. Autorka doskonale wykorzystuje swoją historyczną wiedzę, aby między kolejne przygody bohaterów wpleść kilka ciekawostek z tego okresu – co słusznie zauważyli i docenili krytycy literaccy. Kobiety po zakończeniu wojny nie miały lekkiego życia. Wbrew sobie musiały podporządkować się mężczyznom i nie mogły wyrażać własnego zdania, pracować czy studiować. Wysoczańska pięknymi opisami przenosi nas o te sto lat do przeszłości. Czytelnik ma jednak pewne pole na własną interpretację zdarzeń – czy to, co obecnie dzieje się w Polsce, nie przypomina nam tamtego okresu w dziejach Polski?

W obliczu tragedii, która spotkała wszystkie trzy kobiety z powieści Wysoczańskiej, ważna staje się miłość. Nie taka z bajki, którą możemy zobaczyć w filmach. Miłość do samej siebie, miłość do dziecka. Miłość do mężczyzny także jest obecna. To miłość zakazana, do której bohaterki nie chcą lub nie mogą się przyznać. Przez to stają się nam bliższe, bo przecież życie nie jest usłane różami. Musimy zmagać się z problemami tak samo, jak Rozalia, Zuzanna i Ada. Takie podejście do miłości, które przedstawiła autorka, jest niebanalne i intrygujące. „Otuliła się miękkim ręcznikiem i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Jej skóra była zaróżowiona od gorącej wody i jeszcze lekko wilgotna. Jasne włosy skręcały się w drobne fale, a oczy błyszczały gorączkowo. Próbowała odchylić rąbek ręcznika i popatrzeć w lustrze na swoje nagie ciało, ale wstydziła się”.

Powieść przede wszystkim zajmuje się jednak losami kobiet. To one są w niej najważniejsze. One i ich plany, marzenia, cele, uczucia. Poznajemy pionierki walczące o prawa wyborcze dla Polek, redaktorki kobiecej prasy, która nie zawierała wyłącznie artykułów powiązanych z modą, a na przykład porady prawne. Jak już wspomniałam, kobiety musiały walczyć o własne prawa, mimo że miały je zapisane na papierze.

Nikt nie przejmował się ich opiniami i uczuciami. Podczas lektury mimowolnie pomyślałam o innym zielonogórskim dziele – spektaklu Lubuskiego Teatru pt. Stworzenia sceniczne w reżyserii Roberta Czechowskiego. W tej sztuce również głównymi (jedynymi zresztą) postaciami były kobiety – walczące o prawo godnej pracy w teatrze. Akcja działa się we Francji, więc i ten aspekt łączy oba dzieła.

Kończąc czytać, nie mogłam powstrzymać lekkiego zawiedzenia. Co prawda każdy z wątków został zakończony, ale w dość prosty i niezaskakujący sposób. Postaciom na ostatnich stronach tej historii można byłoby poświęcić jednak trochę więcej czasu – szczególnie głównej bohaterce Rozalii. Wprawdzie jej wątek został zwieńczony w epilogu, ale mimo wszystko pozostawiał niedosyt.

Siła kobiet to książka, z którą można spędzić miło wieczór. Czyta się ją przyjemnie i z wyczekiwaniem przewraca się kolejne strony. Powinna to być obowiązkowa pozycja dla wszystkich kobiet, ponieważ każda z nas musi mierzyć się w mniejszym lub większym stopniu z dyskryminacją. Bohaterki powieści Wysoczańskiej są przykładem ogromnej siły i samozaparcia oraz są dowodem na to, że można sprzeciwić się mężczyźnie, a także całemu światu, walcząc o siebie i swoje marzenia.

Joanna Nawlicka

The post Kobieca (powojenna) Polska (Barbara Wysoczańska, Siła kobiet) appeared first on Pro Libris.

]]>
Przemijanie (Paulina Korzeniewska, Mniej) https://prolibris.net.pl/korzeniewska-mniej/ Thu, 29 Jun 2023 19:06:47 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=9902 Gabriela Matkowska

The post Przemijanie (Paulina Korzeniewska, Mniej) appeared first on Pro Libris.

]]>

Przemijanie

Paulina Korzeniewska, Mniej, Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, Poznań 2022, 44 s.

Tomik Mniej autorstwa Pauliny Korzeniowskiej ukazał się nakładem Wydawnictwa Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu i jest czwartym zbiorem wydanym przez kilkukrotnie nagradzaną zielonogórską poetkę. Składa się z dwudziestu sześciu wierszy, podzielonych tematycznie na trzy części – liczących po dziewięć tekstów w pierwszej i ostatniej, a także osiem w środkowej. Nie jest to więc pozycja obszerna gabarytowo (gdyż w całokształcie liczy raptem czterdzieści stron), jednakże to nie ilość – a jakość – jest w niej kluczowa.

Tematyka tomiku jest ściśle związana z przemijalnością i jej aspektami, mniej lub bardziej wpływającymi na codzienność osoby wypowiadającej się w wierszach. Ukazują pozorną stabilność, umożliwiającą codzienne funkcjonowanie, pomimo ciężaru wspomnień i stają się jasnym pretekstem do nawiązania z czytelnikiem dyskusji o istocie statusu quo. Autorka przedstawia między innymi sytuacje, w których kłujące poczucie pustki przypomina o sobie aż nazbyt często, co widać chociażby w tekście Dla tych pamiętanych aż za dobrze („a więc tak czuje się / upstrzona otarciami i bliznami / ręka / posypana solą”). Zaś w wierszu W głowie się nie mieści poruszane jest zagadnienie znieczulicy wobec dziejących się w świecie okrucieństw („czy czytelnik myśli o tym / że czyta / bo żyje / a tak wielu już nie?”) – a to wręcz Cogitowskie (zob. Pan Cogito czyta gazetę) podejście zmusza do refleksji nad tym, na jak niewiele spraw my, mali szarzy ludzie, tak naprawdę mamy wpływ.

Nie brak również nawiązywania do przeszłości, będącego zachętą do spojrzenia na miniony okres życia z pewnym dystansem, nabieranym przez każdego z nas do otaczającego świata oraz nie zawsze łatwej codzienności. 

Bo w tamtych czasach wiele spraw zdawało się zbyt błahych, by zwracać na nie uwagę i dopiero przeżyte lata pozwoliły w pełni do nich dojrzeć („czy moja mama zaczęła starzeć się tej nocy / czy to stało się nagle na krześle w poczekalni / gdy zobaczyłam że łaknie powietrza / jak ja łaknę żeby została”). W wierszach pojawia się także konfrontacja z nudną współczesnością i nieprzyjemnymi aspektami dorosłości: tak jak chociażby w przypadku tekstu Przyjaciółko 2.0 („pościnałyśmy warkoczyki / nie było innej rady / bliżej nam już do łysienia plackowatego”).

Język autorki jest lapidarny, prawie że pozbawiony skrajnej emocjonalności, jakiej można by spodziewać się po tekstach poruszających tego typu tematykę. Jednocześnie nie jest to tomik przygnębiający; w Mniej nie brakuje ironii i zabawy słowem, toteż całokształt wydaje się czytelnikowi nader bliski, dzięki wykorzystywaniu określeń pochodzących ze slangu, a także popkultury. Bowiem „to książka o miłości / spóźnionej albo pokracznej / ale miłości”, jak głosi autorka w ostatnim, dwudziestym szóstym wierszu (o jakże pasującym tytule 26). Wydźwięk tomiku jest więc pocieszający, gdyż nawet w bezczynnej apatii monotonnej codzienności odnajdzie się miejsce na moment czułej refleksji.

Gabriela Matkowska

The post Przemijanie (Paulina Korzeniewska, Mniej) appeared first on Pro Libris.

]]>
Piękna i groźna (Mateusz Pojnar, Rzeka ma zawsze rację. Nowa Sól i powódź 1997) https://prolibris.net.pl/piekna-i-grozna/ Thu, 29 Jun 2023 18:52:37 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=9883 Aleksandra Bedka

The post Piękna i groźna (Mateusz Pojnar, Rzeka ma zawsze rację. Nowa Sól i powódź 1997) appeared first on Pro Libris.

]]>

Piękna i groźna

Mateusz Pojnar, Rzeka ma zawsze rację. Nowa Sól i powódź 1997, PPH Rol-Pex Michał Samotyja, Nowa Sól 2022, 265 s.

Teksty publicystyczne potrafią wywołać w odbiorcy skrajne emocje, tj. radość, wzruszenie, niepokój, podekscytowanie, przygnębienie czy smutek. Jedną z takich publikacji jest reportaż, który wykształcił się w XIX wieku jako odrębny gatunek z pogranicza „dziennikarstwa i literatury artystycznej, mający na celu wiarygodną, sproblematyzowaną relację o autentycznych zdarzeniach i zjawiskach”[1]. Rozwój techniki spowodował powstanie także innych form tego gatunku, m.in.: reportażu filmowego, dźwiękowego i fotoreportażu. Można wyróżnić jego odmiany ze względu na temat. Należą do nich: reportaż społeczny, obyczajowy, podróżniczy, polityczny, wojenny, sądowy, sportowy; reportaż literacki zbliża się niekiedy do form narracji fikcjonalnej – powieściowej lub nowelistycznej[2]. Sposób prezentacji wydarzeń powinien cechować się obiektywizmem, rzetelnością i wiernością wobec przedmiotu narracji. Z drugiej strony jednak reportaż jest subiektywny, ponieważ „fakty pozostają prawdziwe, kompozycja (perspektywa, dobór wydarzeń i postaci) jest dziełem autora. W rezultacie owej powszechnej akceptacji dla literackich metod przedstawiania świata reportaż stał się gatunkiem orientacyjnym”[3]. Przemysław Czapliński dodaje, że współcześnie reportaż jest postrzegany zupełnie inaczej niż kiedyś:

Widzimy więc, że reportaż jest dziś sytuowany w opozycji nie do jednego, lecz dwóch innych typów pisania: „trzymanie się faktów” odróżnia go od fikcji, a respektowanie wymogów „piękna” odróżnia go od dokumentaryzmu. To podwójne odróżnienie (które przyjmuje również postać podwójnego zapożyczenia) powoduje, że reportaż wyłania się jako trzeci konkurent w walce o rzeczywistość. Przez cały wiek XX gatunek funkcjonował w ramach stabilnej dychotomii: literatura fikcyjna – reportaż. Współcześnie dychotomia ta przekształciła się w układ trójkowy: literatura fikcyjna – reportaż – dokument. W wyniku zmiany reportaż usytuował się w centrum systemu gatunkowego. Stał się w piśmiennictwie polskim XXI wieku formą, która orientuje bieguny dokumentaryzmu i literackości, i która reprezentuje optymalną wersję łączenia autonomii i zaangażowania[4].

Temat ten rozwijał Leon Cieślik, autor pracy pt. Uwagi o reportażu, w której zaznaczał, że 

reporter posługuje się tymi samymi artystycznymi środkami wyrazu […] co prozaik. Reportaż różni jednak od opowiadania przedmiot i punkt wyjściowy. Reportaż opiera się na konkretnych faktach, wydarzeniach, mówi o realnych, konkretnych ludziach. Punktem wyjściowym dla reportażu są fakty. Poza tym – reportaż jest oczywiście nie tylko informacją o faktach – jeśli jest to nawet informacja przekazana przy pomocy artystycznych środków wyrazu. Tak więc reportaż posiada swoisty charakter, jest formą dziennikarską, lecz duży zespół cech zbliża go do literatury[5].

Rozważania te puentuje Krzysztof Kąkolewski, uznawszy, że „od literatury pięknej oddziela reportaż wymóg autentyzmu, od dziennikarstwa – piękno formy”[6].

Mateusz Pojnar, dziennikarz „Tygodnika Krąg”, współpracownik zielonogórskiej „Wyborczej”, a także absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Zielonogórskim, opublikował w „Tygodniku Powszechnym” reportaż pt. Odra piękna i groźna. Kontynuując temat, napisał książkę Rzeka ma zawsze rację. Nowa Sól i powódź 1997.

Książka liczy 268 stron, została wydana przez PPH Rol-Pex Michał Samotyja w Nowej Soli w 2022 roku. Redakcją i korektą tekstu zajął się sam autor, natomiast składem, opracowaniem graficznym i projektem okładki – Joanna Dysiewicz. Wybór ten był być może poprzedzony środkami finansowymi, jednak nie do końca trafiony. Osoba pisząca tekst nie zawsze zauważy wszystkie swoje błędy. Tym bardziej, jeśli nie uważa czegoś za błąd. Lepszym rozwiązaniem byłoby zatrudnienie redaktora, ponieważ w wydanym egzemplarzu zdarzają się błędy interpunkcyjne oraz powtórzenia. Opracowanie graficzne i okładka także nie przyciągną wymagających czytelników, jednak jak na wydanie książki w nierenomowanym wydawnictwie – jest dobrze.

Tematyka publikacji jest niezwykle interesująca, a opisanie jej w formie reportażu – dobrym rozwiązaniem. Mateusz Pojnar odwiedza różnych mieszkańców Nowej Soli, którzy w 1997 roku bronili się przed śmiercionośnym żywiołem. Rozmawia z nimi o ich wspomnieniach, strachu, jaki czuli w obawie przed utraceniem całego dorobku życia, dyskomforcie związanym z przymusowym mieszkaniem w innym miejscu i zapachu, który roznosił się wszędzie, a był nie do zniesienia.

Język książki jest przejrzysty, niekiedy kolokwialny. Na próżno szukać w nim literackości czy naukowego patosu. Autor przytacza wypowiedzi w prawie niezmienionej wersji, by zachować autentyczność odbioru oraz buduje często krótkie zdania nadające dynamiki tekstowi. Można powiedzieć, że mu się to udaje, jednak może reportaż byłby jeszcze czytelniejszy, gdyby o język zadbać z poetyckiej strony.

Mimo to Rzekę czyta się lekko, szybko i z wielkim zainteresowaniem. Mateusz Pojnar zadbał o to, by czytelnik mógł wczuć się w przedstawiane w reportażu wydarzenia i ze zniecierpliwieniem oczekiwał, co wydarzy się w kolejnym rozdziale. Wymieniani bohaterowie nigdy nie pozostają bezimienni. Dziennikarz opisuje ich historię, wprowadza odbiorcę w ich życie i pozwala przeżyć wraz z nimi „powódź stulecia”.

Dobrym rozwiązaniem okazało się dodanie do publikacji rozdziału opisującego historię dzieci borykających się z niezrozumiałym losem powodzian. Autor przedstawia w nim wspomnienia mieszkańców, którzy w 1997 roku mieli zaledwie kilka lat: „Anna Chyła: Miałam parę lat więcej niż ty, ale czas powodzi pamiętam głównie z perspektywy dziecka z osiedla i czekania na kolejny dzień. Pamiętam wojsko zbierające piasek z piaskownic na wały, ludzi, którzy mieszkali w przedszkolu, punkt PCK i worek ubrań, który stał przy moim łóżku. Na wszelki wypadek, gdyby poszła cofka do rzeczki”[7].

Przekrój wiekowy rozmówców jest niezwykle szeroki. Nowosolanin chciał ukazać nie tylko różne sposoby radzenia sobie ze śmiercionośnym żywiołem, ale także wiek, który nie był w tej sytuacji bez znaczenia. W książce można przeczytać zarówno o historii dzieci, jak i osób starszych niepozostawionych samych sobie. Dzięki tej konfrontacji czytelnik ma możliwość postawić się w sytuacji bohaterów, zjednoczyć się z ich wyborami i wystawionym na próbę losem.

Dedykacja tematyki książki i rozdziału konkretnym osobom jest wartościowym zabiegiem. Przykładem jest fragment poświęcony śp. Andrzejowi Balinowskiemu (regionalnemu społecznikowi) w rozdziale Sadyba, który opisuje historię jego działalności podczas wielkiej wody. Na uwagę zasługują także tytuły rozdziałów, które (np. Dżuma) bywają metaforyczne – po prostu ciekawe.

Reportaż Rzeka ma zawsze rację zdobi ponad 100 barwnych fotografii, wizualizujących czytelnikowi życie podczas powodzi. Można zajrzeć do nich, zobrazować sytuacje wspomniane w książce i rozpoznać ludzi, mających znaczący wkład w ratowanie zalanych terenów. To właśnie ci ostatni przywołują prywatne chwile, którymi nie boją się dzielić z innymi. Opisują traumatyczne wydarzenia, gdy stan wody podnosił się z godziny na godzinę, ale także te zabawne, gdy kilku mężczyzn musiało zjeść na raz całą lodówkę lodów, ponieważ odłączono prąd.

Takie sytuacje pokazują, że choć powódź niesie ze sobą straty materialne – gdyż wielu z nich straciło dorobek życia – to pozwala na wielkie umocnienie więzi międzyludzkich. Bohaterowie często wspominają, że żywioł pomógł im zjednoczyć się i dbać nawzajem o siebie. Gdy jedna osoba gotowała zupę, zwoływała sąsiadów, by zjedli wspólnie posiłek, inna jechała do miasta po chleb, przywoziła kilka bochenków więcej, by na pewno nikomu nie zabrakło.

Pisząc książkę o powodzi 1997 roku, Mateusz Pojnar zmierzył się z nie lada wyzwaniem. Tematyka, choć bardzo interesująca, jest niezwykle trudna. Powstało na ten temat już wiele artykułów, książek i filmów. Jak więc stworzyć coś, co przykuje uwagę odbiorców? Na szczęście nowosolskiemu dziennikarzowi udało się to bez wątpienia. Pomimo drobnych uwag dotyczących języka czy jakości wydania, Rzeka ma zawsze rację jest zdumiewająco interesującym tekstem. Czyta się go płynnie, a czynność ta nie męczy. Zauważyć można, że kompozycja dzieła jest przemyślana i nieprzypadkowa.

Tekst warty uwagi. Tematyka również. Każdy, kto nie słyszał o powodzi stulecia, powinien przeczytać ten reportaż. Zbudowany na faktach, niekoloryzowany – a jednak z kolorowymi zdjęciami. Autor tak puentuje swój tekst: „Gdy siadałem do pisania, chciałem uzupełnić o ważny element opowieść o powodzi z 1997 roku. Bo w ciągu dwudziestu pięciu lat zdominował ją dramat Kłodzka, Opola czy Wrocławia, a to Nowa Sól jest dumna, że jako pierwsza z większych miast wygrała z wielką wodą. Mam nadzieję, że mi się to udało”[8].

Aleksandra Bedka


[1]Zob. Reportaż – Encyklopedia PWN, [online:] https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/reportaz;3967196.html, [dostęp: 25.01.2023].

[2]Por. tamże.

[3]P. Czapliński, Gatunek orientacyjny. Reportaż polski na przełomie XX i XXI wieku, „Teksty Drugie”, 2019, nr 6, s. 34.

[4]Tamże, s. 35.

[5]L. Cieślik, Uwagi o reportażu, „Biuletyn Naukowy Zakładu Badań Prasoznawczych”, nr 2/18, 1958, s. 4.

[6]K. Kąkolewski, Reportaż, [w:] Słownik literatury polskiej XX wieku, Wrocław 1993, s. 932.

[7]M. Pojnar, Rzeka ma zawsze rację. Nowa Sól i powódź 1997, Nowa Sól 2022, s. 16.

[8]Tamże, s. 257.

The post Piękna i groźna (Mateusz Pojnar, Rzeka ma zawsze rację. Nowa Sól i powódź 1997) appeared first on Pro Libris.

]]>
Filozof na czterech nogach (Aleksandra Kurzawa, Przypadki pewnego konia) https://prolibris.net.pl/przypadki-pewnego-konia/ Thu, 29 Jun 2023 18:31:23 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=9869 Natalia Szatkowska-Dyjas

The post Filozof na czterech nogach (Aleksandra Kurzawa, Przypadki pewnego konia) appeared first on Pro Libris.

]]>

Filozof na czterech nogach

Aleksandra Kurzawa, Przypadki pewnego konia, Towarzystwo Miłośników Zielonej Góry WINNICA, Zielona Góra 2022, 78 s.

Przepis na szczęście jest prosty: brak kałuż (bo są niebezpieczne i mogą się w nich kryć krokodyle), dużo suchego chleba, przyjaciele u boku oraz życie bez pośpiechu. Tak przynajmniej uważa Milki, bohater książki Przypadki pewnego konia Aleksandry Kurzawy. Fakt, że Milki jest zwierzęciem na czterech kopytach i z długą grzywą, to tylko nieistotny szczegół. Bo koń mógłby obdzielić życiową mądrością niejednego człowieka.

W ostatnich latach polska literatura zaczęła nie tylko oddawać głos zwierzęcym bohaterom, ale również słuchać ich potrzeb. By wspomnieć tu choćby o Patryku Pufelskim i jego pełnej empatii książce Pawilon małych ssaków. Intymna forma dziennika dała mu możliwość przekazania głębokich przemyśleń i bogatych doświadczeń nabytych dzięki pracy m.in. we wrocławskim zoo. Na rynku wydawniczym pojawiły się też tomiki opowiadań O kotach oraz O psach, w których rodzimi pisarze snują historie o bliskich im czworonożnych członkach rodziny. Istotach myślących, czujących, o skrajnie odmiennych charakterach.

Okładka ksiażki. Przedstawia konia.

W ten nurt literatury, którą uczone głowy pewnie mogłyby określić jako posthumanistyczną, świetnie wpisuje się także Lubuszanka Aleksandra Kurzawa. Twórczyni, preferująca określenie samej siebie jako rzemieślniczki niźli pisarki, oddaje w swej najnowszej książce głos pewnemu koniowi oraz jego pobratymcom, dzielącym z nim żywot zwierzęcia poczciwego. Autorka prezentuje swych bohaterów za pomocą dykteryjek i krótkich historii, zmyślnie łącząc humor z fachową wiedzą. Z tego wielobarwnego obrazu wynurzają się pełnoprawne postaci z krwi i kości, z całą paletą określonych cech i przyzwyczajeń, które na długo zapadają w pamięć czytelnika.

„Milki jest w słusznym wieku przeszło dwudziestu lat, ma pokłady siły pięciolatka, a zachowuje się, jakby miał siedemdziesiąt. Stąpa po tym świecie z ostrożnością i rozwagą filozofa i stratega, który po każdym kroku musi obliczyć wektory do kroku następnego”[1] – przedstawia swego bohatera autorka.

Ten koń nie wymaga od życia zbyt wiele. Potrafi cieszyć się tym, co tu i teraz, póki nie ingeruje się zbytnio w jego przestrzeń osobistą i nie zaburza ustalonego rytmu dnia. Oddając głos i książkową przestrzeń Milkiemu, autorka niewielkiego zbioru opowiadań 

usuwa się na dalszy plan. Jeśli już pojawia się w opowieściach, to po to, by zaakcentować indywidualny charakter konia, wejść z nim w jakąś dysputę lub podzielić się wiedzą, nabytą m.in. przez niezwykle wnikliwą obserwację swych podopiecznych. Pozwala zwierzętom, którymi się opiekuje (w stadzie są jeszcze: dwie piękne klacze, psy oraz kot), grać pierwsze skrzypce. Kurzawa uświadamia czytelnikowi (nienachalnie i nie wprost), że bohatera zwierzęcego można traktować na równi z tym ludzkim. Co więcej, jej podopieczni mają cechy typowo człowiecze[2], co potęgują jeszcze włożone przez autorkę w chrapy bohaterów ironiczne i często podszyte dystansem do rzeczywistości wypowiedzi.

W książce A. Kurzawy nie ma tematów tabu. Czytelnik dostaje porcję wiedzy na temat codziennych zachowań zwierząt, hierarchii w stadzie, zdrowia psychicznego koni, w tym klinicznej depresji, ale i… końskich odchodów, które w gospodarstwie są określane złotem stajni. Bywa zabawnie, gdy Milki zapiera się wszystkimi kopytami, by nie wejść do kałuży i emocjonująco, kiedy konie, wiedzione instynktem, wyłamują ogrodzenia i uciekają, gdzie pieprz rośnie. Jednak to, co przede wszystkim wyłania się z kart opowiadań Aleksandry Kurzawy, to niezwykłe ciepło, z jakim podchodzi ona do zwierząt. Drużyna ludzka i zwierzęca wypracowała sobie niepisane partnerstwo, podbudowane szacunkiem do siebie nawzajem. Nie ma tu człowieka, wykorzystującego swoją władczość. Są istoty, które uczą się od siebie nawzajem. Cierpliwości, doceniania piękna przyrody, powrotu do naturalnych instynktów.

Po książkę Aleksandry Kurzawy (czyta się ją szybko i jednym tchem) powinny sięgnąć szczególnie te osoby, które w codziennym biegu zapomniały już, jak dobrze jest się zatrzymać i pokontemplować piękno świata. Zmienność natury, urodę zwierząt, ich naturalne odruchy i instynkty, które ludziom mogą wydawać się czasem dziwne, ale z biologicznego punktu widzenia są całkowicie i w prosty sposób wytłumaczalne.

Lubuska literatura zyskała bohatera na miarę słynnego Kłapouchego z powieści A.A. Milne`a. Czasem marudnego i strachliwego, częściej przesiąkniętego filozofią. Milki różni się od słynnego osiołka tym, że potrafi doceniać, bez cienia melancholii, uroki niespiesznej codzienności, podporządkowanej rytmowi czterech pór roku. Bo to on, na pytanie, dlaczego nagle, podczas jazdy ze swą opiekunką, zastygł w bezruchu, wyjaśnia: „– No, tam… – Co jest tam? […] – No, świat – odpowiada Milki z głębią. I sterczy dalej nieruchomo, zadowolony z konceptu”[3].

Cieszy fakt, że Towarzystwo Miłośników Zielonej Góry WINNICA nie bało się wydać takiej niepozornej perełki (warto zwrócić uwagę na graficzną stronę książki, za którą również w całości odpowiadała Aleksandra Kurzawa). Okrucha literatury, gdzie główną rolę gra bohater zwierzęcy. Nie przedstawiony w sposób infantylny, lecz będący naprawdę interesującą, zagadkową postacią. Cieszy również fakt, że autorka zgłosiła tę książkę do Lubuskiego Wawrzynu Literackiego, co sprawiło, iż dowiedziało się o Przypadkach… więcej osób.

W dobie powszechnego zabiegania, ale i oderwania od natury, Milki staje się dla nas przykładem filozofa zaangażowanego. Zanurzonego po chrapy w absolucie, który już dawno znalazł odpowiedź na to, jaki jest sens życia. Niektórzy twierdzą, że zwierzęta żyją krócej od człowieka, bo szybciej uczą się, co jest prawdziwym sednem wszechświata. Milki już to wie. Warto, by osoby, mające nadal z tym problem, sięgnęły po książkę Przypadki pewnego konia. Ta szczególna pozycja literacka w prosty sposób porządkuje chaos myśli współczesnego człowieka. A przecież ten, z biegiem lat, staje się coraz bardziej nieprzenikniony.

Natalia Dyjas-Szatkowska


[1]A. Kurzawa, Przypadki pewnego konia, Zielona Góra 2022, s. 9. 

[2]I tu dygresja: czy w XXI wieku nie brzmi to nieco niedorzecznie? Może powinnyśmy mówić już po prostu o cechach charakteru istot żywych?

[3]A. Kurzawa, dz. cyt., s. 27.

The post Filozof na czterech nogach (Aleksandra Kurzawa, Przypadki pewnego konia) appeared first on Pro Libris.

]]>
Szkoła od wewnątrz, czyli słów kilka o Dzwonku na przerwę Darii Walusiak (Daria Walusiak, Dzwonek na przerwę) https://prolibris.net.pl/dzwonek-na-przerwe/ Thu, 29 Jun 2023 17:46:07 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=9841 Robert Rudiak

The post Szkoła od wewnątrz, czyli słów kilka o Dzwonku na przerwę Darii Walusiak (Daria Walusiak, Dzwonek na przerwę) appeared first on Pro Libris.

]]>

Szkoła od wewnątrz,
czyli słów kilka o Dzwonku na przerwę Darii Walusiak

Daria Walusiak, Dzwonek na przerwę, [bez wydawcy], Zielona Góra 2022, 66 s.

Daria Walusiak jest uczennicą pierwszej klasy I Liceum Ogólnokształcącego im. E. Dembowskiego w Zielonej Górze, ma dopiero 15 lat, a już jest autorką wydanego w 2023 roku zbiorku opowiadań Dzwonek na przerwę. Za otrzymane rok wcześniej stypendium twórcze, przyznane przez Urząd Miasta Zielona Góra, Daria postanowiła wydać debiutancką książkę. Wcześniej była laureatką kilku konkursów literackich dla młodzieży, a ostatnio humorystyczną opowieścią Po prostu idealnie wygrała również konkurs zorganizowany w jej szkole. Zachwyciła jurorów dojrzałością językową i warsztatową nadesłanego tekstu, rozbudowaną warstwą dialogową i psychologiczną bohaterów. Podjęła tematykę niebanalną, opisując szkolną rzeczywistość i stres spowodowany nauką, czyli istotną na tym etapie życia młodego człowieka. W utworze przedstawiała zabawne scenki, a zarazem podjęła ważny problem wyboru moralnego, dotyczącego więzi sympatii i rodzącej się przyjaźni między szkolnymi koleżankami.

W zbiorze Dzwonek na przerwę autorka przedstawiła siedem opowiadań, głównie autobiograficznych, detalicznie opisując swój świat przeżyć i dookolnych obserwacji, dokonując niekiedy groteskowej wręcz analizy jej najbliższej rzeczywistości: domu, szkoły, spotkań z rówieśnikami, pierwszych zachwytów, osobistych doznań, drobnych sukcesów i porażek. Aby jednak dojść do takiego poziomu pisarskiego, autorka wiele czasu poświęcała na spotkania warsztatowe prowadzone przez dr Mirosławę Szott, współinicjatorkę pomysłu wydania tekstów Darii w formie publikacji książkowej, do której napisała posłowie zatytułowane Od kuchni. Zauważyła w nim, że „Daria pokazuje środowisko uczniowskie od wewnątrz. To chyba klucz do jej przekazu – rekonstruować rzeczywistość, ale z bardzo konkretnego punktu, który reprezentuje. Robi to z poczuciem humoru i rozbawiającym napięciem. Stawia czasem swoich bohaterów w skomplikowanych dla nich sytuacjach. […] Daria podejmuje swego rodzaju grę z czytelnikiem, wiedząc, że jest on skłonny do poszukiwania »autentyzmu«. Zwłaszcza, że opowiadania dotyczą współczesnej szkoły i realnych problemów. […] Tytułowy dzwonek, który pojawia się w dwóch opowiadaniach, jest z jednej strony wyczekiwanym sygnałem po wielu pandemicznych miesiącach (Gra w nieskończoność), a z drugiej – czymś organizującym szkolne życie i mogącym wpływać na bieg zdarzeń (Dzwonek na przerwę). Jest w jakimś sensie momentem nieważkości, symboliczną chwilą”. Warto także wspomnieć, że książkę plastycznie ozdobiły intrygujące symbolicznym i tajemnym przekazem, kolorowe rysunki Aleksandry Tofil, która jest także współautorką projektu okładki.

W połowie kwietnia br. w szkolnej świetlicy I LO odbyło się spotkanie autorskie Darii Walusiak, w trakcie którego promowała swoją książkę. Promocję moderowała dr Mirosława Szott, która po spotkaniu poprowadziła warsztaty kreatywnego pisania dla młodzieży parającej się twórczością literacką. Drugie tego typu warsztaty odbyły się ponownie w maju w bibliotece szkoły.

Okładka książki

Daria Walusiak, jak przystało na prawdziwą humanistkę i idealistkę, postanowiła cały dochód uzyskany ze sprzedaży swojej debiutanckiej książki przeznaczyć na szczytny cel, czyli na leczenie i rehabilitację Kuby – syna nauczycielki w I Liceum.

Należy również podkreślić, że Daria Walusiak to osoba niezwykle uzdolniona artystycznie i twórczo kreatywna, o bogatym wnętrzu i wrażliwej osobowości, świetna obserwatorka i analityczka życia, która stale się rozwija, udoskonala swoje umiejętności i w inteligentny sposób szuka swojego miejsca na ziemi, własnego wyrazu, osobistej koncepcji oglądu rzeczywistości i oryginalnej wizji świata.

Autorka Dzwonka na przerwę, poza pisaniem i nauką, zajmuje się jeszcze grą na gitarze i pianinie, a w wolnych chwilach bardzo lubi śpiewać, wyrabiać biżuterię, malować, grać w badmintona, słuchać muzyki i… spać do południa. Brat bliźniak Darii.

– Mateusz chodzi również do I LO i także zajmuje się pisaniem opowiadań, a w ostatnim konkursie szkolnym otrzymał wyróżnienie. Jego proza jest jednak utrzymana w zupełnie innej konwencji literackiej i podejmuje zgoła odmienną tematykę.

Robert Rudiak

The post Szkoła od wewnątrz, czyli słów kilka o Dzwonku na przerwę Darii Walusiak (Daria Walusiak, Dzwonek na przerwę) appeared first on Pro Libris.

]]>
Przypomnij zapomniane (Judith Schalansky, Spis paru strat) https://prolibris.net.pl/spis-paru-strat/ Thu, 29 Jun 2023 17:31:28 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=9817 Weronika Nawrocka

The post Przypomnij zapomniane (Judith Schalansky, Spis paru strat) appeared first on Pro Libris.

]]>

Przypomnij zapomniane

Judith Schalansky, Spis paru strat, przeł. K. Idzikowski, Ha!art., Kraków 2022, 253 s.

Nad istotą życia filozofowie zastanawiają się od wieków, bezskutecznie próbując odpowiedzieć na pytanie o jego sens, początek lub koniec. Życie trwa, dzieje się i mieni milionami barw – ale też kończy się niespodziewanie, urywa się i znika. Nie dotyczy to tylko życia człowieka, nieuchronnie kończy się istnienie każdej istoty, która kiedykolwiek miała swój początek. Fale codzienności mijają ją, opływając i może nawet pozostawiając po sobie ślad; ale istota, która zniknęła, nigdy nie będzie już sobą, będzie tym, co uczynił z niej wpływ czegoś innego.

Atrofia jest czymś, czego nie jest się w stanie pominąć, zignorować ani zapomnieć, czymś, na co nie ma żadnego wpływu. A jednak rzeczy znikając, często po prostu zmieniają rodzaj swojego istnienia, pokazując się z nowej perspektywy. Zmienione przez to, jak były postrzegane wcześniej, mimo że zapomniane, to nadal cenione i opisywane. I mimo że brzmi to jak oksymoron – to właśnie to zjawisko jest tematem książki Spis paru strat Judith Schalansky, niemieckiej pisarki, projektantki książek i redaktorki. Spis paru strat po raz pierwszy opublikowany został w Niemczech w 2018 roku, a w Polsce ukazał się na końcu 2022 nakładem wydawnictwa Korporacja Ha!art w tłumaczeniu Kamila Idzikowskiego.

Jest to książka niezwykła. Schalansky za jej temat obiera obiekty, ludzi bądź zwierzęta, które zniknęły, zostały zapomniane lub wymarły. Poetyckim językiem stara się zrekonstruować ich dzieje, próbuje wcielić się w ich pozycje i przypomnieć czytelnikowi o ich już niebyciu. Książka podzielona jest na rozdziały, z których każdy został opatrzony odpowiednią ilustracją i traktuje o zniknięciu konkretnej jednostki. Całość jest niezwykle spójna estetycznie, ilustracje są ciemne i wydrukowane na czarnych stronach, a treść została zamknięta w czarnej obwolucie zdobionej srebrnymi plamami.

Schalansky pisząc o rzeczach utraconych, nadaje im nowe życie, ale życie to stworzone jest z jej perspektywy. Gdy mówi o zaginionej taśmie filmowej, opowiada fragment z życia aktorki, której czas sławy przeminął; gdy pisze o wyginięciu tygrysa kaspijskiego, stara się zrekonstruować moment walki zwierząt w czasach starożytności; gdy przypomina zaginiony szkielet prawdopodobnie nigdy nieistniejącego zwierzęcia, przybliża czytelnikom historie swojej nieudanej próby klasyfikowania potworów. Pozornie historie nie mają nic wspólnego z ich faktycznym tematem – ale Schalansky ubiera je w tak doskonałe słowa, dobiera metafory tak misternie, że dzięki swoim zabiegom nadaje zaginionym przedmiotom nowe życie i przywraca im istnienie w innym wymiarze.

Książka została również opatrzona wstępem autorki, w którym mówi ona o genezie powstawania publikowanych tekstów. I już samo to wprowadzenie sprawia, że niemożliwym wydaje się zamknięcie tomu. Schalansky zastanawia się w nim, jak funkcjonuje istnienie i znikanie, co sprawia, że niektóre rzeczy, budowle lub ludzie trwają dłużej niż inne; mówi o książkach jako o najdoskonalszym nośniku informacji stworzonym przez ludzi. Zwraca uwagę na odwieczny niedosyt ludzki, który determinuje życie jako całość, mówi o pragnieniach, które mimo że nie mają prawa się ziścić, i tak prędzej czy później stają się prawdą, wypierając to, co wcześniej uznawane było za niepodważalny aksjomat.

Przypomina o tym, że życie nie ma racji bytu bez strat, bo to właśnie straty je kształtują i pokazują jego pełen obraz. Podsumowując, Schalansky kończy wstęp tymi słowami: „Ta książka, podobnie jak wszystkie inne, powstała z pragnienia, żeby umożliwić przetrwanie, przywołać przeszłość do teraźniejszości, przypomnieć rzeczy zapomniane, dopuścić do głosu to, co zamilkło, i opłakać straty. Pisanie nie przywraca niczego do życia, jednak pozwala wszystkiego doświadczyć. Niniejszy tom traktuje więc w równej mierze o poszukiwaniu, co o znajdywaniu, opowiada tyleż o traceniu, co o zdobywaniu, dając niejasne poczucie, że różnica między obecnością a nieobecnością może mieć marginalne znaczenie, dopóki istnieje pamięć”.

Niełatwo jest trafić na książkę, która potrafi sprowokować tyle myśli i ze sprzeczności stworzyć wspaniałą i spójną całość. Ponadto, jest napisana wyrafinowanym, poetyckim językiem, a jej treść osiąga dokładnie to, co było jej przeznaczeniem, a nawet jeszcze więcej – daje życie zapomnianemu, ale życie to jest nowe, rozwinięte, wzbogacone. Spis paru strat jest przykładem książki, która mimo że traktująca o trudnych tematach, w pewien sposób podnosi na duchu i mówi czytelnikowi, że nawet jeśli coś zniknie, może pojawić się na nowo, w innej odsłonie, dzięki czemuś innemu. Wspaniała symbioza życia i śmierci, utraconego z odzyskanym i zapomnianego z przypomnianym wylewa się ze stron Schalansky i gruntuje nowe perspektywy i postrzeganie rzeczywistości.

Weronika Nawrocka

The post Przypomnij zapomniane (Judith Schalansky, Spis paru strat) appeared first on Pro Libris.

]]>