Roksana Bach Archives - Pro Libris https://prolibris.net.pl/tag/roksana-bach/ Lubuskie Czasopismo Literackie Pro Libris Wed, 30 Oct 2024 11:54:39 +0000 pl-PL hourly 1 https://prolibris.net.pl/wp-content/uploads/2022/09/cropped-ProLibris2-32x32.png Roksana Bach Archives - Pro Libris https://prolibris.net.pl/tag/roksana-bach/ 32 32 Przekładaniec z kolorem fioletu i wzruszenia (Roksana Bach, Śliwki w czekoladzie) https://prolibris.net.pl/przekladaniec-z-kolorem-fioletu-i-wzruszenia-roksana-bach-sliwki-w-czekoladzie/ Wed, 30 Oct 2024 11:43:43 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=14806 Maria Jolanta Fraszewska

The post Przekładaniec z kolorem fioletu i wzruszenia (Roksana Bach, Śliwki w czekoladzie) appeared first on Pro Libris.

]]>

Przekładaniec z kolorem fioletu i wzruszenia

Roksana Bach, Śliwki w czekoladzie, Towarzystwo Miłośników Zielonej Góry WINNICA, Zielona Góra 2023, 64 s.

Czytając, czyli wchodząc w treści zawarte w tomiku Śliwki w czekoladzie, szczerze się wzruszyłam. Być może z pobudek egoistyczno-egocentrycznych, bo przecież słowa wypowiada młoda osoba, odnosząc się do lęku, który towarzyszył oczywistości momentu odchodzenia z naszego wspólnego świata – jej babci. Teoretycznie – to mogłabym być ja, bądź mogłaby to być moja mama, a powodem takowego myślenia jest właśnie mój podniosły już wiek.

Czy gdybym otrzymała pierwsze fioletowe fiołki z rąk mojej wnuczki, to poczułabym rozczulenie? Na pewno. A fioletowe wrzosy, a fioletowe jagody? I fioletowy język umorusany podobnie jak dłonie, które je zrywały. Nie należy zrywać, niech rosną, tak jak natura to stworzyła czy „na chwałę Pana Boga”. Tak też mawiała moja nieżyjąca już babcia. Roksana Bach pisze:

siadam nad pustą kartką
żeby wypełnić ją
inną pustką

bo:
łatwiej jest deklarować wojnę, niż wyznać uczucia.

Fiolet to szczególna barwa zarezerwowana dla przestrzennej materii i niebytu, jaką jest kosmos. Od wieków kojarzył się z duchowością, tajemniczością i magią. Właśnie z magią 

związany był śliwkowy odcień fioletu. A ten coraz bardziej ciemniejszy – z powagą i śmiercią. Fiolet jest mieszanką koloru czerwonego i niebieskiego. Zapewne wszyscy pamiętamy lekcje spędzone z pędzelkiem w ręku, przedszkolne czy szkolne zajęcia plastyczne. Pierwsze próby mieszania podstawowych kolorów i odkrywanie, co z tej czy innej mieszanki barw powstanie. Bawiliśmy się, nie wiedząc, że poszukujemy i odkrywamy tajemnice malarstwa Leonarda da Vinci, który używał fioletu dla okazania głębi uczuć, podkreślenia pasji i duchowości. Dawniej fiolet przysługiwał wyłącznie monarchom i tylko ludzie bogaci i u władzy mogli przyodziewać szaty barwy fioletowej. Od razu wiedziało się, że jest to dostojnik kościelny i należało przed nim z atencją uklęknąć. W chrześcijaństwie kolor fioletowy symbolizuje mękę i cierpienie. Dlatego też stał się kolorem noszonym przez kapłanów podczas mszy żałobnych.

W psychologii rozdziela się jego znaczenia zależnie od nasycenia. Ten ciemniejszy odcień wiąże się z kreatywnością, jaśniejszy ma nas uspakajać i relaksować. Dlatego też fiolet używany jest w leczeniu zaburzeń nerwowych. Promuje duchową harmonię, jednocześnie inspirując do myślenia poza schematami. Skłania do rozwoju i samodoskonalenia. Nadaje mu się również znaczenie uzdrawiania i regeneracji sił.

Bo mistyczności należy zawierzyć, aby nie zwątpić, że przekraczając niewidzialne granice i wchodząc w świat mgieł niebiańskich, nie rozstajemy się z bliskimi osobami. Być może świadomość ludzi odchodzących tegoż faktu nie odnotowuje, jednak ci, których się osieroca, szukają sposobu, aby ukochana osoba nie zniknęła bezpowrotnie. Gdy wchodzi się w niebieskie bramy, czerwoną ludzką krew pozostawiamy na ziemi. Zmieszani jak kolor niebieski i czerwony rodzimy fioletową jaźń ducha pamięci.

w przedsionku
już nikogo

bo w sercu i w pamięci zapisane jest miejsce osuwiskiem wspomnień.

Jesteś na zdjęciu taka, jaką chcę cię pamiętać
lekko zwichrzone włosy, małe znamię, rzęsa
mrużysz lekko powieki, chyba razi cię słońce
mimo to widzę twoje oczy, są takie kojące
rzeczywistość może nas na co dzień zniechęcać,
ale jesteś na zdjęciu taka, jaką chcę cię pamiętać

Zwyczajnie ludzkie słowa, choć brzmią mistycznie, gdy czytamy dalej:

widzę cię w słabym świetle […]
kruchy liść kołysze się na ciemnym pomniku
[…]
chyba się pomyliłam, bo nie mam twojego zdjęcia

Zastanawiam się, ile lat liczy sobie autorka tomiku wierszy i poetyckiej łagodnej prozy, autorka niewielkiej książeczki Śliwki w czekoladzie, pierwszej w jej, mam nadzieję, rozwijającej się w przyszłości karierze literackiej.

Za czasów mojej młodości cukierki owinięte szeleszczącym papierkiem z takim samym napisem „śliwki w czekoladzie” zazwyczaj leżały w każdym domu wyłożone na publiczny, czyli sąsiedzki widok, w kryształowych misach czy talerzach. Rarytas. Bo i zdobyć go było trudno, a i poczęstować gości należało nie byle czym. A potem rozkoszować się ich smakiem, który rozpływał się w ustach, choć też należało uważać ze względu na spirytus, w którym namaczano śliwki przed zanurzeniem w czekoladzie. A więc pokoje w PRL-u wyposażone były w meblościanki na wysoki połysk i połyskujący stół. A na środku stołu pokrytego koronkowym obrusem wykonanym własnoręcznie tkwił egzemplarz wygrawerowanego szkła, czyli kryształu. Przez wiele lat obraz powyższy kojarzył mi się z brakiem odpowiedniej estetyki i dobrego smaku. Ale teraz wspomnienie to rozrzewnia, a i moda przyszła na dekoracje tegoż rodzaju. No i wpadłam jak śliwka w kompot. Wyciągam z dna szafki kryształową paterę i lecę do Biedronki po śliwki w czekoladzie.

Jednak domowe śliwki w czekoladzie, ich wykonanie i obdarowanie to wyraz szczególnej miłości. Sprawia się je własnoręcznie i wręcza komuś, kogo się szczególnie wyróżnia, lubi czy kocha.

boję się nie pisać o naszych spojrzeniach
bo czasem myślę, że wtedy umieram
że lada moment już nic nie zostanie
prócz lepkich łez w fioletowych papierkach

To nie tylko wiersz o żałości, to wiersz o sprawczości, o sile przypominania sobie wspólnie wykonywanych czynności, które gloryfikowały wzajemną miłość, troskę i życzliwość. Fotografie mogą przybierać różną postać, nie tylko tę materialną. Pamięta się bowiem rozmowy, ich wydźwięk, wspólnie spędzony czas i obawy, że ich krótkotrwałość nie jest zależna od nas. Jakże trudno rozstać się z przedmiotami, którym kochana babcia nadawała istotność i żywotność, sens. Gdy odeszła ona, to odeszły też przedmioty, jakby dusza i z nich zeszła, a resztę dokonają już ludzie.

nie zostawiłaś kartki w drzwiach, że zaraz wrócisz
i żeby wstawić ziemniaki, bo się będą długo gotować

A w innym wierszu poetka kontynuuje:

na początku było osiem krzeseł
wzięłam sześć
kilka zdjęć
teczkę świadectw
rozebrałam stojak na kwiaty
które tak lojalnie więdły za tobą
[…]
przestawiłam każdą myśl i filiżankę
nic i tak nie jest już na swoim miejscu

Padają szczere słowa autorki, szczery żal, płacz po ukochanej i bardzo bliskiej jej sercu babci. I pozazdrościłam tej babci umiejętności pozostawienia po sobie tak pięknej pamięci w tak pięknej postaci.

Nie jest łatwo pochylić się nad oczywistością losu ludzkiego, a to właśnie uczyniła Roksana Bach, pisząc, a w zasadzie opisując, jak „wielkieś mi uczyniłaś pustki w domu moim […] tym zniknieniem swoim …”, chciałoby się dodać za wieszczem Janem Kochanowskim.

Ile więc liczy sobie młoda osóbka, kobieta, która tak troskliwie otacza opieką dni wypełnione obecnością babci, przeciwstawiając się w delikatny i bardzo wrażliwy, jasno fioletowy sposób ogarniającej ją bezradności wobec wiedzy, że:

kiedy odwiedzę cię po raz ostatni
nie będę wiedzieć, że to już ta chwila
i ty chyba też nie
wszystko będzie po staremu

Zmieniające się i wymieniające się pokolenia. Taki los, takie życie, ogarnia mnie sentyment i refleksyjność, gdy przemierzam wraz z Roksaną świat przeżyć. Uderza mnie ciepło i wrażliwość spostrzegania codzienności, zwykłości, której urok autorka dostrzega w sposób prosty i bezpośredni. Zamienia w słowa obrazujące konieczność przemijania i tęsknotę do niepozornego, a wiecznego trwania.

W naszej polskiej, europejskiej, chrześcijańskiej kulturze przewijamy dni wsparte o określone wartości i zasady, które wyznaczają poprawność moralną, zasady etyczne, dobra i sprawiedliwości, jak kochać i nie krzywdzić, jak kochać i troszczyć się, jak wzajemnie obdarzać życzliwością, wsparciem i pomocą. Jak żyć we wspólnocie, w gronach owocujących trwałymi więziami grupowo-społecznymi. Szanować siebie i innych, nie wadzić nikomu i wierzyć w odwzajemnienie dobra.

Szczególny to tomik, utkany z delikatności, wrażliwości, szczerości i prawdy. Słów płynących prosto z serca, czyli przeżywanych emocji opatrzonych refleksją młodego życia wierzącego w przetrwanie.

A na zakończenie zapytałam autorkę Śliwek w czekoladzie, dlaczego tomik nosi ten tytuł? I Roksana odpowiedziała mi: „jestem słaba w wymyślaniu tytułów, co widać po wierszach, i nie było łatwo też z tytułem dla tomiku – miałam kilka pomysłów, ale żaden nie pasował mi do końca. A jak pojawiły się śliwki, to nabrałam pewności. Te śliwki w czekoladzie pojawiają się w jednym wierszu, który myślę, że spina całość”.

 

Maria Jolanta Fraszewska

 

The post Przekładaniec z kolorem fioletu i wzruszenia (Roksana Bach, Śliwki w czekoladzie) appeared first on Pro Libris.

]]>
Nowe głosy w Zielonej Górze https://prolibris.net.pl/nowe-glosy-w-zielonej-gorze/ Mon, 28 Oct 2024 09:07:15 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=14396 Roksana Bach

The post Nowe głosy w Zielonej Górze appeared first on Pro Libris.

]]>

Roksana Bach

Nowe głosy w Zielonej Górze

Wtorkowe popołudnia można spędzać na wiele sposobów – spacerując po Parku Tysiąclecia, galerii Focus Mall, gdziekolwiek indziej lub w ogóle nie spacerując; można też odwiedzić Regionalne Centrum Animacji Kultury w Zielonej Górze, by uczestniczyć w zajęciach poetycko-literackich dla młodzieży prowadzonych przeze mnie i Marka Krukowskiego.

Kameralność grupy spotykającej się od stycznia br. sprzyja dyskusjom, w których coraz wyraźniej można usłyszeć nowe głosy – głosy odważne i kreatywne, odkrywające nowe formy i wypełniające je swoją treścią. Głosy, które mówią o zajmowanym miejscu w społeczeństwie, ale też o tym w autobusie do szkoły; które próbują uchwycić wszystkie kolory zachodu słońca i które czekają na jajecznicę robioną przez mamę. To głosy osób, które piszą swoje teksty w telefonach i dlatego zawsze mają przy sobie ładowarki. W końcu to głosy, których bardzo przyjemnie się słucha, bo mają do opowiedzenia coś autentycznego.

Podczas zajęć rozmawiamy głównie o tekstach młodych autorów – zarówno o treści, jak i o formie, szukamy tropów, odniesień, ulotnych wrażeń i skojarzeń. Pochylamy się także nad najnowszą poezją i literaturą regionu. Pozwalamy sobie nie rozumieć i nie lubić.

Grupa prowadzi także profil na Instagramie @zieloni_poeci, gdzie zamieszcza teksty w graficznych aranżacjach. Wszystko jest w rękach młodzieży – która chce działać. Wystarczy dać jej niezbędną przestrzeń oraz merytoryczne wsparcie, ciepłe słowo – zachętę do dalszej wytężonej twórczej pracy, a ona zrobi resztę.

Poniżej próbka wierszy.

 

Emilia Kusz

Za szklaną kurtyną

Nie jestem uczestnikiem
Tylko obserwatorem
Widzę, ale nie działam
Słyszę, ale nie mówię
Monolog, którego adresatem nie jestem
Dociera do mnie jak letnia woda
Pozbawiona koloru i kontrastu
Zostaje przykryty kolejnym napływem medialnym
Tsunami błagań, które pomyliły adresata
Nikt nie mówi o pojedynczych falach
Wszyscy toniemy, ratunku nie widać
A potem jest cisza
Skończyły się krzyki o pomoc
Przyszła pora na reklamy

 

Wiktoria Herman

My z dawnych lat

Spójrz, kochanie, na tę fotografię
Jacy byliśmy piękni i młodzi
Zaślepieni świeżą miłością
Mieliśmy swój własny
Odrębny świat

Droczyłeś się uparcie, ciągnąc mnie za włosy
Gdy starannie wiązałam twój bordowy krawat
Poprawiając kołnierzyk białej koszuli
Którą dopiero co wyprasowałam

Och, ileż to lat przeminęło!
Wzdycha kobieta w bujanym fotelu
Przerzuca zżółkłe fotografie
Odwracając co drugą w stronę kanapy

Chyba nie wie, że nikt jej już nie odpowie
Bo na kanapie jedynie narzuta
A spojrzyj kochany jeszcze na to!
Śmieje się gorzko poprawiając okulary

 

Laura Kawka

* * *

każdy dzień wygląda tak samo
te same fotele
te same piosenki
te same buty
słuchawki
skarpetki
czapki
osoby

jak ja was nienawidzę
ale proszę, nie znikajcie
bez tego się zgubię
i rozpadnę
i już nigdy mnie nie poskładacie

 

Marcel Pieńkosz

mgły

opadł już kurz,
tak pięknie było,
nim ten powóz mgły,
zabrał nam wszystkie gwiazdy.

 

Kornel Malinowski

* * *

Budzę się, by przespać dnie.
Takie same, nie warto marnować energii.
Jest potrzebna do snu i rozważań.
Jedyne, które dają mi sens,
Oddzielają gnuśność od gnuśności.

Mieć chwilę na obie.
Mieć chwilę na szczęście.

 

The post Nowe głosy w Zielonej Górze appeared first on Pro Libris.

]]>
Patrząc trochę szerzej (Rytm schowany w tekście. Adam „Łona” Zieliński) https://prolibris.net.pl/patrzac-troche-szerzej-rytm-schowany-w-tekscie-adam-lona-zielinski/ Wed, 03 Apr 2024 11:50:14 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=12813 Roksana Bach

The post Patrząc trochę szerzej (Rytm schowany w tekście. Adam „Łona” Zieliński) appeared first on Pro Libris.

]]>

Patrząc trochę szerzej

Rytm schowany w tekście. Adam „Łona” Zieliński i kultura popularna, pod red. J. Madejskiego, P. Dziela, P. Masternak, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego, Szczecin 2023, 268 s.

Co podpowiada praca Anety Grzeszykowskiej na okładce szczecińskiej publikacji? Niema maska milczy w swojej nieregularności z widocznymi niedoskonałościami, przebarwieniami, podkreślonymi mocną czerwienią ustami i gęstym wachlarzem rzęs. Elementy nam znane, jeśli nie z prywatnego lustra, to rejestrowane kątem oka w autobusie, mediach społecznościowych, pracy czy w przedłużającej się kolejce do kasy sklepowej. Niema maska, chociaż ma nieznacznie tylko rozchylone usta, mówi coś o społeczeństwie i kulturze popularnej, mówi coś o nas samych.

Czy podobnie nie jest z twórczością Adama Zielińskiego, znanego szerzej jako raper „Łona”? Autorzy i autorki publikacji podejmują próbę odczytania tekstów Zielińskiego, sięgając po różnorodne soczewki i filtry; interpretują nie tylko tekst, ale i jego anturaż, zasadność związku z muzyką oraz osadzenie w kontekście sytuacyjnym; często wychodzą za raperem od względnie nieistotnego szczegółu do formułowania szerszych wniosków. Na „narzędziownik” autorów składają się zarówno klasyczne rozważania humanistyczne, takie jak analiza sacrofanum Katarzyny Buganik, jak i twórcze poszukiwanie ścieżek anonimowych twórców, którzy lirykę Łony adaptują na grunt memów internetowych. Nie brakuje opracowań dotyczących techniki pisarskiej rapera, omówienia jego stylu i poetyki, analizy licznych nawiązań i aluzji literackich oraz środowiskowych, bowiem osadzenie w określonym miejscu i czasie jest dla artysty charakterystycznym zabiegiem. Nie trzeba znać biografii Zielińskiego, żeby być świadomym jego związków ze Szczecinem i jego historią.

Nieco obok analizy tekstów i gestów rapera wyłaniają się elementy historii oraz omówienie gatunku rapu i jego związki z innymi dziedzinami sztuki; pewna interdyscyplinarność i fenomen zjawiska, które zdaje się nierozerwalnie spajać w sobie różne kierunki artystyczne, co najmniej na czas trwania utworu lub czas jego rezonowania ze społeczeństwem. Te fragmenty dodatkowo osadzają twórczość Zielińskiego także w szerszym kontekście kultury hip-hopowej. Wskazują na momenty styczne jego twórczości na płaszczyźnie polskiego środowiska hip-hopowego, jak i na to, co go zdecydowanie od niego odróżnia.

Publikacja jest podzielona na tematyczne działy: poetyki i konteksty, których wyjątkowym dopełnieniem jest zapis rozmowy Pawła Dziela z Adamem Zielińskim zatytułowanej Potrzeba dialogu. Nie zawsze, omawiając czyjąś twórczość, ma się możliwość „dopuszczenia” tej osoby bezpośrednio do głosu, tym bardziej wartościowy jest zapis wywiadu wieńczący książkę.

Pod względem technicznym publikacja jest estetycznie i przejrzyście złożona, na przednim skrzydełku okładki czytelnik znajdzie zachęcający do lektury fragment wstępu, natomiast na tylnym fragment wypowiedzi rapera z rozmowy Potrzeba dialogu oraz zdjęcie Adama Zielińskiego. Niektórzy autorzy i autorki ilustrują swoje artykuły m.in. zdjęciami i tabelami. Także na stronach wprowadzających działy znajdziemy fotografie rapera. Jedynym mankamentem jest rozmiar obrazów, które pojawiają się bezpośrednio w artykułach, np. w tekście Beaty Zawadki czy Marcina Fisza, przy większym rozmiarze zdjęcia byłyby one zdecydowanie bardziej czytelne i ułatwiały analizę wizualną, zwłaszcza że sami autorzy zamieszczając ilustracje, wskazują na silne połączenie słowa z obrazem.

Twórczość szczecińskiego rapera została kompleksowo zinterpretowana i omówiona w tej publikacji. Autorzy i autorki doskonale odnaleźli się w słowach rapera i „patrzą trochę szerzej”, sięgają po różne perspektywy, dopełniają analizę słowa, nie pomijając ani środowiska tekstu, specyficznego dla kultury hip-hopowej, ani jego obiegu w kulturze i społeczeństwie; nie ograniczają tekstu innym tekstem, a otwierają kolejne drogi interpretacji i co najważniejsze, nie namawiają do stawiania kropek, a raczej do ich łączenia.

Roksana Bach

The post Patrząc trochę szerzej (Rytm schowany w tekście. Adam „Łona” Zieliński) appeared first on Pro Libris.

]]>