Omówienia Archives - Pro Libris https://prolibris.net.pl/category/omowienia/ Lubuskie Czasopismo Literackie Pro Libris Wed, 26 Nov 2025 12:41:02 +0000 pl-PL hourly 1 https://prolibris.net.pl/wp-content/uploads/2022/09/cropped-ProLibris2-32x32.png Omówienia Archives - Pro Libris https://prolibris.net.pl/category/omowienia/ 32 32 Intymny dialog z przeszłością https://prolibris.net.pl/intymny-dialog-z-przeszloscia/ Wed, 26 Nov 2025 12:35:24 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16882 Aleksandra Piątkowska

The post Intymny dialog z przeszłością appeared first on Pro Libris.

]]>

Aleksandra Piątkowska

Intymny dialog z przeszłością

 

Roksana Bach to młoda zielonogórska autorka, która w swojej twórczości łączy świeżość spojrzenia z ironiczną refleksją nad codziennością. Jej poezja, balansująca między humorem a głębszym przesłaniem, wyróżnia się nietuzinkowym podejściem do tematów bliskich współczesnemu człowiekowi, takich jak relacje międzyludzkie, emocje czy zmagania z prozaiczną rzeczywistością. Taki charakter mają także wiersze z tomu Śliwki w czekoladzie. Ich autorka z dystansem i nieco przewrotnie ukazuje codzienne sytuacje i bawiąc się językiem, tworzy humorystyczne, a jednocześnie melancholijne obrazy, które skłaniają do głębszej refleksji.

Osobisty charakter wielu zawartych w tej książce utworów pozwala utożsamić podmiot liryczny z autorką. Roksana Bach kreuje go na swoistego narratora codzienności, który spogląda na świat z mieszanką powagi, ironii i czułości. To głos dojrzały, ale jednocześnie pełen młodzieńczej świeżości. Z kolei rola bohatera lirycznego przypada tu babci autorki, będącej w centrum lirycznej narracji. Babcia została ukazana jako osoba bliska i pełna ciepła, jako uosobienie wartości rodzinnych i wspomnień z dzieciństwa. W jej postaci zawiera się mądrość starszego pokolenia, którą autorka przywołuje w kontekście codziennych sytuacji. Jej obraz staje się także symbolem przemijania, nośnikiem nostalgii.

Relacja między podmiotem a bohaterem lirycznym jest kluczowa – opiera się na czułości i wdzięczności, a towarzyszy jej refleksja nad rodzinnymi więzami. Podmiot z czułością wspomina chwile spędzone z babcią, przywołując obrazy codziennych sytuacji, takich jak wspólne rozmowy, wykonywane razem czynności czy drobne gesty, które wypełniają życie znaczeniem. Jednocześnie sięgając po ironię, pokazuje starszą kobietę nie jako idealizowaną figurę, ale jako osobę realną, „z krwi i kości”, uwikłaną w różne historie i mającą określone cechy charakteru. Mieszanka humoru i sentymentu, która towarzyszy tej kreacji, sprawia, że obraz bohaterki staje się wielowymiarowy, a relacja między nią a osobą mówiącą odzwierciedla zarówno osobisty charakter tomiku, jak i uniwersalność prezentowanych w nim doświadczeń rodzinnych.

Wiersze, które składają się na Śliwki w czekoladzie, są formalnie zróżnicowane, różnią się pod względem długości, stylu oraz struktury, co dynamizuje przekaz. Autorka rezygnuje z tradycyjnej rymowanej formy na rzecz wiersza wolnego, który lepiej oddaje naturalność i swobodę jej przemyśleń. Taki wybór podkreśla autentyczność wypowiedzi i pozwala na nawiązanie bezpośredniego dialogu z czytelnikiem. Język wierszy jest prosty, ale zarazem pełen finezji – Roksana Bach bawi się słowem, wplatając w tekst subtelne i błyskotliwe gry językowe. Charakterystycznym zabiegiem jest również wykorzystanie krótkich, zwięzłych fraz, które działają jak celne puenty, zaskakując czytelnika i skłaniając
do refleksji. Dzięki temu nawet najprostsze obrazy, a także wspomnienia z dzieciństwa czy codzienne sytuacje nabierają nowego, zaskakującego znaczenia.

Kolejnym wyróżnikiem formalnym tomiku jest rytmiczność. Mimo że autorka rzadko korzysta z tradycyjnych metrów i klasycznych rymów, jej wiersze posiadają specyficzny rytm wynikający z układu słów, powtórzeń czy paralelnej intonacji. Budowa utworów współgra z ich treścią, a lekkość i humor tematyki odzwierciedla swobodny, potoczny język. Z kolei utwory refleksyjne zwalniają, nabierają wagi i zachęcają, by zatrzymać się nad ich treścią, prowadząc czytelnika w stronę głębszych przemyśleń. Forma jest więc nie tylko środkiem wyrazu, ale także częścią przekazu – podkreśla ciepłe, a jednocześnie pełne ironii spojrzenie na codzienność. Śliwki w czekoladzie to tomik bardzo spójny w swej różnorodności – składające się nań teksty tworzą poetycką mozaikę, która angażuje zarówno intelekt, jak i emocje.

Spróbujmy przyjrzeć się bliżej dwóm wybranym utworom z tej książki. Pierwszy z nich nosi tytuł Kobieta w płaszczu pije herbatę, drugi nie ma tytułu, zaczyna się incipitem „ta szafa już tu była…”:

 

kobieta w płaszczu pije herbatę

stary okrągły stół, drewniany i twardy
na którym wylało się ze dwanaście herbat
przez ostatnie pięć lub sześć dekad

pomiędzy nogami wstydliwe miejsca
gdzie przyklejona różowa guma
jest twardsza niż kamienny parapet

chciałam się kiedyś pod nimi chować
wyglądać spod obrusu, jak spod spódnicy
i obserwować świat z poziomu kolan

w szczelinie utkwił drobny cukier
będzie tam czekał, aż stół rozłożymy
i z koła zrobimy elipsę na święta

skrzypi, kiedy go przesuwam
odbił w dywanie cztery kwadraty
a ja badam je jak ślady zwierząt

to przy tym stole, kole i kwadratach,
prostokątach, elipsach, szczelinach i liniach
pijesz czarną herbatę ze szklanki

ciecz przyjmuje kształt naczynia
z każdym spotkaniem wrastasz
w stary okrągły stół, drewniany i twardy

 

***

ta szafa już tu była nim zbudowano mieszkanie
wygląda starzej od ściany
i wytartego w dwóch miejscach dywanu
ma drzwiczki, głuche wnętrze i szeroką szufladę
w której zamiast trzymać skarpetki to ukrywasz zdjęcia

nikt nie wie, kiedy spłowiała po cichu
na górze schowek, gdzie wkładasz poszewki
w środku ubrania na baczność powieszone,
kilka apaszek, beret i torba z wyprawką do szpitala

mała dziewczynka chowała się w niej kiedyś
po cichu wchodziła pod spódnice i sukienki
zamykała drzwiczki ciągnąc za wąski pasek
pewnego razu nigdy już z niej nie wyszła

spośród kilku sukienek, o jednej wciąż mówisz
wyjmujesz z namaszczeniem, odkurzasz pokrowiec
jest szaroniebieska, za długa, jakby nie twoja
podszewka tylko do połowy, wiązanie przy dekolcie

na tym samym wieszaku wisi bielizna, rajstopy
I gołębiowe myśli, przytroczone do ramienia
o tej jednej sukience wciąż mi przypominasz
a ja o niej zapomnieć nie mam sumienia

 

Oba wiersze operują krótkimi obrazowymi zdaniami, które układają się we fragmenty wspomnień. Nieregularna struktura i brak interpunkcji podkreślają swobodny, strumieniowy sposób wypowiedzi podmiotu lirycznego. Taka struktura monologu lirycznego nadaje tekstom otwartość i sprawia, że czytelnik sam musi „porządkować” obrazy, co angażuje go w interpretację.

W Kobiecie w płaszczu… autorka koncentruje się na stole jako centralnym elemencie codzienności i życia rodzinnego, a także na otaczających go szczegółach. Opis stołu, jego kształtu, skrzypienia i śladów pozostawionych na dywanie staje się budulcem narracji o przemijaniu, pamięci i bliskości. Forma utworu oddaje chaotyczny, ale jednocześnie zorganizowany rytm życia, w którym detale (cukier w szczelinach, obrus) nabierają symbolicznego znaczenia.

Drugi wiersz rozwija podobną narrację, tym razem skupiając się na szafie jako metaforze czasu i ukrytych wspomnień. Szafa, pełna śladów życia (ubrania, apaszki, beret, wyprawka do szpitala), staje się przestrzenią przechowującą nie tylko rzeczy, ale i emocje. Rytm wiersza jest nieregularny, pełen pauz i przejść, co przypomina sposób wywoływania wspomnień – fragmentarycznych, ale pełnych znaczenia.

Stół i szafa – przedmioty, które zajmują miejsce centralne, mają znaczenie symboliczne. Stół symbolizuje życie codzienne, spotkania rodzinne, relacje i przemijanie. To miejsce, gdzie „przez ostatnie pięć lub sześć dekad” toczyło się życie, którego ślady – jak różowa guma pod blatem czy cukier w szczelinach – mówią o przeszłości. Opis stołu jako „okrągłego, drewnianego i twardego” podkreśla jego trwałość i odporność, ale także surowość – jakby był świadkiem wielu wydarzeń, wzrastania i przemijania. Szafa z kolei to metafora ukrywania i przechowywania wspomnień. Przechowuje zdjęcia, ubrania i historie – zarówno te opowiedziane, jak i zapomniane. Jej wnętrze jest „głuche”, jakby odzwierciedlało milczenie i przemijalność rzeczy. Obraz dziewczynki, która kiedyś chowała się w szafie, a „pewnego razu nigdy już z niej nie wyszła”, można odczytać jako nawiązanie do dziecięcej niewinności, która zostaje utracona wraz z dorastaniem. Szafę można też traktować jako nośnik pamięci o osobach, które odeszły, taki kierunek interpretacji wskazuje sukienka „za długa, jakby nie twoja”. Czas jest tu materializowany w przedmiotach, będących świadkami wydarzeń, o których ludzie już zapomnieli. Dlatego sukienka, którą bohaterka z namaszczeniem wyjmuje z szafy, symbolizuje nie tylko osobę, której już nie ma, ale także niemożność pogodzenia się z przemijaniem.

Kobieta w płaszczu pije herbatę i „Ta szafa już tu była…” ukazują relacje rodzinne w perspektywie wspomnień. Podmiot liryczny obserwuje świat przez pryzmat rzeczywistości minionej – zarówno stołu, przy którym „czarną herbatę” piją bliscy, jak i szafy, w której ukryte są zdjęcia, ubrania i myśli. W obu wierszach do głosu dochodzi tęsknota za bliskością oraz pragnienie utrwalenia więzi rodzinnych. Dominantą jest tu refleksja nad czasem, przemijaniem i pamięcią. Wspomnienia zaklęte w przedmiotach takich jak stół i szafa stają się wehikułami czasu, a równocześnie unaoczniają ulotność życia. Zwykłe codzienne przedmioty nabierają głębszego wymiaru – stają się pomostem między przeszłością a teraźniejszością, nośnikami wspomnień i refleksji nad ulotnością życia.

Analizowane wiersze pokazują, że codzienność może się stać źródłem uniwersalnych prawd. Poezja osadzona w zwyczajnych przestrzeniach odsłania wielowymiarową naturę ludzkich doświadczeń, pozornie prostych i prezentuje wachlarz emocji – od radości, jaką daje bliskość drugiej osoby, po melancholię przemijania. Dzięki połączeniu subtelnej ironii z głęboką czułością liryczna opowieść zarówno bawi, jak i wzrusza, zachęcając do odkrywania piękna w prozaicznych detalach i doceniania bliskich, póki są z nami. Ta poezja jest nie tylko osobistym pamiętnikiem, ale też uniwersalnym świadectwem zmagań człowieka z czasem. Minimalistyczna, ale pełna finezji forma wierszy angażuje odbiorcę, czyniąc zeń aktywnego uczestnika tego literackiego doświadczenia.

Można powiedzieć, że Śliwki w czekoladzie są nie tylko zbiorem wierszy, ale także intymnym dialogiem autorki z przeszłością, który unaocznia, że wystarczy odrobina uważności w obserwowaniu otaczających wydarzeń i szczerości w opowiadaniu o nich, gdyż, jak pokazuje Roksana Bach, duże opowieści mogą kryć się w krótkich historiach.

 

The post Intymny dialog z przeszłością appeared first on Pro Libris.

]]>
Lekkość pióra, ciężar straty https://prolibris.net.pl/lekkosc-piora-ciezar-straty/ Wed, 26 Nov 2025 12:29:50 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16873 Zuzanna Puls

The post Lekkość pióra, ciężar straty appeared first on Pro Libris.

]]>

Zuzanna Puls

Lekkość pióra, ciężar straty

 

Boję się nie pisać o naszych spojrzeniach
bo czasem myślę, że wtedy umieram
że lada moment już nic nie zostanie
prócz lepkich łez w fioletowych papierkach

Właśnie ten cytowany wyżej fragment sprawił, że sięgnęłam po Śliwki w czekoladzie – tomik poetycki zawierający wiele pięknych i wzruszających wersów. Jego autorką jest Roksana Bach, urodzona w 1992 roku, pochodząca z Żagania, absolwentka filologii angielskiej na Uniwersytecie Zielonogórskim. Tomik jest książkowym debiutem młodej poetki, ale jej teksty były już wcześniej publikowane w takich pismach, jak „Pro Libris” oraz „Pasje Literackie”. Jest ona również laureatką konkursów regionalnych i krajowych, m.in 12. Ogólnopolskiego Otwartego Turnieju Jednego Wiersza im. Pawła Greca i 6. Noworocznego Wierszowania organizowanego przez Wojewódzką i Miejska Bibliotekę Publiczną im. Cypriana Norwida w Zielonej Córze.

Tomik Śliwki w czekoladzie ukazał się w 2023 roku nakładem wydawnictwa Towarzystwa Miłośników Zielonej Góry „Winnica”. Składa się nań ponad pięćdziesiąt utworów, których główną bohaterką jest pewna starsza nieżyjąca już kobieta. Z wierszy dowiadujemy się, że była ona spokrewniona z autorką i choć nigdzie nie jest to powiedziane wprost, to czytelnik szybko się zorientuje, że chodzi o babcię poetki.

Dzieliło je sześćdziesiąt lat, „Liczba okrągła, przaśna i pękata. Syta swoją historią” – jak czytamy w jednym z wierszy. Łączyło znacznie więcej, w tym częste rozmowy telefoniczne. Autorka z czułością kreśli portret bliskiej osoby, a z jej wierszy wyłania się wyrazista postać babci, która nosiła biszkoptowy sweter i chodziła w płaszczu – w jego kieszeni zawsze były różaniec i materiałowa chusteczka. W szafie miała schowaną niebieską sukienkę, za małą, ale cenną, bo przywołującą minione zdarzenia. Cechowało ją poczucie humoru, ukazane w wierszu zaczynającym się incipitem „wiedziałaś, że tak…”:

[…]
nikt tak jak ty nie żartował o śmierci
o wyprawce do trumny i sądzie ostatecznym
o uwierających haftkach od stanika
przez wieczność
[…]

Wspominając babcię, autorka pokazuje przemijanie czasu, który bynajmniej nie uwalnia z żalu towarzyszącego stracie. Pisze prosto za pomocą wiersza wolnego, który dobrze oddaje bezpośredniość uczuć, a zwierzając się z emocjonalnego bólu, nie stosuje rozbudowanych metafor. Pomimo wagi (ciężaru!) tematu, jej pióro jest lekkie, zgrabnie przelewa emocje na papier – dzięki temu powstają utwory, które urzekają czytelnika. Roksana Bach to w moim przekonaniu poetka bardzo utalentowana. Z ciekawością będę wypatrywać jej kolejnych wierszy.

 

The post Lekkość pióra, ciężar straty appeared first on Pro Libris.

]]>
Mierzenie się ze stratą – dwa razy o Śliwkach w czekoladzie https://prolibris.net.pl/mierzenie-sie-ze-strata-dwa-razy-o-sliwkach-w-czekoladzie/ Wed, 26 Nov 2025 10:26:14 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16865 Małgorzata Mikołajczak

The post Mierzenie się ze stratą – dwa razy o Śliwkach w czekoladzie appeared first on Pro Libris.

]]>

Małgorzata Mikołajczak

Mierzenie się ze stratą –
dwa razy o Śliwkach w czekoladzie

Roksana Bach, Śliwki w czekoladzie, Towarzystwo Miłośników Zielonej Góry „Winnica”, Zielona Góra 2024, 64 s.

 

Niełatwo jest pisać o stracie, ale czy łatwiej interpretować mówiące o niej wiersze? Takiej interpretacji podjęły się studentki filologii polskiej Uniwersytetu Zielonogórskiego, które wzięły na warsztat tomik poetycki Roksany Bach zatytułowany Śliwki w czekoladzie. Zuzanna Puls w krótkiej nocie, Aleksandra Piątkowska w dłuższej analizie przedstawiły odczytanie książki, w centrum której znajduje się postać zmarłej babci. Czytając wypowiedzi, które prezentujemy poniżej, można sprawdzić, czy i na ile udało się im sprostać lekturowemu wyzwaniu.

Oba teksty powstały w ramach zajęć (warsztatów krytyczno-publicystycznych i wstępu do literaturoznawstwa) prowadzonych w roku akademickim 2024/2025 w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Zielonogórskiego.

The post Mierzenie się ze stratą – dwa razy o Śliwkach w czekoladzie appeared first on Pro Libris.

]]>
Podróż przez labirynt ludzkich pragnień https://prolibris.net.pl/podroz-przez-labirynt-ludzkich-pragnien/ Wed, 04 Jun 2025 12:20:13 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16122 Marta Bielawa

The post Podróż przez labirynt ludzkich pragnień appeared first on Pro Libris.

]]>

Marta Bielawa

Podróż przez labirynt ludzkich pragnień

Słowacki pisał o zbrodni, ambicji i o upadku, ale czy jego słowa mają jeszcze moc, by poruszyć współczesnego widza? To pytanie zadali sobie twórcy zielonogórskiej inscenizacji, przekształcając tę opowieść w podróż przez labirynt ludzkich pragnień, gdzie granice między rzeczywistością a snem zacierają się w mroku.

Gdy widzowie zajęli miejsca, z półmroku zaczęły wyłaniać się kontury sceny. Z lewej strony – wiejska chata, z prawej – dom Pustelnika, a w głębi monumentalna, metalowa konstrukcja, która pomimo swej upiorności mogła kojarzyć się także z axis mundi. Nagle salę spowija ciemność, słychać kroki, ale nie wiadomo skąd one pochodzą. Nie wiadomo też, dokąd będą zmierzać. Na scenie zjawiają się postaci, pełne namiętności i grozy, a widz przestaje być już tylko obserwatorem – staje się częścią tej mrocznej gry. Balladyna (Katarzyna Hołyńska), niczym marionetka w rękach swoich największych marzeń wkracza na ścieżkę, z której nie ma już powrotu.

Podczas jej powolnego pogrążania się w otchłań zła moją uwagę przyciągnęły kostiumy powołane do życia przez Adama Łuckiego. Fuzja barw, cekinów, frędzli oraz tiulu uczyniła spektakl prawdziwą ucztą dla oczu, a strój Kirkora (Kacper Zalewski) wyglądał, jakby został wręcz wyciągnięty z Pocałunku Gustava Klimta.

Wśród tych wszystkich elementów uwagę zwróciła korona Goplany (Marta Stalmierska) – wykonana z krucyfiksów. Korona z chrześcijańskimi elementami na głowie pogańskiej nimfy wodnej staje się symbolem jej wewnętrznego okrucieństwa – nosi ją jako znak grzechu, który na zawsze z nią pozostanie, przypominając o jej wyborach, niszczących życie innym. Bohaterka przestaje być kapryśną boginką, a staje się postacią bezwzględną – istotą, która, pomimo posiadanej władzy nad ludźmi, nie może uciec przed konsekwencjami przekroczenia wyższych zasad moralnych.

Czechowski przyznaje, że jego spektakl to bardziej impresja na temat Balladyny. Rzeczywiście – impresja ta unika dosłowności m.in. przez pozbawienie tytułowej bohaterki „kainowego znamienia”. Jest to cicha sugestia, że prawdziwa kara zawsze odbywać się będzie we wnętrzu człowieka, w zaciszu jego sumienia i osobistej moralności, a zło i jego konsekwencje są przede wszystkim częścią ludzkiej psychiki.

Odebranie Balladynie i Alinie (Małgorzata Polak) rekwizytów takich jak dzbanki czy maliny obdarło scenę zbierania owoców z konkretności i sprawiło, że przekaz spektaklu stał się otwarty na wyobraźnię widza. W ten sposób to właśnie my stajemy się niejako jego współtwórcami i decydujemy, co według każdego z nas oznaczają te przedmioty – pieniądze, władzę, sukces, a może uznanie? Zabieg ten przenosi sztukę na poziom metaforyczny, czyni ją bardziej abstrakcyjną, a zarazem zmusza widza do dialogu z własną wyobraźnią. To właśnie w tej przestrzeni, pełnej niedopowiedzeń, tkwi niezwykłość tego spektaklu, który zamiast dawać odpowiedzi, otwiera drzwi do nieskończonej liczby pytań.

Balladyna Roberta Czechowskiego to nie tylko odświeżenie klasyki – to ostrzeżenie i opowieść o tym, jak łatwo wpaść w sidła własnych pragnień i jak cienka granica może dzielić nas od upadku, po którym nie sposób się podnieść. Połączona z pełną pasji i zaangażowania grą aktorską, magią teatralnych świateł, muzyką autorstwa Daniela Grupy oraz nowoczesnymi środkami wyrazu „teatru w teatrze” wywołała dreszcz emocji, który pozostał we mnie długo po tym, gdy opadła kurtyna.

 

 

The post Podróż przez labirynt ludzkich pragnień appeared first on Pro Libris.

]]>
Ponadczasowy dramat https://prolibris.net.pl/ponadczasowy-dramat/ Wed, 04 Jun 2025 12:07:06 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16108 Aleksandra Piątkowska

The post Ponadczasowy dramat appeared first on Pro Libris.

]]>

Aleksandra Piątkowska

Ponadczasowy dramat

 

Miało to miejsce w środku tygodnia. Nastał wieczór. Podniosły nastrój unosił się w powietrzu. Czuć już było zbliżającą się wielkimi krokami zimę. Tajemniczą i na pozór spokojną, lecz czy na pewno? Może w niej można dostrzec więcej sekretu niż na pierwszy rzut oka? Nie zawsze to, co widać, jest prawdziwe, czasami trzeba odkryć znamię, które wyjawi mroczną prawdę.

Ta myśl rozbrzmiała w mojej głowie tuż po obejrzeniu przedpremierowego pokazu spektaklu Balladyna na podstawie dramatu Juliusza Słowackiego w reżyserii Roberta Czechowskiego, wystawionego na deskach Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze. Był to jeden z tych spektakli, który pozostanie w pamięci na długo. Pierwszym, co zwróciło moją uwagę zaraz po zajęciu miejsca na widowni, była niestandardowa i zaskakująca scenografia (autorstwa Adama Łuckiego), jeszcze pokryta cieniem „śpiącej sceny”. Dobrze wykorzystana została przestrzenność sceny, często podkreślona poruszającymi się elementami scenografii. W jej głębi dojrzeć można było konstrukcję przypominającą swoim kształtem drzewo, ale także, zważywszy na tekst, którym posiłkowano się w tej reinterpretacji, mógł być to przedmiot jakiegoś kultu, coś mitycznego, mrocznego.

Na pierwszy plan wybiły się, prawdopodobnie zgodnie z oczekiwaniami, elementy podświetlone fluorescencyjnymi kolorami. Cały spektakl wspierany był grą świateł (autorstwa Michała Glika), która idealnie wpisywała się w nastrojowość konkretnych aktów i ukazywanych wydarzeń. Nastrój tajemniczości nadawała w dużym stopniu muzyka (Daniel Grupa), która podkreślała emocje postaci i dramaturgię wydarzeń, jakie miały miejsce na scenie. Dynamika warstwy dźwiękowej współgrała z ekspresyjną grą aktorów. Kiedy akcja spowalniała, nabierała grozy i niepokoju, a delikatna, lecz stanowcza melodia sprawiała, że przebiegały mi ciarki po ciele i czekałam z niecierpliwością na to, co wydarzy się w następnym momencie. Także uwzględnienie w instrumentarium spektaklu bębnów, na których grali aktorzy, pozwoliło widzom na zagłębienie się w poczucie swoistego okultyzmu, jaki rozścielał się przed ich oczami.

Dzięki reinterpretacji Roberta Czechowskiego dramat Słowackiego staje się jeszcze bardziej ponadczasowy i na długo osadza się w ludzkich myślach. Pozwala dostrzec wiele negatywnych aspektów współczesnego świata, które obserwujemy każdego dnia. Zmusza odbiorcę do refleksji nad własnym losem i wręcz pozwala poznać siebie na nowo. Zmusza do zadania sobie fundamentalnych pytań: Czy jestem dobrym człowiekiem? Co mogę zrobić, by się nim stać? Przede wszystkim jednak, zaraz po opuszczeniu murów teatru towarzyszyły mi przemyślenia, do czego jest w stanie posunąć się człowiek, by stać się „szczęśliwym”.

 

 

The post Ponadczasowy dramat appeared first on Pro Libris.

]]>
„Za czasów bajecznych” koło jeziora Gopło… Dwa studenckie spojrzenia na Balladynę (Lubuski Teatr w Zielonej Górze) https://prolibris.net.pl/za-czasow-bajecznych-kolo-jeziora-goplo-dwa-studenckie-spojrzenia-na-balladyne-lubuski-teatr-w-zielonej-gorze/ Wed, 04 Jun 2025 11:32:30 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16075 Tomasz Ratajczak

The post „Za czasów bajecznych” koło jeziora Gopło… Dwa studenckie spojrzenia na Balladynę (Lubuski Teatr w Zielonej Górze) appeared first on Pro Libris.

]]>

Tomasz Ratajczak

„Za czasów bajecznych” koło jeziora Gopło…

Dwa studenckie spojrzenia na Balladynę (Lubuski Teatr w Zielonej Górze)

Balladyna, napisana przez Juliusza Słowackiego w Genewie (1834 r.), a wydana w Paryżu (1839 r.), istnieje na scenicznych deskach od 7 marca 1862 roku, kiedy w Teatrze Skarbkowskiego we Lwowie odbyła się jej prapremiera sceniczna. Od tego czasu wystawiano ją wielokrotnie i to nie tylko na scenach polskich (wszak w roku 2018 miała miejsce inscenizacja Balladyny w londyńskim teatrze Drayton Arms Theatr w reżyserii Emmy Blacklay-Piech i z Anną Krauze w roli głównej[1]). Warto też dodać, że na jej motywach osnuta została opera Goplana, którą napisał do libretta Ludomiła Germana Władysław Żeleński (1896 r.), zaś w dwusetną rocznicę urodzin Słowackiego (2009 r.) powstała wersja filmowa Balladyny (w reżyserii Dariusza Zawiślaka i z udziałem Faye Dunaway)[2]. Świadczy to o tym, że ów „poemat ludowy o przeszłości bajecznej”, jak określił tekst Słowackiego Juliusz Kleiner[3], nadal jest atrakcyjny i niemal od dwóch wieków ulega ciągłym zabiegom adaptacyjnym (czy to przybliżając go do aktualnie obowiązujących tendencji literackich, czy też czyniąc z niego aluzję do teraźniejszości)[4], jednak za każdym przywołaniem niesie ze sobą szereg niepokojących pytań i udziela jednakich odpowiedzi, sprawiając, że gdy sięgamy po Balladynę (czytając jej pierwowzór bądź świadkując różnorakim jej reinterpretacjom), utwierdzamy się w świadomości wagi czy nieomylnej mądrości dzieła Słowackiego.

 

27 listopada 2024 r. mogli się o tym przekonać studenci dziennikarstwa i komunikacji społecznej, filologii polskiej oraz literatury popularnej i kreacji światów gier – kierunków prowadzonych przez Instytut Filologii Polskiej (DiKS i FP) i Instytut Filologii Germańskiej (LPiKŚG) Uniwersytetu Zielonogórskiego – którzy w ramach przedmiotu „Życie kulturalne miasta i regionu” kolejny raz nie tylko uczestniczyli w dedykowanych im warsztatach teatralnych (jedne z nich odbyły się w trakcie ostatnich prób przed pierwszym pokazem publicznym nowej odsłony zielonogórskiej Balladyny[5]), ale też wzięli udział w tzw. premierze studenckiej tego spektaklu, zorganizowanej przez Lubuski Teatr w Zielonej Górze przy wsparciu finansowym Samorządu studenckiego i władz UZ (dzięki tej współpracy, podobnie jak w latach ubiegłych, przez cały rok akademicki 2024/2025 m.in. przyszli dziennikarze, poloniści i projektanci gier każdorazowo mogą liczyć na atrakcyjną zniżkę przy zakupie biletu).

Prezentowane poniżej wypowiedzi, tym razem autorstwa osób będących na pierwszym roku polonistycznych studiów licencjackich, stanowią zapis ich wrażeń po przedpremierowym pokazie Balladyny w reżyserii Roberta Czechowskiego (spektakl premierowy miał miejsce 14 grudnia 2024 r.). Oba teksty, przyjmując – zgodnie zresztą z prawidłami tekstu recenzyjnego – formę subiektywnej oceny obejrzanego dzieła[6], podkreślają to, co najbardziej zapadło w pamięci widzów-studentów (w tym konkretnym przypadku – studentek). Są – co szczególnie należy podkreślić – ich debiutem z zakresu krytyki artystyczno-literackiej.

 

 


[1]  Widzowie zapoznali się z angielską wersją tekstu Słowackiego autorstwa B. Johnstona, uznanego amerykańskiego tłumacza literatury polskiej. Więcej na ten temat zob. E. Mazgal, Balladyna podbije Londyn?, „Gazeta Olsztyńska” 20-21.10.2018, s. 8.
[2]  Przyznać należy, że nie przez wszystkich propozycja ta przyjęta została pozytywnie (zob. np. M. Grochowska, Tragedia, jakich mało [recenzja filmu The Bait, reż. D. Zawiślak, Polska/USA, 2009] [online], dostęp: https://www.filmweb.pl/reviews/recenzja-filmu-The+Bait-8524)].
[3]  O otoczu autointerpretacyjnym Balladyny oraz o licznych wypowiedziach krytyków i badaczy na temat dzieła Słowackiego pisze H. Markiewicz (zob. tegoż, Metamorfozy „Balladyny”, „Pamiętnik Literacki” 1989, z. 2, s. 47-86).
[4]  Tamże, s. 81-82.
[5]  Pierwszą zielonogórską inscenizację Balladyny przygotował zespół Lubuskiego Teatru w roku 1989. Jej reżyserem był J. Kozłowski. Spektakl premierowy odbył się 16 marca tego roku.
[6]  Por. T. Ratajczak, Na premiery studenckie chodzimy razem, „Pro Libris” 2023, nr 5, s. 91.

The post „Za czasów bajecznych” koło jeziora Gopło… Dwa studenckie spojrzenia na Balladynę (Lubuski Teatr w Zielonej Górze) appeared first on Pro Libris.

]]>
Anubis Przemysława Piotrowskiego jako dzieło wielowymiarowe (propozycja lektury) https://prolibris.net.pl/anubis-przemyslawa-piotrowskiego-jako-dzielo-wielowymiarowe-propozycja-lektury/ Wed, 04 Jun 2025 10:36:03 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16049 Cyprian Maksymilian Kasprzak

The post Anubis Przemysława Piotrowskiego jako dzieło wielowymiarowe (propozycja lektury) appeared first on Pro Libris.

]]>

Cyprian Maksymilian Kasprzak

Anubis Przemysława Piotrowskiego jako dzieło wielowymiarowe (propozycja lektury)

Powieść Anubis autorstwa Przemysława Piotrowskiego to utwór, który wykracza poza granice gatunkowe, łącząc elementy kryminału, thrillera i literatury przygodowej. Autor, znany z kreowania mrocznych i psychologicznie skomplikowanych fabuł, sięga tym razem po motywy mitologii egipskiej, tworząc świat pełen tajemnic, grozy i archetypicznych znaczeń. Centralnym punktem fabuły są brutalne morderstwa stylizowane na starożytne rytuały, które stanowią punkt wyjścia do eksploracji zarówno osobistych traum bohaterów, jak i uniwersalnych problemów związanych z ludzką naturą i jej mrocznymi zakamarkami. Niniejsza analiza ma na celu szczegółowe omówienie różnych aspektów tej powieści, uwzględniając zarówno jej strukturę narracyjną, symbolikę, charakterystykę postaci, jak i intertekstualne odniesienia.

Anubis ukazuje się czytelnikowi jako dzieło wielowymiarowe, w którym warstwy fabularne, symboliczne i filozoficzne wzajemnie się przenikają. Powieściowa narracja jest prowadzona w trzeciej osobie przez narratora wszechwiedzącego, co umożliwia przedstawienie wydarzeń z różnych perspektyw. Taka narracja pozwala na kontrolowanie napięcia i eksponowanie kluczowych momentów fabuły. Czas fabularny powieści oscyluje między retrospekcjami z przeszłości bohaterów a dynamicznymi wydarzeniami bieżącymi. Przeszłość staje się kluczem do zrozumienia teraźniejszych działań głównego bohatera, Igora Brudnego i jego relacji z innymi bohaterami.

Ważnym miejscem akcji jest Zielona Góra – rodzinne miasto Igora Brudnego, które staje się punktem wyjścia do dalszych wydarzeń fabularnych. To w tym mieście bohater zmaga się z demonami przeszłości, co czyni je przestrzenią symboliczną, nasyconą emocjonalnymi i narracyjnymi znaczeniami. Zielona Góra stanowi kontrast wobec Egiptu, gdzie toczy się kluczowa część akcji – Egipt to bowiem miejsce obce, pełne tajemnic i archetypicznych znaczeń. Bohaterowie znajdują się na granicy między światem realnym a metafizycznym. Przenikanie przeszłości i teraźniejszości jest szczególnie widoczne w opisach egipskiego miasta, w którym starożytne rytuały zdają się ożywać w kontekście współczesnych wydarzeń. Wprowadzenie mitologicznych i filozoficznych motywów do powieści kryminalnej pozwala nie tylko na rozważenie funkcji mitów w literaturze współczesnej, ale także na głębsze zrozumienie samego procesu narracyjnego, który w tym przypadku nie jest jedynie mechanizmem służącym do rozwiązywania zagadki, ale staje się drogą do wewnętrznej przemiany bohatera.

Powieść opiera się na klasycznym schemacie fabularnym thrillera kryminalnego, w którym rozwój śledztwa i kolejne odkrycia popychają narrację naprzód. Kluczowym motywem jest tu zbrodnia inspirowana mitologią egipską, co tworzy ramę symboliczną – rytualne morderstwa nawiązują do archetypicznych tematów śmierci i odrodzenia, charakterystycznych dla kultury starożytnej. Anubis można zaklasyfikować jako hybrydę kryminału, thrillera i powieści przygodowej. Intertekstualność ujawnia się w nawiązaniach do egipskiej mitologii oraz literackich tradycji gatunku kryminalnego. Motyw morderstw rytualnych przywodzi na myśl klasyczne dzieła kryminalne, ale autor dodaje unikalny kontekst historyczno-kulturowy. Igor Brudny realizuje schemat monomitu Campbella, który obejmuje trzy kluczowe fazy:

Faza I. Wyjście – Brudny zostaje wezwany do Egiptu, by rozwiązać sprawę rytualnych morderstw. To „wezwanie do przygody”, które wyrywa go z jego codzienności i zmusza do zmierzenia się z nowym, nieznanym światem. Mentorami są postaci takie jak komendant Romuald Czarnecki, a także jego własne doświadczenie śledczego, które służy mu jako „wewnętrzny przewodnik”.

Faza II. Inicjacja – centralnym etapem jest tu konfrontacja z mordercą, który symbolizuje chaos i destrukcję, ale również ukryte archetypy (np. „Cień” w rozumieniu jungowskim). Brudny musi zmierzyć się nie tylko z przeciwnikiem, ale także z własnymi ograniczeniami, co wpisuje się w etap „próby” i „spotkania z boginią” – symboliczne odniesienia do staroegipskich bóstw podkreślają jego walkę z uniwersalnym złem.

Faza III. Powrót – bohater wraca do swojego świata z nowym doświadczeniem i wiedzą, która go przemienia. Ostateczne zwycięstwo nad zbrodniarzem ma wymiar katartyczny, zarówno dla bohatera, jak i dla czytelnika.

Centralna postać powieści, Igor Brudny, jest uosobieniem archetypicznego bohatera w rozumieniu monomitu Josepha Campbella. Jego podróż przez ciemność, zarówno tę dosłowną – w kontekście brutalnych morderstw – jak i metaforyczną, obejmującą zmierzenie się z własnymi traumami, to opowieść o ludzkiej walce z siłami, które przekraczają jednostkową kontrolę. Brudny nie jest jedynie śledczym; jest symbolem dążenia do odkupienia i naprawy świata, nawet gdy wiąże się to z koniecznością zaglądania w otchłań. Jego droga, pełna prób i wyzwań, oddaje uniwersalne prawdy o człowieku – jego słabościach, ale i sile, by powstać mimo przeciwności. O ile protagonista realizuje archetyp wojownika, który dąży do odnowienia ładu społecznego, o tyle Morderca, naśladując starożytne rytuały, reprezentuje archetyp „Trickstera” i „Złego Demiurga”, który burzy porządek świata.

Zbrodnie w Anubisie pełnią funkcję znaków, które muszą zostać zinterpretowane przez bohaterów i czytelnika. Każde morderstwo jest kodem kulturowym – kluczem do rozszyfrowania staje się wiedza o mitologii egipskiej. Z kolei analizując strukturę narracji, można dostrzec, jak autor buduje napięcie poprzez stopniowe odkrywanie powiązań między ofiarami a zabójcą. Mitologia egipska w powieści odgrywa kluczową rolę nie tylko jako tło fabularne, ale także jako narzędzie eksploracji filozoficznych pytań o śmierć, moralność i sprawiedliwość. Symbol Anubisa podkreśla uniwersalne ludzkie lęki i fascynację śmiercią. Przywołanie figury boga zmarłych pozwala na eksplorację tematyki granic życia i śmierci, a także nieuchronności ludzkiego losu.

Powieść Piotrowskiego wpisuje się w tradycję kryminału, jednocześnie nawiązując do literatury grozy oraz mitologii. Jak zauważa Umberto Eco (Dzieło otwarte), tekst literacki funkcjonuje w dialogu z innymi tekstami, a Anubis eksploruje ten dialog poprzez odniesienia do mitologicznych wątków, popularnych motywów kryminalnych oraz współczesnych lęków egzystencjalnych. Egipska symbolika i archetypy wzbogacają narrację, nadając jej wielowymiarowy charakter. Dzięki temu powieść Piotrowskiego wykracza poza ramy klasycznego kryminału i thrillera, stając się literackim eksperymentem, łączącym rozrywkę z głębokimi pytaniami o kondycję ludzkiej natury. Autor zręcznie splata elementy mitologii, literatury sensacyjnej i psychologii, tworząc narrację, która nie tylko trzyma w napięciu, ale także skłania do refleksji nad fundamentalnymi zagadnieniami, takimi jak moralność, odpowiedzialność i wewnętrzna walka człowieka z samym sobą.

Powieść można również odczytywać jako namysł nad znaczeniem mitów we współczesnym świecie. Piotrowski pokazuje, że mity, choć zakorzenione w przeszłości, mają zdolność ożywania w nowym kontekście, stając się nośnikiem uniwersalnych wartości i lęków. W świecie globalizacji i technologii, gdzie wydaje się, że wszystko zostało już zrozumiane, mity oferują przestrzeń do ponownego odkrywania tajemnicy istnienia i transcendencji.

Anubis wyróżnia się na tle klasycznych kryminałów, wnosząc do gatunku elementy filozoficznego namysłu i kulturowego dialogu. Na poziomie strukturalnym jest przykładem umiejętnego balansowania między klasycznym schematem thrillera a eksperymentem literackim. Piotrowski stopniowo buduje napięcie, odkrywając kolejne warstwy tajemnic i relacji między bohaterami, aż do finału, który pozostawia czytelnika zarówno z poczuciem satysfakcji, jak i refleksją nad jego własnymi lękami i pytaniami o naturę dobra i zła.

Ostatecznie Anubis to dzieło, które udowadnia, że literatura gatunkowa może pełnić rolę mostu między rozrywką a filozoficznym poszukiwaniem sensu. Przemysław Piotrowski stworzył powieść nie tylko pasjonującą, ale także bogatą w warstwy znaczeniowe, które zapraszają czytelnika do odkrywania jej głębi na wiele sposobów. To książka, która długo pozostaje w pamięci, wywołując nie tylko dreszcz emocji, ale też skłaniając do głębszej refleksji, co czyni ją jednym z najbardziej interesujących dzieł współczesnej literatury kryminalnej.

 

The post Anubis Przemysława Piotrowskiego jako dzieło wielowymiarowe (propozycja lektury) appeared first on Pro Libris.

]]>
Thriller z wątkiem staroegipskim w tle https://prolibris.net.pl/thriller-z-watkiem-staroegipskim-w-tle/ Wed, 04 Jun 2025 10:28:14 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16040 Fabian Sebastian Baliński

The post Thriller z wątkiem staroegipskim w tle appeared first on Pro Libris.

]]>

Fabian Sebastian Baliński

Thriller z wątkiem staroegipskim w tle

Anubis to moje pierwsze spotkanie z prozą Przemysława Piotrowskiego, autora, który w krótkim czasie zdobył ogromne uznanie na polskim rynku literackim. Powieść przynosi kolejną odsłonę przygód Igora Brudnego. Tym razem Piotrowski przenosi czytelników w zagraniczne realia, łącząc klasyczny thriller kryminalny z historią starożytnego Egiptu.

Historia rozpoczyna się od makabrycznego odkrycia. W Polsce zostaje znalezione ciało, które ktoś zmumifikował. Początkowo wydaje się, że jest to pojedynczy, choć niezwykle brutalny przypadek morderstwa. Jednak wkrótce podobne zwłoki zaczynają pojawiać się także w Egipcie. Wszystko wskazuje na to, że ktoś „bawi się” w nowoczesnego „kapłana” mumifikacji i metodycznie odtwarza starożytne rytuały. Tu pojawiają się pierwsze pytania: dlaczego ów kapłan to robi? Co chce osiągnąć?

Do śledztwa zostaje zaangażowany komisarz Igor Brudny, znany z nieustępliwości w dążeniu do prawdy. Towarzyszy mu Jagna Witos, młoda policjantka, która staje przed największym wyzwaniem w swojej karierze. Trop prowadzi ich do Kairu, gdzie, oprócz rozwikłania sprawy, Brudny zmuszony jest zmierzyć się również z własnymi demonami. Na drugim planie mamy wątek osobisty – skomplikowaną relację Igora z Julią Zawadzką. Ich związek przechodzi poważny kryzys, co dodatkowo obciąża psychicznie komisarza i wpływa na jego decyzje.

Autor świetnie buduje napięcie, a fabuła jest pełna zwrotów akcji. O ile jednak te, zachodzące na początku, naprawdę robią wrażenie, o tyle im bliżej końca, tym siła akcji słabnie i robi się coraz bardziej przewidywalnie. Pod koniec powieści także wątek starożytnych bóstw traci na znaczeniu, odchodzi w niepamięć – szkoda, że tak się dzieje, bo to właśnie motyw staroegipski nadaje historii kryminalnej wyjątkowy klimat i odróżnia powieść Piotrowskiego od innych współcześnie powstających kryminałów. Niewątpliwie zakończenie powieści mogłoby być bardziej dopracowane, bo choć cała intryga jest
fascynująca, rozwiązanie wydaje się nieco pośpieszne, przewidywalne, nie przynosi też głębszego wyjaśnienia motywacji mordercy. Być może autor celowo pozostawił niektóre kwestie otwarte? Do listy mankamentów trzeba również dopisać niekiedy wymuszone i sztuczne relacje między bohaterami, zwłaszcza między Igorem a Jagną oraz przerysowanie pewnych wątków, które przez to są mało realistyczne – czasem można odnieść wrażenie, że autor za bardzo stara się zaskoczyć czytelnika.

Natomiast wśród zalet Anubisa oprócz tych wyżej wskazanych trzeba jeszcze wymienić szczegółowość opisów, które budują autentyzm i pomagają wczuć się w atmosferę miejsc, gdzie toczy się akcja. Nie można również zapomnieć o intrygującym głównym przeciwniku. Psychologiczny portret mordercy, jego metody działania i tajemnicze powiązania ze starożytnym Egiptem ubarwiają opowieść, choć momentami niewątpliwie przydałby się głębszy wgląd w psychikę zbrodniarza. Na koniec warto docenić styl pisania Przemysława Piotrowskiego. Jego język jest dynamiczny, a dialogi naturalne. Autor potrafi budować napięcie i dawkować informacje, tak aby podtrzymywać uwagę czytelnika i zachęcać go do odkrywania kolejnych wątków.

Podsumowując, Anubis to książka, która z pewnością zasługuje na uwagę. Przemysław Piotrowski stworzył wciągający kryminał z unikalnym tłem, ciekawymi bohaterami i wartką akcją. Mimo kilku niedociągnięć, jest to lektura, którą polecam miłośnikom
gatunku i wszystkim poszukującym niebanalnych historii.

 

The post Thriller z wątkiem staroegipskim w tle appeared first on Pro Libris.

]]>
Pod lupą młodych filologów https://prolibris.net.pl/pod-lupa-mlodych-filologow/ Wed, 04 Jun 2025 10:20:23 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16028 Małgorzata Mikołajczak

The post Pod lupą młodych filologów appeared first on Pro Libris.

]]>

Małgorzata Mikołajczak

Pod lupą młodych filologów

W tym i w dwóch kolejnych wydaniach „Pracowni” prezentujemy podwójne spojrzenie na wybrane utwory autorów lubuskich: od strony krytycznoliterackiej i od strony analityczno-interpretacyjnej. To pierwsze jest pokłosiem pracy uczestników warsztatów krytyczno-publicystycznych, to drugie – owocem ćwiczeń z wprowadzenia do nauki o literaturze. Autorami wszystkich tekstów są studenci z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Na początek powieść Anubis Przemysława Piotrowskiego, którą recenzuje Fabian Baliński i którą wielowymiarowo, m.in. pod kątem obecności archetypów, analizuje Cyprian Kasprzak. Czy rozpoznania młodych filologów wnoszą coś nowego do recepcji Piotrowskiego? Czy udaje się uchwycić to, co dla kryminałów zielonogórskiego autora ważne, charakterystyczne? Zachęcamy do lektury!

The post Pod lupą młodych filologów appeared first on Pro Libris.

]]>
Lubuski Wawrzyn Literacki 2024 w kategorii „proza” dla Marcina Mielcarka za książkę Skoczek (laudacja) https://prolibris.net.pl/lubuski-wawrzyn-literacki-2024-w-kategorii-proza-dla-marcina-mielcarka-za-ksiazke-skoczek-laudacja/ Thu, 22 May 2025 11:29:19 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=15915 Wojciech Browarny

The post Lubuski Wawrzyn Literacki 2024 w kategorii „proza” dla Marcina Mielcarka za książkę Skoczek (laudacja) appeared first on Pro Libris.

]]>

Wojciech Browarny

Lubuski Wawrzyn Literacki 2024 w kategorii „proza” dla Marcina Mielcarka za książkę Skoczek

(laudacja)

Marcin Mielcarek, Skoczek, Wydawnictwo Anagram, Warszawa 2024, 261 s.

„Niebo było szare, wszędzie leżały brązowe liście, wiatr trącał w nerwach nagimi gałęziami lip o chorej korze. Mżawka powoli przeradzała się w smutny, jesienny deszcz. Nagle pod butem usłyszałem chrupnięcie. Nachyliłem się, żeby zobaczyć, co to takiego. To był martwy już ślimak, z wywalonym białym bebechem. Dotknąłem go, jego galaretowatych wnętrzności. Zimny, twardy i kruchy” (s. 82). Kto to napisał? Międzywojenny ekspresjonista, który w epoce gospodarczego krachu i politycznej przemocy kreśli duchową pustkę bezrobotnego? Literacki pejzażysta marginesów życia „małej stabilizacji”, nudnych przedmieść, depresyjnych wędrówek donikąd? A może banalista czasów transformacji, który uwierzył w 1989 roku w „koniec wielkiej historii” i nie wychyla się poza horyzont przyziemnej codzienności?

Bohater tej prozy jest wszędzie i nigdzie. Martin Heidegger charakteryzuje ten stan przez pojęcia „niezabawiania”, „rozpraszania się” i „przelotności”. Bycie wszędzie i nigdzie jest współczesną formą bycia-w-świecie. „Ten modus bycia-w-świecie odsłania nowy sposób bycia powszechnego bytowania, sposób, w którym się ono stale wykorzenia” – tłumaczy filozof. Takie bycie-w-świecie sprawia, że ten ktoś postrzega swoją egzystencjalną tożsamość nie w kategoriach linearnej ciągłości życiorysu, lecz w kategoriach nadmiaru, braku, fragmentu i wiecznej teraźniejszości, czyli w postaci rozsypanej układanki lub kalejdoskopu.

„Jestem młody, nie wiem, co chcę robić w życiu, myślami wybiegam najdalej do jutra, zarywam noce, poznaję nowych ludzi, którzy nic dla mnie nie znaczą, włóczę się bez celu, lubię picie i lubię seks, ale jednocześnie wszystko jest mdłe, wszystko mnie nudzi, jakbym się zaraził wirusem, który zaatakował mój układ nerwowy i zrobił ze mnie takie ponure zombie…” (s. 195).

Romanse, zbrodnie, intrygi. Dramat wielkiej historii. Sensacja i fantastyka. Cały stos takich powieści lub opowiadań przychodzi na każdy prozatorski konkurs. Jak trudno jednak pisać o tym, co zwyczajne, niewidoczne i niepochwytne, jak powietrze, o którym wiemy jednak, że jest! Wokół nas i w nas. Jak trudno pisać o rzeczywistości tu i teraz, znaleźć konieczny dystans, trafny język, pomysł na świat w prozie, który to świat – i zarazem pomysł na powieść – będzie tak pospolity, uciążliwy, nijaki, kiczowaty, że aż podobny do prawdziwego. Niepokojąco podobny do tego jedynego świata, jaki jest – czyli naszego.

„Wychodziło na to, że świat ma mi do zaoferowanie jedynie kicz i fałsz. Ja jemu też. Mieliśmy remis” (s. 255).

Jeśli jednak jest to remis, to ze wskazaniem.

Kapituła w składzie: Andrzej Draguła, Karol Maliszewski i Wojciech Browarny (przewodniczący) – po zapoznaniu się z książkami zgłoszonymi na konkurs i dyskusji – wskazała jako laureata Lubuskiego Wawrzynu Literackiego w kategorii prozy za rok 2024 Marcina Mielcarka za powieść Skoczek, opublikowaną w Wydawnictwie Anagram.

 

The post Lubuski Wawrzyn Literacki 2024 w kategorii „proza” dla Marcina Mielcarka za książkę Skoczek (laudacja) appeared first on Pro Libris.

]]>