Omówienia Archives - Pro Libris https://prolibris.net.pl/category/omowienia/ Lubuskie Czasopismo Literackie Pro Libris Wed, 04 Jun 2025 12:22:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://prolibris.net.pl/wp-content/uploads/2022/09/cropped-ProLibris2-32x32.png Omówienia Archives - Pro Libris https://prolibris.net.pl/category/omowienia/ 32 32 Podróż przez labirynt ludzkich pragnień https://prolibris.net.pl/podroz-przez-labirynt-ludzkich-pragnien/ Wed, 04 Jun 2025 12:20:13 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16122 Marta Bielawa

The post Podróż przez labirynt ludzkich pragnień appeared first on Pro Libris.

]]>

Marta Bielawa

Podróż przez labirynt ludzkich pragnień

Słowacki pisał o zbrodni, ambicji i o upadku, ale czy jego słowa mają jeszcze moc, by poruszyć współczesnego widza? To pytanie zadali sobie twórcy zielonogórskiej inscenizacji, przekształcając tę opowieść w podróż przez labirynt ludzkich pragnień, gdzie granice między rzeczywistością a snem zacierają się w mroku.

Gdy widzowie zajęli miejsca, z półmroku zaczęły wyłaniać się kontury sceny. Z lewej strony – wiejska chata, z prawej – dom Pustelnika, a w głębi monumentalna, metalowa konstrukcja, która pomimo swej upiorności mogła kojarzyć się także z axis mundi. Nagle salę spowija ciemność, słychać kroki, ale nie wiadomo skąd one pochodzą. Nie wiadomo też, dokąd będą zmierzać. Na scenie zjawiają się postaci, pełne namiętności i grozy, a widz przestaje być już tylko obserwatorem – staje się częścią tej mrocznej gry. Balladyna (Katarzyna Hołyńska), niczym marionetka w rękach swoich największych marzeń wkracza na ścieżkę, z której nie ma już powrotu.

Podczas jej powolnego pogrążania się w otchłań zła moją uwagę przyciągnęły kostiumy powołane do życia przez Adama Łuckiego. Fuzja barw, cekinów, frędzli oraz tiulu uczyniła spektakl prawdziwą ucztą dla oczu, a strój Kirkora (Kacper Zalewski) wyglądał, jakby został wręcz wyciągnięty z Pocałunku Gustava Klimta.

Wśród tych wszystkich elementów uwagę zwróciła korona Goplany (Marta Stalmierska) – wykonana z krucyfiksów. Korona z chrześcijańskimi elementami na głowie pogańskiej nimfy wodnej staje się symbolem jej wewnętrznego okrucieństwa – nosi ją jako znak grzechu, który na zawsze z nią pozostanie, przypominając o jej wyborach, niszczących życie innym. Bohaterka przestaje być kapryśną boginką, a staje się postacią bezwzględną – istotą, która, pomimo posiadanej władzy nad ludźmi, nie może uciec przed konsekwencjami przekroczenia wyższych zasad moralnych.

Czechowski przyznaje, że jego spektakl to bardziej impresja na temat Balladyny. Rzeczywiście – impresja ta unika dosłowności m.in. przez pozbawienie tytułowej bohaterki „kainowego znamienia”. Jest to cicha sugestia, że prawdziwa kara zawsze odbywać się będzie we wnętrzu człowieka, w zaciszu jego sumienia i osobistej moralności, a zło i jego konsekwencje są przede wszystkim częścią ludzkiej psychiki.

Odebranie Balladynie i Alinie (Małgorzata Polak) rekwizytów takich jak dzbanki czy maliny obdarło scenę zbierania owoców z konkretności i sprawiło, że przekaz spektaklu stał się otwarty na wyobraźnię widza. W ten sposób to właśnie my stajemy się niejako jego współtwórcami i decydujemy, co według każdego z nas oznaczają te przedmioty – pieniądze, władzę, sukces, a może uznanie? Zabieg ten przenosi sztukę na poziom metaforyczny, czyni ją bardziej abstrakcyjną, a zarazem zmusza widza do dialogu z własną wyobraźnią. To właśnie w tej przestrzeni, pełnej niedopowiedzeń, tkwi niezwykłość tego spektaklu, który zamiast dawać odpowiedzi, otwiera drzwi do nieskończonej liczby pytań.

Balladyna Roberta Czechowskiego to nie tylko odświeżenie klasyki – to ostrzeżenie i opowieść o tym, jak łatwo wpaść w sidła własnych pragnień i jak cienka granica może dzielić nas od upadku, po którym nie sposób się podnieść. Połączona z pełną pasji i zaangażowania grą aktorską, magią teatralnych świateł, muzyką autorstwa Daniela Grupy oraz nowoczesnymi środkami wyrazu „teatru w teatrze” wywołała dreszcz emocji, który pozostał we mnie długo po tym, gdy opadła kurtyna.

 

 

The post Podróż przez labirynt ludzkich pragnień appeared first on Pro Libris.

]]>
Ponadczasowy dramat https://prolibris.net.pl/ponadczasowy-dramat/ Wed, 04 Jun 2025 12:07:06 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16108 Aleksandra Piątkowska

The post Ponadczasowy dramat appeared first on Pro Libris.

]]>

Aleksandra Piątkowska

Ponadczasowy dramat

 

Miało to miejsce w środku tygodnia. Nastał wieczór. Podniosły nastrój unosił się w powietrzu. Czuć już było zbliżającą się wielkimi krokami zimę. Tajemniczą i na pozór spokojną, lecz czy na pewno? Może w niej można dostrzec więcej sekretu niż na pierwszy rzut oka? Nie zawsze to, co widać, jest prawdziwe, czasami trzeba odkryć znamię, które wyjawi mroczną prawdę.

Ta myśl rozbrzmiała w mojej głowie tuż po obejrzeniu przedpremierowego pokazu spektaklu Balladyna na podstawie dramatu Juliusza Słowackiego w reżyserii Roberta Czechowskiego, wystawionego na deskach Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze. Był to jeden z tych spektakli, który pozostanie w pamięci na długo. Pierwszym, co zwróciło moją uwagę zaraz po zajęciu miejsca na widowni, była niestandardowa i zaskakująca scenografia (autorstwa Adama Łuckiego), jeszcze pokryta cieniem „śpiącej sceny”. Dobrze wykorzystana została przestrzenność sceny, często podkreślona poruszającymi się elementami scenografii. W jej głębi dojrzeć można było konstrukcję przypominającą swoim kształtem drzewo, ale także, zważywszy na tekst, którym posiłkowano się w tej reinterpretacji, mógł być to przedmiot jakiegoś kultu, coś mitycznego, mrocznego.

Na pierwszy plan wybiły się, prawdopodobnie zgodnie z oczekiwaniami, elementy podświetlone fluorescencyjnymi kolorami. Cały spektakl wspierany był grą świateł (autorstwa Michała Glika), która idealnie wpisywała się w nastrojowość konkretnych aktów i ukazywanych wydarzeń. Nastrój tajemniczości nadawała w dużym stopniu muzyka (Daniel Grupa), która podkreślała emocje postaci i dramaturgię wydarzeń, jakie miały miejsce na scenie. Dynamika warstwy dźwiękowej współgrała z ekspresyjną grą aktorów. Kiedy akcja spowalniała, nabierała grozy i niepokoju, a delikatna, lecz stanowcza melodia sprawiała, że przebiegały mi ciarki po ciele i czekałam z niecierpliwością na to, co wydarzy się w następnym momencie. Także uwzględnienie w instrumentarium spektaklu bębnów, na których grali aktorzy, pozwoliło widzom na zagłębienie się w poczucie swoistego okultyzmu, jaki rozścielał się przed ich oczami.

Dzięki reinterpretacji Roberta Czechowskiego dramat Słowackiego staje się jeszcze bardziej ponadczasowy i na długo osadza się w ludzkich myślach. Pozwala dostrzec wiele negatywnych aspektów współczesnego świata, które obserwujemy każdego dnia. Zmusza odbiorcę do refleksji nad własnym losem i wręcz pozwala poznać siebie na nowo. Zmusza do zadania sobie fundamentalnych pytań: Czy jestem dobrym człowiekiem? Co mogę zrobić, by się nim stać? Przede wszystkim jednak, zaraz po opuszczeniu murów teatru towarzyszyły mi przemyślenia, do czego jest w stanie posunąć się człowiek, by stać się „szczęśliwym”.

 

 

The post Ponadczasowy dramat appeared first on Pro Libris.

]]>
„Za czasów bajecznych” koło jeziora Gopło… Dwa studenckie spojrzenia na Balladynę (Lubuski Teatr w Zielonej Górze) https://prolibris.net.pl/za-czasow-bajecznych-kolo-jeziora-goplo-dwa-studenckie-spojrzenia-na-balladyne-lubuski-teatr-w-zielonej-gorze/ Wed, 04 Jun 2025 11:32:30 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16075 Tomasz Ratajczak

The post „Za czasów bajecznych” koło jeziora Gopło… Dwa studenckie spojrzenia na Balladynę (Lubuski Teatr w Zielonej Górze) appeared first on Pro Libris.

]]>

Tomasz Ratajczak

„Za czasów bajecznych” koło jeziora Gopło…

Dwa studenckie spojrzenia na Balladynę (Lubuski Teatr w Zielonej Górze)

Balladyna, napisana przez Juliusza Słowackiego w Genewie (1834 r.), a wydana w Paryżu (1839 r.), istnieje na scenicznych deskach od 7 marca 1862 roku, kiedy w Teatrze Skarbkowskiego we Lwowie odbyła się jej prapremiera sceniczna. Od tego czasu wystawiano ją wielokrotnie i to nie tylko na scenach polskich (wszak w roku 2018 miała miejsce inscenizacja Balladyny w londyńskim teatrze Drayton Arms Theatr w reżyserii Emmy Blacklay-Piech i z Anną Krauze w roli głównej[1]). Warto też dodać, że na jej motywach osnuta została opera Goplana, którą napisał do libretta Ludomiła Germana Władysław Żeleński (1896 r.), zaś w dwusetną rocznicę urodzin Słowackiego (2009 r.) powstała wersja filmowa Balladyny (w reżyserii Dariusza Zawiślaka i z udziałem Faye Dunaway)[2]. Świadczy to o tym, że ów „poemat ludowy o przeszłości bajecznej”, jak określił tekst Słowackiego Juliusz Kleiner[3], nadal jest atrakcyjny i niemal od dwóch wieków ulega ciągłym zabiegom adaptacyjnym (czy to przybliżając go do aktualnie obowiązujących tendencji literackich, czy też czyniąc z niego aluzję do teraźniejszości)[4], jednak za każdym przywołaniem niesie ze sobą szereg niepokojących pytań i udziela jednakich odpowiedzi, sprawiając, że gdy sięgamy po Balladynę (czytając jej pierwowzór bądź świadkując różnorakim jej reinterpretacjom), utwierdzamy się w świadomości wagi czy nieomylnej mądrości dzieła Słowackiego.

 

27 listopada 2024 r. mogli się o tym przekonać studenci dziennikarstwa i komunikacji społecznej, filologii polskiej oraz literatury popularnej i kreacji światów gier – kierunków prowadzonych przez Instytut Filologii Polskiej (DiKS i FP) i Instytut Filologii Germańskiej (LPiKŚG) Uniwersytetu Zielonogórskiego – którzy w ramach przedmiotu „Życie kulturalne miasta i regionu” kolejny raz nie tylko uczestniczyli w dedykowanych im warsztatach teatralnych (jedne z nich odbyły się w trakcie ostatnich prób przed pierwszym pokazem publicznym nowej odsłony zielonogórskiej Balladyny[5]), ale też wzięli udział w tzw. premierze studenckiej tego spektaklu, zorganizowanej przez Lubuski Teatr w Zielonej Górze przy wsparciu finansowym Samorządu studenckiego i władz UZ (dzięki tej współpracy, podobnie jak w latach ubiegłych, przez cały rok akademicki 2024/2025 m.in. przyszli dziennikarze, poloniści i projektanci gier każdorazowo mogą liczyć na atrakcyjną zniżkę przy zakupie biletu).

Prezentowane poniżej wypowiedzi, tym razem autorstwa osób będących na pierwszym roku polonistycznych studiów licencjackich, stanowią zapis ich wrażeń po przedpremierowym pokazie Balladyny w reżyserii Roberta Czechowskiego (spektakl premierowy miał miejsce 14 grudnia 2024 r.). Oba teksty, przyjmując – zgodnie zresztą z prawidłami tekstu recenzyjnego – formę subiektywnej oceny obejrzanego dzieła[6], podkreślają to, co najbardziej zapadło w pamięci widzów-studentów (w tym konkretnym przypadku – studentek). Są – co szczególnie należy podkreślić – ich debiutem z zakresu krytyki artystyczno-literackiej.

 

 


[1]  Widzowie zapoznali się z angielską wersją tekstu Słowackiego autorstwa B. Johnstona, uznanego amerykańskiego tłumacza literatury polskiej. Więcej na ten temat zob. E. Mazgal, Balladyna podbije Londyn?, „Gazeta Olsztyńska” 20-21.10.2018, s. 8.
[2]  Przyznać należy, że nie przez wszystkich propozycja ta przyjęta została pozytywnie (zob. np. M. Grochowska, Tragedia, jakich mało [recenzja filmu The Bait, reż. D. Zawiślak, Polska/USA, 2009] [online], dostęp: https://www.filmweb.pl/reviews/recenzja-filmu-The+Bait-8524)].
[3]  O otoczu autointerpretacyjnym Balladyny oraz o licznych wypowiedziach krytyków i badaczy na temat dzieła Słowackiego pisze H. Markiewicz (zob. tegoż, Metamorfozy „Balladyny”, „Pamiętnik Literacki” 1989, z. 2, s. 47-86).
[4]  Tamże, s. 81-82.
[5]  Pierwszą zielonogórską inscenizację Balladyny przygotował zespół Lubuskiego Teatru w roku 1989. Jej reżyserem był J. Kozłowski. Spektakl premierowy odbył się 16 marca tego roku.
[6]  Por. T. Ratajczak, Na premiery studenckie chodzimy razem, „Pro Libris” 2023, nr 5, s. 91.

The post „Za czasów bajecznych” koło jeziora Gopło… Dwa studenckie spojrzenia na Balladynę (Lubuski Teatr w Zielonej Górze) appeared first on Pro Libris.

]]>
Anubis Przemysława Piotrowskiego jako dzieło wielowymiarowe (propozycja lektury) https://prolibris.net.pl/anubis-przemyslawa-piotrowskiego-jako-dzielo-wielowymiarowe-propozycja-lektury/ Wed, 04 Jun 2025 10:36:03 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16049 Cyprian Maksymilian Kasprzak

The post Anubis Przemysława Piotrowskiego jako dzieło wielowymiarowe (propozycja lektury) appeared first on Pro Libris.

]]>

Cyprian Maksymilian Kasprzak

Anubis Przemysława Piotrowskiego jako dzieło wielowymiarowe (propozycja lektury)

Powieść Anubis autorstwa Przemysława Piotrowskiego to utwór, który wykracza poza granice gatunkowe, łącząc elementy kryminału, thrillera i literatury przygodowej. Autor, znany z kreowania mrocznych i psychologicznie skomplikowanych fabuł, sięga tym razem po motywy mitologii egipskiej, tworząc świat pełen tajemnic, grozy i archetypicznych znaczeń. Centralnym punktem fabuły są brutalne morderstwa stylizowane na starożytne rytuały, które stanowią punkt wyjścia do eksploracji zarówno osobistych traum bohaterów, jak i uniwersalnych problemów związanych z ludzką naturą i jej mrocznymi zakamarkami. Niniejsza analiza ma na celu szczegółowe omówienie różnych aspektów tej powieści, uwzględniając zarówno jej strukturę narracyjną, symbolikę, charakterystykę postaci, jak i intertekstualne odniesienia.

Anubis ukazuje się czytelnikowi jako dzieło wielowymiarowe, w którym warstwy fabularne, symboliczne i filozoficzne wzajemnie się przenikają. Powieściowa narracja jest prowadzona w trzeciej osobie przez narratora wszechwiedzącego, co umożliwia przedstawienie wydarzeń z różnych perspektyw. Taka narracja pozwala na kontrolowanie napięcia i eksponowanie kluczowych momentów fabuły. Czas fabularny powieści oscyluje między retrospekcjami z przeszłości bohaterów a dynamicznymi wydarzeniami bieżącymi. Przeszłość staje się kluczem do zrozumienia teraźniejszych działań głównego bohatera, Igora Brudnego i jego relacji z innymi bohaterami.

Ważnym miejscem akcji jest Zielona Góra – rodzinne miasto Igora Brudnego, które staje się punktem wyjścia do dalszych wydarzeń fabularnych. To w tym mieście bohater zmaga się z demonami przeszłości, co czyni je przestrzenią symboliczną, nasyconą emocjonalnymi i narracyjnymi znaczeniami. Zielona Góra stanowi kontrast wobec Egiptu, gdzie toczy się kluczowa część akcji – Egipt to bowiem miejsce obce, pełne tajemnic i archetypicznych znaczeń. Bohaterowie znajdują się na granicy między światem realnym a metafizycznym. Przenikanie przeszłości i teraźniejszości jest szczególnie widoczne w opisach egipskiego miasta, w którym starożytne rytuały zdają się ożywać w kontekście współczesnych wydarzeń. Wprowadzenie mitologicznych i filozoficznych motywów do powieści kryminalnej pozwala nie tylko na rozważenie funkcji mitów w literaturze współczesnej, ale także na głębsze zrozumienie samego procesu narracyjnego, który w tym przypadku nie jest jedynie mechanizmem służącym do rozwiązywania zagadki, ale staje się drogą do wewnętrznej przemiany bohatera.

Powieść opiera się na klasycznym schemacie fabularnym thrillera kryminalnego, w którym rozwój śledztwa i kolejne odkrycia popychają narrację naprzód. Kluczowym motywem jest tu zbrodnia inspirowana mitologią egipską, co tworzy ramę symboliczną – rytualne morderstwa nawiązują do archetypicznych tematów śmierci i odrodzenia, charakterystycznych dla kultury starożytnej. Anubis można zaklasyfikować jako hybrydę kryminału, thrillera i powieści przygodowej. Intertekstualność ujawnia się w nawiązaniach do egipskiej mitologii oraz literackich tradycji gatunku kryminalnego. Motyw morderstw rytualnych przywodzi na myśl klasyczne dzieła kryminalne, ale autor dodaje unikalny kontekst historyczno-kulturowy. Igor Brudny realizuje schemat monomitu Campbella, który obejmuje trzy kluczowe fazy:

Faza I. Wyjście – Brudny zostaje wezwany do Egiptu, by rozwiązać sprawę rytualnych morderstw. To „wezwanie do przygody”, które wyrywa go z jego codzienności i zmusza do zmierzenia się z nowym, nieznanym światem. Mentorami są postaci takie jak komendant Romuald Czarnecki, a także jego własne doświadczenie śledczego, które służy mu jako „wewnętrzny przewodnik”.

Faza II. Inicjacja – centralnym etapem jest tu konfrontacja z mordercą, który symbolizuje chaos i destrukcję, ale również ukryte archetypy (np. „Cień” w rozumieniu jungowskim). Brudny musi zmierzyć się nie tylko z przeciwnikiem, ale także z własnymi ograniczeniami, co wpisuje się w etap „próby” i „spotkania z boginią” – symboliczne odniesienia do staroegipskich bóstw podkreślają jego walkę z uniwersalnym złem.

Faza III. Powrót – bohater wraca do swojego świata z nowym doświadczeniem i wiedzą, która go przemienia. Ostateczne zwycięstwo nad zbrodniarzem ma wymiar katartyczny, zarówno dla bohatera, jak i dla czytelnika.

Centralna postać powieści, Igor Brudny, jest uosobieniem archetypicznego bohatera w rozumieniu monomitu Josepha Campbella. Jego podróż przez ciemność, zarówno tę dosłowną – w kontekście brutalnych morderstw – jak i metaforyczną, obejmującą zmierzenie się z własnymi traumami, to opowieść o ludzkiej walce z siłami, które przekraczają jednostkową kontrolę. Brudny nie jest jedynie śledczym; jest symbolem dążenia do odkupienia i naprawy świata, nawet gdy wiąże się to z koniecznością zaglądania w otchłań. Jego droga, pełna prób i wyzwań, oddaje uniwersalne prawdy o człowieku – jego słabościach, ale i sile, by powstać mimo przeciwności. O ile protagonista realizuje archetyp wojownika, który dąży do odnowienia ładu społecznego, o tyle Morderca, naśladując starożytne rytuały, reprezentuje archetyp „Trickstera” i „Złego Demiurga”, który burzy porządek świata.

Zbrodnie w Anubisie pełnią funkcję znaków, które muszą zostać zinterpretowane przez bohaterów i czytelnika. Każde morderstwo jest kodem kulturowym – kluczem do rozszyfrowania staje się wiedza o mitologii egipskiej. Z kolei analizując strukturę narracji, można dostrzec, jak autor buduje napięcie poprzez stopniowe odkrywanie powiązań między ofiarami a zabójcą. Mitologia egipska w powieści odgrywa kluczową rolę nie tylko jako tło fabularne, ale także jako narzędzie eksploracji filozoficznych pytań o śmierć, moralność i sprawiedliwość. Symbol Anubisa podkreśla uniwersalne ludzkie lęki i fascynację śmiercią. Przywołanie figury boga zmarłych pozwala na eksplorację tematyki granic życia i śmierci, a także nieuchronności ludzkiego losu.

Powieść Piotrowskiego wpisuje się w tradycję kryminału, jednocześnie nawiązując do literatury grozy oraz mitologii. Jak zauważa Umberto Eco (Dzieło otwarte), tekst literacki funkcjonuje w dialogu z innymi tekstami, a Anubis eksploruje ten dialog poprzez odniesienia do mitologicznych wątków, popularnych motywów kryminalnych oraz współczesnych lęków egzystencjalnych. Egipska symbolika i archetypy wzbogacają narrację, nadając jej wielowymiarowy charakter. Dzięki temu powieść Piotrowskiego wykracza poza ramy klasycznego kryminału i thrillera, stając się literackim eksperymentem, łączącym rozrywkę z głębokimi pytaniami o kondycję ludzkiej natury. Autor zręcznie splata elementy mitologii, literatury sensacyjnej i psychologii, tworząc narrację, która nie tylko trzyma w napięciu, ale także skłania do refleksji nad fundamentalnymi zagadnieniami, takimi jak moralność, odpowiedzialność i wewnętrzna walka człowieka z samym sobą.

Powieść można również odczytywać jako namysł nad znaczeniem mitów we współczesnym świecie. Piotrowski pokazuje, że mity, choć zakorzenione w przeszłości, mają zdolność ożywania w nowym kontekście, stając się nośnikiem uniwersalnych wartości i lęków. W świecie globalizacji i technologii, gdzie wydaje się, że wszystko zostało już zrozumiane, mity oferują przestrzeń do ponownego odkrywania tajemnicy istnienia i transcendencji.

Anubis wyróżnia się na tle klasycznych kryminałów, wnosząc do gatunku elementy filozoficznego namysłu i kulturowego dialogu. Na poziomie strukturalnym jest przykładem umiejętnego balansowania między klasycznym schematem thrillera a eksperymentem literackim. Piotrowski stopniowo buduje napięcie, odkrywając kolejne warstwy tajemnic i relacji między bohaterami, aż do finału, który pozostawia czytelnika zarówno z poczuciem satysfakcji, jak i refleksją nad jego własnymi lękami i pytaniami o naturę dobra i zła.

Ostatecznie Anubis to dzieło, które udowadnia, że literatura gatunkowa może pełnić rolę mostu między rozrywką a filozoficznym poszukiwaniem sensu. Przemysław Piotrowski stworzył powieść nie tylko pasjonującą, ale także bogatą w warstwy znaczeniowe, które zapraszają czytelnika do odkrywania jej głębi na wiele sposobów. To książka, która długo pozostaje w pamięci, wywołując nie tylko dreszcz emocji, ale też skłaniając do głębszej refleksji, co czyni ją jednym z najbardziej interesujących dzieł współczesnej literatury kryminalnej.

 

The post Anubis Przemysława Piotrowskiego jako dzieło wielowymiarowe (propozycja lektury) appeared first on Pro Libris.

]]>
Thriller z wątkiem staroegipskim w tle https://prolibris.net.pl/thriller-z-watkiem-staroegipskim-w-tle/ Wed, 04 Jun 2025 10:28:14 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16040 Fabian Sebastian Baliński

The post Thriller z wątkiem staroegipskim w tle appeared first on Pro Libris.

]]>

Fabian Sebastian Baliński

Thriller z wątkiem staroegipskim w tle

Anubis to moje pierwsze spotkanie z prozą Przemysława Piotrowskiego, autora, który w krótkim czasie zdobył ogromne uznanie na polskim rynku literackim. Powieść przynosi kolejną odsłonę przygód Igora Brudnego. Tym razem Piotrowski przenosi czytelników w zagraniczne realia, łącząc klasyczny thriller kryminalny z historią starożytnego Egiptu.

Historia rozpoczyna się od makabrycznego odkrycia. W Polsce zostaje znalezione ciało, które ktoś zmumifikował. Początkowo wydaje się, że jest to pojedynczy, choć niezwykle brutalny przypadek morderstwa. Jednak wkrótce podobne zwłoki zaczynają pojawiać się także w Egipcie. Wszystko wskazuje na to, że ktoś „bawi się” w nowoczesnego „kapłana” mumifikacji i metodycznie odtwarza starożytne rytuały. Tu pojawiają się pierwsze pytania: dlaczego ów kapłan to robi? Co chce osiągnąć?

Do śledztwa zostaje zaangażowany komisarz Igor Brudny, znany z nieustępliwości w dążeniu do prawdy. Towarzyszy mu Jagna Witos, młoda policjantka, która staje przed największym wyzwaniem w swojej karierze. Trop prowadzi ich do Kairu, gdzie, oprócz rozwikłania sprawy, Brudny zmuszony jest zmierzyć się również z własnymi demonami. Na drugim planie mamy wątek osobisty – skomplikowaną relację Igora z Julią Zawadzką. Ich związek przechodzi poważny kryzys, co dodatkowo obciąża psychicznie komisarza i wpływa na jego decyzje.

Autor świetnie buduje napięcie, a fabuła jest pełna zwrotów akcji. O ile jednak te, zachodzące na początku, naprawdę robią wrażenie, o tyle im bliżej końca, tym siła akcji słabnie i robi się coraz bardziej przewidywalnie. Pod koniec powieści także wątek starożytnych bóstw traci na znaczeniu, odchodzi w niepamięć – szkoda, że tak się dzieje, bo to właśnie motyw staroegipski nadaje historii kryminalnej wyjątkowy klimat i odróżnia powieść Piotrowskiego od innych współcześnie powstających kryminałów. Niewątpliwie zakończenie powieści mogłoby być bardziej dopracowane, bo choć cała intryga jest
fascynująca, rozwiązanie wydaje się nieco pośpieszne, przewidywalne, nie przynosi też głębszego wyjaśnienia motywacji mordercy. Być może autor celowo pozostawił niektóre kwestie otwarte? Do listy mankamentów trzeba również dopisać niekiedy wymuszone i sztuczne relacje między bohaterami, zwłaszcza między Igorem a Jagną oraz przerysowanie pewnych wątków, które przez to są mało realistyczne – czasem można odnieść wrażenie, że autor za bardzo stara się zaskoczyć czytelnika.

Natomiast wśród zalet Anubisa oprócz tych wyżej wskazanych trzeba jeszcze wymienić szczegółowość opisów, które budują autentyzm i pomagają wczuć się w atmosferę miejsc, gdzie toczy się akcja. Nie można również zapomnieć o intrygującym głównym przeciwniku. Psychologiczny portret mordercy, jego metody działania i tajemnicze powiązania ze starożytnym Egiptem ubarwiają opowieść, choć momentami niewątpliwie przydałby się głębszy wgląd w psychikę zbrodniarza. Na koniec warto docenić styl pisania Przemysława Piotrowskiego. Jego język jest dynamiczny, a dialogi naturalne. Autor potrafi budować napięcie i dawkować informacje, tak aby podtrzymywać uwagę czytelnika i zachęcać go do odkrywania kolejnych wątków.

Podsumowując, Anubis to książka, która z pewnością zasługuje na uwagę. Przemysław Piotrowski stworzył wciągający kryminał z unikalnym tłem, ciekawymi bohaterami i wartką akcją. Mimo kilku niedociągnięć, jest to lektura, którą polecam miłośnikom
gatunku i wszystkim poszukującym niebanalnych historii.

 

The post Thriller z wątkiem staroegipskim w tle appeared first on Pro Libris.

]]>
Pod lupą młodych filologów https://prolibris.net.pl/pod-lupa-mlodych-filologow/ Wed, 04 Jun 2025 10:20:23 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=16028 Małgorzata Mikołajczak

The post Pod lupą młodych filologów appeared first on Pro Libris.

]]>

Małgorzata Mikołajczak

Pod lupą młodych filologów

W tym i w dwóch kolejnych wydaniach „Pracowni” prezentujemy podwójne spojrzenie na wybrane utwory autorów lubuskich: od strony krytycznoliterackiej i od strony analityczno-interpretacyjnej. To pierwsze jest pokłosiem pracy uczestników warsztatów krytyczno-publicystycznych, to drugie – owocem ćwiczeń z wprowadzenia do nauki o literaturze. Autorami wszystkich tekstów są studenci z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Na początek powieść Anubis Przemysława Piotrowskiego, którą recenzuje Fabian Baliński i którą wielowymiarowo, m.in. pod kątem obecności archetypów, analizuje Cyprian Kasprzak. Czy rozpoznania młodych filologów wnoszą coś nowego do recepcji Piotrowskiego? Czy udaje się uchwycić to, co dla kryminałów zielonogórskiego autora ważne, charakterystyczne? Zachęcamy do lektury!

The post Pod lupą młodych filologów appeared first on Pro Libris.

]]>
Lubuski Wawrzyn Literacki 2024 w kategorii „proza” dla Marcina Mielcarka za książkę Skoczek (laudacja) https://prolibris.net.pl/lubuski-wawrzyn-literacki-2024-w-kategorii-proza-dla-marcina-mielcarka-za-ksiazke-skoczek-laudacja/ Thu, 22 May 2025 11:29:19 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=15915 Wojciech Browarny

The post Lubuski Wawrzyn Literacki 2024 w kategorii „proza” dla Marcina Mielcarka za książkę Skoczek (laudacja) appeared first on Pro Libris.

]]>

Wojciech Browarny

Lubuski Wawrzyn Literacki 2024 w kategorii „proza” dla Marcina Mielcarka za książkę Skoczek

(laudacja)

Marcin Mielcarek, Skoczek, Wydawnictwo Anagram, Warszawa 2024, 261 s.

„Niebo było szare, wszędzie leżały brązowe liście, wiatr trącał w nerwach nagimi gałęziami lip o chorej korze. Mżawka powoli przeradzała się w smutny, jesienny deszcz. Nagle pod butem usłyszałem chrupnięcie. Nachyliłem się, żeby zobaczyć, co to takiego. To był martwy już ślimak, z wywalonym białym bebechem. Dotknąłem go, jego galaretowatych wnętrzności. Zimny, twardy i kruchy” (s. 82). Kto to napisał? Międzywojenny ekspresjonista, który w epoce gospodarczego krachu i politycznej przemocy kreśli duchową pustkę bezrobotnego? Literacki pejzażysta marginesów życia „małej stabilizacji”, nudnych przedmieść, depresyjnych wędrówek donikąd? A może banalista czasów transformacji, który uwierzył w 1989 roku w „koniec wielkiej historii” i nie wychyla się poza horyzont przyziemnej codzienności?

Bohater tej prozy jest wszędzie i nigdzie. Martin Heidegger charakteryzuje ten stan przez pojęcia „niezabawiania”, „rozpraszania się” i „przelotności”. Bycie wszędzie i nigdzie jest współczesną formą bycia-w-świecie. „Ten modus bycia-w-świecie odsłania nowy sposób bycia powszechnego bytowania, sposób, w którym się ono stale wykorzenia” – tłumaczy filozof. Takie bycie-w-świecie sprawia, że ten ktoś postrzega swoją egzystencjalną tożsamość nie w kategoriach linearnej ciągłości życiorysu, lecz w kategoriach nadmiaru, braku, fragmentu i wiecznej teraźniejszości, czyli w postaci rozsypanej układanki lub kalejdoskopu.

„Jestem młody, nie wiem, co chcę robić w życiu, myślami wybiegam najdalej do jutra, zarywam noce, poznaję nowych ludzi, którzy nic dla mnie nie znaczą, włóczę się bez celu, lubię picie i lubię seks, ale jednocześnie wszystko jest mdłe, wszystko mnie nudzi, jakbym się zaraził wirusem, który zaatakował mój układ nerwowy i zrobił ze mnie takie ponure zombie…” (s. 195).

Romanse, zbrodnie, intrygi. Dramat wielkiej historii. Sensacja i fantastyka. Cały stos takich powieści lub opowiadań przychodzi na każdy prozatorski konkurs. Jak trudno jednak pisać o tym, co zwyczajne, niewidoczne i niepochwytne, jak powietrze, o którym wiemy jednak, że jest! Wokół nas i w nas. Jak trudno pisać o rzeczywistości tu i teraz, znaleźć konieczny dystans, trafny język, pomysł na świat w prozie, który to świat – i zarazem pomysł na powieść – będzie tak pospolity, uciążliwy, nijaki, kiczowaty, że aż podobny do prawdziwego. Niepokojąco podobny do tego jedynego świata, jaki jest – czyli naszego.

„Wychodziło na to, że świat ma mi do zaoferowanie jedynie kicz i fałsz. Ja jemu też. Mieliśmy remis” (s. 255).

Jeśli jednak jest to remis, to ze wskazaniem.

Kapituła w składzie: Andrzej Draguła, Karol Maliszewski i Wojciech Browarny (przewodniczący) – po zapoznaniu się z książkami zgłoszonymi na konkurs i dyskusji – wskazała jako laureata Lubuskiego Wawrzynu Literackiego w kategorii prozy za rok 2024 Marcina Mielcarka za powieść Skoczek, opublikowaną w Wydawnictwie Anagram.

 

The post Lubuski Wawrzyn Literacki 2024 w kategorii „proza” dla Marcina Mielcarka za książkę Skoczek (laudacja) appeared first on Pro Libris.

]]>
Lubuski Wawrzyn Literacki w kategorii „poezja” dla Bartosza Konopnickiego za książkę Zapisy promieniowania (laudacja) https://prolibris.net.pl/lubuski-wawrzyn-literacki-w-kategorii-poezja-dla-bartosza-konopnickiego-za-ksiazke-zapisy-promieniowania-laudacja/ Thu, 22 May 2025 11:20:19 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=15905 Małgorzata Mikołajczak

The post Lubuski Wawrzyn Literacki w kategorii „poezja” dla Bartosza Konopnickiego za książkę Zapisy promieniowania (laudacja) appeared first on Pro Libris.

]]>

Małgorzata Mikołajczak

Lubuski Wawrzyn Literacki w kategorii „poezja” dla Bartosza Konopnickiego za książkę Zapisy promieniowania

(laudacja)

Bartosz Konopnicki, Zapisy promieniowania, Wydawnictwo Anagram, Warszawa 2024, 66 s.

„na obrzeżach coraz większa cisza”, „cisza rozsypanych emocji”, „cisza ścian”, „cisza między nami”… Te wiersze biorą się z ciszy, „w której tkwi milion niewypowiedzianych historii”. Poznajemy jedynie ich fragmenty – okruchy i strzępy opowieści rodzinnych, wspomnień, „niemal zapomnianych” bajek i „niedopowiedzianych zbrodni” – „niedopowiedzianych”, bo cisza tłumi i wygłusza słowa, nawet te „powtarzane coraz głośniej”. Dlatego wiersze, o których tu mowa, biorą się też z bezradności.

Ale nie chodzi tylko o niemoc słów zastępowanych spojrzeniem i gestem, o bezsilność prawdy, której nikt nie słucha. Bardziej dotkliwa – kłująca jak „obdrapane łuski świateł”, uwierająca jak „linie papilarne żyletek”, bolesna jak „igły wczorajszego dnia”, „drobiny szkła w mózgu” – jest egzystencjalna niemożność. Gdy nie możesz nic powiedzieć – taki tytuł nosi wiersz, którego fragment przytaczam – „jesteś dzieckiem …/ o oczach bez wyrazu/ i nieruchomej twarzy// osacza cię każda sekunda/ i każde słowo/ niegojąca się rana”.

Osaczenie, bezsilność, zranienie, zużycie, „nasze wspólne zbrodnie”, „rozsypane emocje”… W świecie podmiotu – szarym, chłodnym, północnym – nic się nie układa i nie scala; wczoraj, dziś i jutro na próżno szukają ze sobą kontaktu. Nad tym, co będzie, ciąży nieuchronność śmierci; na tym, co jest, kładzie się cieniem choroba. Choruje ktoś bliski i maladyczna relacja, dawkowana powściągliwie i dyskretnie, przenika do metaforyki, artykułuje się dykcją niezgody: „Mówisz że nic ci nie jest”, „cały czas mówisz mi jeszcze wszystko będzie dobrze”, „Jesteś niezależna tak bardzo/ jak tylko pozwala ci na to/ jutrzejszy dzień taki lekarz pierwszego kontaktu”.

Jedyne jasne momenty tych wierszy to te, w których pojawia się obraz kolibra. Koliber powraca w tomie, o którym tu mowa, trzykrotnie i może być interpretowany apotropeicznie: jako znak, który chroni przed nieszczęściem. Podobną funkcję pełni zaklęcie, którego częścią jest fraza zamieszczona w tytule nagrodzonej książki. Odnajdujemy ją w wierszu Bez koloru: „Nic ci nie jest/ Tak mówią zapisy promieniowania”. I wszystko już jasne: Lubuski Wawrzyn Literacki w kategorii „poezja” otrzymuje Bartosz Konopnicki za tom wierszy zatytułowany Zapisy promieniowania.

 

 

The post Lubuski Wawrzyn Literacki w kategorii „poezja” dla Bartosza Konopnickiego za książkę Zapisy promieniowania (laudacja) appeared first on Pro Libris.

]]>
Czy Kamienny Latawiec jest w stanie wzbić się w powietrze? (G. Pietruszyńska, Kamienny Latawiec, [b. m.] 2023.) https://prolibris.net.pl/czy-kamienny-latawiec-jest-w-stanie-wzbic-sie-w-powietrze-g-pietruszynska-kamienny-latawiec-b-m-2023/ Mon, 28 Oct 2024 12:01:05 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=14451 Adam Pietruszyński

The post Czy Kamienny Latawiec jest w stanie wzbić się w powietrze? (G. Pietruszyńska, Kamienny Latawiec, [b. m.] 2023.) appeared first on Pro Libris.

]]>

Adam Pietruszyński

Czy Kamienny Latawiec
jest w stanie wzbić się w powietrze?

G. Pietruszyńska, Kamienny Latawiec, [b. m.] 2023.

Kamienny Latawiec jest już trzecim tomikiem poetyckim młodej, lubuskiej autorki, Gabrieli Pietruszyńskiej. Jej wcześniejsze książki – Płatki z mlekiem oraz Bez bzu nie odbiły się głośniejszym echem w literackim świecie, mimo że zawierały utwory świadczące o dużej wrażliwości, skłaniające do refleksji i zarazem pozwalające czytelnikowi zatracić się w poetycko kreowanym świecie. Czy najnowsza książka ma podobny charakter?

Tomik, o którym tu mowa, składa się z trzydziestu czterech wierszy, co czyni go najobszerniejszym z dotychczas wydanych zbiorów poetki. Pojawia się w nim wiele tematów, jednak klamrą, która spaja wszystkie utwory, jest miłość z jej wielorakimi aspektami. Mamy tu zatem do czynienia z liryką miłosną, której najbardziej wyrazistymi reprezentacjami są utwory Nieśmiała i Marna zguba. Proponuję jednak zwrócić uwagę na wiersz pt. Nie 

potrafię. Podmiotem lirycznym jest tu kobieta, która z powodu nieśmiałości nie może zdobyć się na szczere wyznanie swoich uczuć osobie, która niezwykle jej się podoba. W tym przypadku miłość działa destrukcyjnie. Targana emocjami kobieta nie potrafi przedsięwziąć żadnego racjonalnego kroku, który pozwoliłby jej zbliżyć się do wybranka. Podkreśla to paralelizm składniowy – powtarzająca się konstrukcja odzwierciedla proces pogrążania się we własnych myślach, tworzenia scenariuszy zachowań, które zdarzyłyby się, gdyby tylko dziewczyna była w stanie zdobyć się na wyznanie: „Gdybym potrafiła…”. Zwracam uwagę na ten utwór, gdyż ukazuje sytuację często spotykaną wśród młodego pokolenia. Musi ono na co dzień mierzyć się z lękiem przed odrzuceniem uczuć, co paraliżuje i tworzy psychiczną blokadę, nie daje szansy na szczęśliwe życie.

Pietruszyńska operuje prostym językiem, co pozwala czytelnikowi utożsamić się z wykreowanym przez nią podmiotem lirycznym. „Ja” mówiące jej wierszy wyraża emocje w sposób bliski każdemu – nieco chaotycznie, poprzez formę wiersza oddając zagubienie we własnych myślach. Czytelnik, który sięgnie po ten utwór, zaczyna rozumieć, że nie tylko on doświadcza lęku przed odrzuceniem. Taki lęk towarzyszy wielu ludziom przez całe ich życie.

Uwagę w Kamiennym Latawcu przykuwa również wiersz o nieco osobliwym tytule Kikunia, który nie pozwala stwierdzić, o czym będzie tu mowa. Dopiero lektura ukazuje, że utwór traktuje o miłości do czworonożnego pupila. Podmiot kreśli portret urokliwej Kikuni o czarnych oczach i czterech łapach, która potrafi w sposób natychmiastowy sprawić, że „gdy płacze dusza”, zapominamy o wszelkich troskach. Utwór ten przemawia do mnie jako właściciela psa, niewyobrażającego sobie świata bez czworonożnej ulubienicy, ale przypuszczam, że poruszy wszystkich miłośników zwierząt, zwłaszcza że operuje prostym słownictwem i w sposób zwyczajny mówi o tym, co ważne.

Warto jeszcze zatrzymać się przy utworze (Moja)(śliczna)(Wenus), który nawiązuje do utworu Moja Wenus z debiutanckiego tomiku Płatki z mlekiem. Jest to kontynuacja historii o zerwanej przyjaźni, która była dla podmiotu lirycznego niezwykle ważna, ale z winy tytułowej Wenus odeszła w zapomnienie. Niegdyś „tak blisko siebie,/ teraz odległe jak gwiazdy na niebie” – stwierdza podmiot. Metaforyka wiersza obrazuje stan uczuć człowieka, który traci kogoś ważnego w swoim życiu i wie, że ta relacja jest już spisana na straty.

W Kamiennym Latawcu znajdziemy dużo innych wierszy, poruszających tematy ważne w życiu każdego człowieka – od ochrony środowiska w Komunikacie matki Ziemi, przez pęd życia w Zegarze, na staraniach wyróżnienia się spośród tłumu w Szkiełku kończąc. Zapewne można by zakwestionować tak szeroki przekrój tematyczny, każdy z wierszy opowiada bowiem zupełnie inną historię. Jednakże dzieje się tak dlatego, że najważniejszym tematem jest tu po prostu życie i jego rozmaite aspekty.

Omawiana książka ma pewne mankamenty, np. w niektórych utworach znajdują się literówki, co świadczy o niepoprawnie przeprowadzonej korekcie. Nie są to jednak błędy na tyle rażące, by w znaczący sposób wpłynęły na odbiór wierszy. Niewątpliwie należy docenić oprawę graficzną, bardzo starannie wykonaną przez Natalię Pawlak. Dobór okładki dobrze oddaje emocje zawarte w utworach i pozytywnie wzmacnia ich odbiór. Kamienny Latawiec nie tylko dorównuje wcześniejszym tomikom autorki, ale pod względem warsztatu poetyckiego je przerasta i jest prawdziwą ucztą dla serca i ducha.

 

The post Czy Kamienny Latawiec jest w stanie wzbić się w powietrze? (G. Pietruszyńska, Kamienny Latawiec, [b. m.] 2023.) appeared first on Pro Libris.

]]>
Nie tylko kryminał (M. Algert, N. Fagasińska, W. Gaczyńska i inni, 29 podejrzanych, Zielona Góra 2023) https://prolibris.net.pl/nie-tylko-kryminal-m-algert-n-fagasinska-w-gaczynska-i-inni-29-podejrzanych-zielona-gora-2023/ Mon, 28 Oct 2024 11:42:54 +0000 https://prolibris.net.pl/?p=14434 Karolina Kogut

The post Nie tylko kryminał (M. Algert, N. Fagasińska, W. Gaczyńska i inni, 29 podejrzanych, Zielona Góra 2023) appeared first on Pro Libris.

]]>

Karolina Kogut

Nie tylko kryminał

M. Algert, N. Fagasińska, W. Gaczyńska i inni, 29 podejrzanych, Zielona Góra 2023.

Co wyjdzie z połączenia dwudziestu dziewięciu różnych perspektyw, różnych osobowości i różnych nastawień do życia? Z połączenia wizji trzydziestu różnych osób w jednej książce? Odpowiedzi na te pytania udziela projekt zrealizowany przez studentów dziennikarstwa Uniwersytetu Zielonogórskiego – powieść kryminalna pt. 29 podejrzanych, której autorami są wyżej wspomniani studenci. Akcja powieści, opracowanej redakcyjnie przez Weronikę Girys-Czagowiec i wydanej w 2023 roku, osadzona jest we współczesnych zielonogórskich realiach. Toczy się w ciągu kilku listopadowych dni 2022 roku w okolicach Campusu B Uniwersytetu Zielonogórskiego, a także na lokalnym komisariacie policji i w mieszkaniach narratorów bohaterów. Nietrudno się domyślić, że taki zabieg ma służyć urealnieniu opisanych zdarzeń, które można odnieść bezpośrednio do otaczającej czytelnika rzeczywistości.

Elementy świata przedstawionego, a także relacjonowane wydarzenia zmieniają się i różnią między sobą w zależności od narratora danego rozdziału, gdyż w każdym z nich głos zabiera ktoś inny, a jedyną wszechwiedzącą osobą w książce jest czytelnik. Narratorami, wypowiadającymi się w pierwszej osobie, są konkretne postaci, które stają się też bohaterami w opowieściach innych osób. 

Narracja ma charakter immanentny, a co za tym idzie – jej czas najczęściej pokrywa się z czasem fabularnym, choć nierzadko występują także retrospekcje, które pomagają zrozumieć aktualne wydarzenia. Narratorzy wciąż się zmieniają, ale mnogość perspektyw i wgląd w tok myślenia każdej z osób pozwala na odtworzenie pełnego obrazu historii Laury Przybylskiej. Kłamstwa, zagmatwane wypowiedzi, niedopowiedzenia mieszają w głowie śledczego, który sam jednak nie jest postacią oczywistą. Pod tym względem 29 podejrzanych można uznać za książkę innowacyjną, wykorzystującą nie tylko schematy powieści kryminalnej, ale także współczesną psychologię, która pozwala na psychologizację i zindywidualizowanie bohaterów. Jako że każdy z dwudziestu dziewięciu podejrzanych jest zwykłym studentem, osobą dopiero wkraczającą w dorosłość, na ich przykładzie możemy obserwować nie tylko stereotypowe życie studenta, ale także śledzić to, co kryje się we wnętrzu każdego z nich, poznawać ich problemy i słabości.

Książka pisana jest językiem potocznym, stylizowanym na młodzieżowy. Autorzy nie stronią od wulgaryzmów, kolokwializmów i realistycznych (oddziałujących na zmysły), a chwilami wręcz naturalistycznych, opisów. Podobnie prezentują się fragmenty pamiętnika Laury, płynnie wplecione w fabułę powieści. Dziewczyna opisuje swoje uczucia, emocje, wyraża żal do świata, daje wyraz smutkowi, złości. Jej zapiski doskonale obrazują tok myślenia człowieka, który zmaga się z ciężką depresją i jako takie od samego początku rozjaśniają okoliczności tajemniczej śmierci.

Utwory, powstające współcześnie, trudno jest klasyfikować w odniesieniu do „tendencji epoki” – z bliskiej perspektywy owe tendencje nie są ani przejrzyste, ani jednoznaczne. Od połowy XX wieku literatura coraz silniej zresztą wymyka się schematom: swobodnie dobiera słowa, miesza gatunki i style, posługuje się rozmaitymi konstrukcjami bohaterów, narratorów, zdarzeń. Dowolność to słowo kluczowe w jej charakterystyce. Omawiana książka jest (albo może być?) klasyfikowana jako powieść kryminalna, jednak ma również wiele cech odbiegających od wzorca. W powieściach Conana Doyla czy Agathy Christie świadkowie/podejrzani stanowią tylko element całej skomplikowanej, obfitującej w wydarzenia, szczegółowo opisywanej historii, która najczęściej krąży wokół jednego głównego bohatera – detektywa. Jeśli XIX-wieczną powieść kryminalną uznać za postać właściwą gatunkowi, można zauważyć, że współcześnie dużo większą uwagę przykuwa jednostka, bohater sam w sobie, jego osobista historia, przeżycia i przeszłość.

W powieści studentów dużo szerzej niż w tradycyjnym kryminale opisane są same przeżycia i wspomnienia podejrzanych, znacznie więcej uwagi poświęcono ich przemyśleniom, koncentrując się na nich, a nie na rozwoju akcji i dążeniu do rozwiązania kryminalnej zagadki. Niewątpliwie ma to związek z intencją autorską – powód powstania książki, a także
jej przesłanie są znacząco inne niż w kryminalnym pierwowzorze, a w związku z tym mogą pojawić się wątpliwości, czy mamy tu w ogóle do czynienia z kryminałem. Po pierwsze, odrzucony został schemat powieściowy z wyraźnie zarysowanym punktem kulminacyjnym, rozwiązaniem i zawiązaniem akcji. Niewiele zostaje ostatecznie wyjaśnione i nie dowiadujemy
się, co tak naprawdę stało się z Laurą. Dochodząc do końca lektury, czytelnik zaczyna rozumieć, że 29 podejrzanych wcale nie jest książką napisaną jedynie po to, aby dostarczyć rozrywki. Od razu wiadomo, kto zginął. Nie ma mrożących krew w żyłach opisów ani momentów trzymających w napięciu. Książka stawia na dydaktyzm i wywołanie u odbiorcy refleksji nad sobą i światem. Śledztwo zostaje umorzone, list pożegnalny wskazuje na samobójstwo. Czy aby na pewno? Czy mamy tu do czynienia z aktem odebrania sobie życia, czy z ukrytym działaniem innych osób? Czy była to decyzja Laury, czy niewidzialne dłonie jej „przyjaciół” zepchnęły zagubioną i straumatyzowaną dziewczynę z dachu?

W trakcie lektury nieuchronnie towarzyszy nam pytanie, co przeważa: egoizm czy ludzkie odruchy? Każdy, kto znał Laurę, kreuje jej portret nieco inaczej, co sprawia, że także każdy czytelnik może odbierać tę bohaterkę w odmienny sposób przez pryzmat własnych doświadczeń. I bynajmniej Laura Przybylska nie jest nam obca. Jej postać została zbudowana dość uniwersalnie – wychowana w bogatej rodzinie, jednak bez miłości, a z dużą dozą przemocy. Potem alkoholizm, problemy z narkotykami, załamania psychiczne, brak chęci do życia – słowem, marazm i depresja. Ale jak było naprawdę, wie tylko sama Laura, nikt nie ma możliwości dotrzeć do jej wnętrza. Zarazem każdy dostrzeże w Laurze cząstkę siebie: swoich traum, poczucia bezsilności, mrocznej strony serca, której nie ujawnia się nikomu, a która niszczy od środka. Laura, będąc jeszcze dzieckiem, doświadczyła odrzucenia, jej późniejsze losy były tego konsekwencją. Co by się jednak stało, gdyby ktoś dostrzegł jej problemy wcześniej, zanim znalazła się na skraju – swojego życia, dachu uniwersytetu?

Książka stanowi niewątpliwie zachętę do tego typu przemyśleń, refleksji egzystencjalnych i filozoficznych, ale też sama je zawiera. Czasem są one przedstawione wprost w postaci myśli bohaterów, a czasem w formie refleksyjnego zdania, pytania retorycznego, które pozostawia odbiorcę z głową ciężką od myśli. Wiele fragmentów pokazuje, jak zagubiony może być młody człowiek i jak realne mogą być jego problemy – mimo zewnętrznej beztroski i miłego uśmiechu na życzenie. Bogactwo przeżyć udaje się pokazać m.in. dzięki temu, że w procesie powstawania książki uczestniczyło wielu autorów o różnych osobowościach i poglądach, znajdujących się w odmiennym momencie życia, z których każdy skupił się na nieco innych aspektach. A dzięki temu książka ma uniwersalny wydźwięk.

Pozostając przy bohaterach, warto również zwrócić uwagę na ich nieoczywistość. Są to osoby o wielu twarzach i nikt nie jest jednoznacznie zły lub dobry. Jedną z lepiej opisanych postaci jest starszy posterunkowy Robert Piskorz, który prowadzi wszystkie przesłuchania. W pierwszym rozdziale poznajemy go z nieoficjalnej strony, widzimy, jak podczas rozmowy o denatce otwarcie flirtuje ze studentką. Pojawiają się tu komentarze i komplementy, które zdecydowanie nie powinny mieć miejsca podczas przesłuchania na komisariacie. Zarówno kreacja posterunkowego, jak i naiwnej studentki, która powoli przekonuje się do mężczyzny, utrwala krzywdzący i stereotypowy obraz mężczyzn i kobiet w literaturze. Policjant jednak nie jest jedynie romantykiem, z innych opowieści dowiadujemy się o jego nieprzystępnej, a momentami także agresywnej naturze. Ostatecznie zostaje on skorumpowany przez „hodowców” Laury (jak sama określała swoich rodziców). Podczas przesłuchań nadużywa swoich kompetencji i władzy. Kilkukrotnie zostaje porównany do „Sandomierskiego Detektywa”, jako jego gorszy odpowiednik, co jest nawiązaniem do kultowego serialu, zakorzenionego już w polskiej kulturze – Ojciec Mateusz, jego tytułowy bohater był bowiem uosobieniem dobra, detektywem, który bezinteresownie pomagał sandomierskiej policji w rozwiązywaniu spraw i próbował nakłonić przestępców do zmiany postępowania. Piskorz natomiast uosabia stereotyp polskiego śledczego i lęki młodych osób, ich wyobrażenia o polskiej policji. Jest niezrównoważony, nieprzyzwoity, przekupny. A dodatkowo do myślenia daje krótki fragment o stalkerze, który śledził jedną ze studentek i obojętność, z jaką podszedł do tej informacji posterunkowy. Ta na pozór nic nieznacząca historia uzupełnia całość układanki, pokazując kolejny fragment zakrzywionej rzeczywistości, w jakiej przyszło żyć młodemu pokoleniu. Także portret psychopatki lub „psychofanki” Laury – Weroniki Lenart, która wzbudza z jednej strony współczucie, a z drugiej przerażenie, jest obrazem zjawiska zatrważająco obecnego w dzisiejszym świecie.

Książka 29 podejrzanych zdecydowanie nie należy do literatury „wysokich lotów”. Przeciwnie, jest napisana prosto, czyta się ją szybko i przyjemnie, choć jej fabuła momentami może budzić kontrowersje związane z kreacją niektórych postaci, takich jak wspomniani wcześniej Robert Piskorz i Weronika Lenart. Także zachowania pewnych bohaterów mogą przyczyniać się do rozpowszechniania nieprawdziwego, krzywdzącego obrazu współczesnej młodzieży, bo 29 podejrzanych to przede wszystkim studium życia przeciętnego polskiego studenta – który na co dzień spotyka się z różnymi dramatami, który musi radzić sobie w niełatwej rzeczywistości. I niewątpliwie warto ją czytać także pod tym kątem.

 

The post Nie tylko kryminał (M. Algert, N. Fagasińska, W. Gaczyńska i inni, 29 podejrzanych, Zielona Góra 2023) appeared first on Pro Libris.

]]>