Obcy
Coś w Albercie Camus rozlało się atramentem
Na mokrych, piaszczystych brzegach Algierii.
Doświadczenie poznania pustki, jeśli jest obiektywna,
Jeśli jest rzeczywista. Wbrew szumiącym falom materialnie
rozgniata piasek pod stopami.
On bez racji i wszechświat bez gwiazd migoczących
Bez końca. Obrzydliwe piękno harmonii spadających
Łun.
Patrzy na rozświetlony bungalow: pląsy, chichy, wyuzdane gesty,
A za plecami czuje czerń Arabów, ich mokre plamy pod
pachami koszul.
Jest tutaj brakiem.
Co najwyżej wypełniają go pogrzebane
Podobizny wklęsłego odbicia, jakie ciało zostawia po sobie
Na piasku.
« poprzednia | następna » |
---|