My, marnotrawcy cierpienia
"Denn nah am Tod sieht man den Tod nicht mehr
und starrt hinaus vielleicht mit grossem Tierblick."
Reiner Maria Rilke
(Bo nikt w pobliżu śmierci nie widzi śmierci;
patrzy w osłupieniu jak gdyby wielkim spojrzeniem zwierzęcia.)
Mieczysław Jastrun
(Bo w obliczu śmierci oblicza nie widać,
i porażeni patrzymy, może wielkim spojrzeniem zwierzęcia.)
Bernard Antochewicz
mam przed sobą
tom starych wierszy,
takich sprzed stu lat,
wtedy nazywano je
"poezją "
matką świętą myśli"
dziś nawet ja
nie potrafię
spojrzeć na nie
bez starogreckiej ironii,
że już nikt tak
nie czyta,
czuje,
pisze
co umarło?
czy ja,
razem z wszystkimi,
których śmieszą stare wiersze "
niestety,
większość z nich
jest o tym,
że podleje
ludzka dusza
w objęciach chciwości
ale kilka
jest o samotności
i górach
w których wędrowcy
spotykają Boga,
jeden z nich
wyrył w szarej skale:
"O co proszę Boga?
O nic.
Wystarcza, że pozwala mi prosić".
inny dopisał:
"Nie ma we mnie nienawiści.
Wcale to nie znaczy, że jestem miłością".
"Ja jestem śmierć" mówi do mnie życie.
niedziela, jak smutny pies,
wlecze się do kąta wieczności,
już jej nikt stamtąd nie wypuści
(chyba że czas zacznie wymiotować)
zjadła byle jakie śniadanie,
przeczytała w gazecie
rozmowę o sumieniu
z profesorem Tischnerem Józefem
(sumienie to chyba jednak jest coś
czego nie ma?)
zagrała z chłopakami w nogę
(strasznie się zmęczyła!),
wypiła szybko dwa zimne piwa,
wzięła kąpiel
połknęła dwa talerze ostrego rosołu,
zadumała się nad smutną rozmową
Jacka Kuronia z Adamem Michnikiem
(nawet oni się pogubili!)
na chwilę zamknęła oczy
wypowiedziała do żony
kilka niezbędnych frazesów
(nauczyła się tego od świętego spokoju),
włączyła płytę z motetami Brucknera,
miło byłoby tak płynąć, płynąć
pod prąd wszystkich czasów
ale musiała pozmywać naczynia
obejrzała finał Mistrzostw Europy
w piłce nożnej (w dogrywce Francja
wygrała z Włochami " trochę nieludzki
to pomysł, by kończyła wszystko
"bramka śmierci" " czas jest jednak
rozwiązaniem bardziej humanitarnym)
obejrzała kilkanaście minut
jakiegoś niemieckiego filmu
(a mówią, że nie ma już NRD)
zdegustowana wyłączyła telewizor,
by usiąść przy biurku
i jak samotny pies
powlec się do kąta wieczności ...
und starrt hinaus vielleicht mit grossem Tierblick."
Reiner Maria Rilke
(Bo nikt w pobliżu śmierci nie widzi śmierci;
patrzy w osłupieniu jak gdyby wielkim spojrzeniem zwierzęcia.)
Mieczysław Jastrun
(Bo w obliczu śmierci oblicza nie widać,
i porażeni patrzymy, może wielkim spojrzeniem zwierzęcia.)
Bernard Antochewicz
mam przed sobą
tom starych wierszy,
takich sprzed stu lat,
wtedy nazywano je
"poezją "
matką świętą myśli"
dziś nawet ja
nie potrafię
spojrzeć na nie
bez starogreckiej ironii,
że już nikt tak
nie czyta,
czuje,
pisze
co umarło?
czy ja,
razem z wszystkimi,
których śmieszą stare wiersze "
niestety,
większość z nich
jest o tym,
że podleje
ludzka dusza
w objęciach chciwości
ale kilka
jest o samotności
i górach
w których wędrowcy
spotykają Boga,
jeden z nich
wyrył w szarej skale:
"O co proszę Boga?
O nic.
Wystarcza, że pozwala mi prosić".
inny dopisał:
"Nie ma we mnie nienawiści.
Wcale to nie znaczy, że jestem miłością".
"Ja jestem śmierć" mówi do mnie życie.
niedziela, jak smutny pies,
wlecze się do kąta wieczności,
już jej nikt stamtąd nie wypuści
(chyba że czas zacznie wymiotować)
zjadła byle jakie śniadanie,
przeczytała w gazecie
rozmowę o sumieniu
z profesorem Tischnerem Józefem
(sumienie to chyba jednak jest coś
czego nie ma?)
zagrała z chłopakami w nogę
(strasznie się zmęczyła!),
wypiła szybko dwa zimne piwa,
wzięła kąpiel
połknęła dwa talerze ostrego rosołu,
zadumała się nad smutną rozmową
Jacka Kuronia z Adamem Michnikiem
(nawet oni się pogubili!)
na chwilę zamknęła oczy
wypowiedziała do żony
kilka niezbędnych frazesów
(nauczyła się tego od świętego spokoju),
włączyła płytę z motetami Brucknera,
miło byłoby tak płynąć, płynąć
pod prąd wszystkich czasów
ale musiała pozmywać naczynia
obejrzała finał Mistrzostw Europy
w piłce nożnej (w dogrywce Francja
wygrała z Włochami " trochę nieludzki
to pomysł, by kończyła wszystko
"bramka śmierci" " czas jest jednak
rozwiązaniem bardziej humanitarnym)
obejrzała kilkanaście minut
jakiegoś niemieckiego filmu
(a mówią, że nie ma już NRD)
zdegustowana wyłączyła telewizor,
by usiąść przy biurku
i jak samotny pies
powlec się do kąta wieczności ...